Co dalej z Ryszardem Petru? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 23.11.2018

Co dalej z Ryszardem Petru?

Ryszard niedawno uruchomił nowy polityczny projekt, którym jest kolejna partia. Czy ma szansę na odegranie jakiejkolwiek roli w polityce?

to obecnie niewątpliwie postać dobrze pasująca do gatunku, który można określić mianem „kabaretu politycznego”. Przypomnijmy, że założył partię polityczną tuż przed wyborami, następnie z niewielką grupką osób dość nieoczekiwanie dostał się do Sejmu. Jacy są to ludzie – chyba nie warto wspominać, choć postać niejakiego posła Mieszkowskiego, który w kampanii wyborczej przedstawiał się jako kulturoznawca, po czym okazało się, że jest zaledwie absolwentem szkoły średniej – jest wystarczająco wymowna i symboliczna. W tej sytuacji wiodącym hasłem wydają się być określenia „zuchwałe oszustwo”.

Taka też od samego początku w dużej mierze była partia „Nowoczesna”, która chyba do dziś nie przedstawiła swojego programu politycznego, a na wszelkie merytoryczne pytania ze strony dziennikarzy jej odpowiadali: „w tej sprawie opowiemy za tydzień na konferencji prasowej”. Z jednej strony było zabawnie, z drugiej zaś rozczarowująco, zwłaszcza dla jej wyborców, którzy wierzyli w prawdziwą nowoczesność „Nowoczesnej” i w dobre przygotowanie merytoryczne jej członków, bo przypomnijmy, że od samego początku Ryszard wraz z partyjnymi towarzyszami głosił hasła o „doskonałym przygotowaniu” do pełnienia najważniejszych ról politycznych. Myślał nawet o byciu premierem i chyba wprost uwierzył w zamawiane przez siebie sondaże, które – co oczywiste – przedstawiały bardzo wysokie wyniki „Nowoczesnej”.

Kolejne wydarzenia wokół Ryszarda były coraz bardziej zabawne, poczynając od jego słownych wpadek, które wcale nie wynikały z przejęzyczeń – jak próbowano to tłumaczyć. Przyczyną był brak merytorycznego przygotowania. Polityka, która jest bardzo dynamiczna, równocześnie błyskawicznie weryfikuje zarówno wiedzę, jak i medialną sprawność każdej osoby publicznej, która wykazuje wysokie aspiracje polityczne.

Jednoznacznym dowodem na nieumiejętność zarządzania partią były błędy w rozliczeniu kampanii wyborczej, które „Nowoczesnej” wytknęła PKW, a co w istocie skutkowało wstrzymaniem wypłacenia państwowej subwencji, co sprowadziło na partię kłopoty finansowe. I warto tu dodać, że są to problemy finansowe także Ryszarda Petru, który w czasie kampanii wyborczej uzyskał wysoki kredyt bankowy, którego zabezpieczeniem miały być właśnie owe subwencje. Swoją drogą warto byłoby przyjrzeć się zarządowi banku, który udzielił kredytu pod taki „zastaw” i zapytać, czy przypadkiem nie naraził zarządzanej przez siebie spółki na finansowe straty? Akurat w przypadku „Nowoczesnej” właśnie tak się stało… A dzisiejsze odcinanie się od kłopotów, których z pewnością był współautorem, ujawnia niestety także bardzo negatywne cechy jego charakteru. Czy komuś takiemu warto zaufać? Odpowiedź wydaje się oczywista, a – jak wiadomo – charakter człowieka najlepiej poznaje się w sytuacjach kryzysowych. Ale pozostawmy ten wątek.

Ryszardowi udało się jednak dokonać czegoś, czego chyba jeszcze żaden polityk w tak krótkim czasie nie „osiągnął” – otóż w sposób demokratyczny został ze swojej partii wyrzucony! O aferze obyczajowej i innych drobnych wydarzeniach z jego udziałem chyba nie warto wspominać, bo wszystkie one mieszczą się w kategorii zdarzeń mało poważnych, choć sumując je wszystkie – mocno kompromitujących.

Ambicje jednak pozostały i wygląda na to, że nowa partia Ryszarda Petru, której nazwy on sam nie pamięta, jest symbolicznym gestem mającym je zaspokoić i pokazać byłym kolegom z „Nowoczesnej”, ale chyba przede wszystkim sobie, że jednak do końca pokonany nie został.

pod względem wizerunku jest jednak politykiem całkowicie zdemaskowanym, jednocześnie całkowicie skompromitowanym, co oznacza, że ostatecznie utracił wiarygodność. W tej sytuacji nie ma najmniejszych szans na jakikolwiek polityczny sukces, choć z pewnością w to nie uwierzy i będzie w dalszym ciągu próbował. Są jednak takie sytuacje, z których nie ma dobrego wyjścia. W obszarze polityki dla Petru dobrego wyjścia już nie ma.

Chociaż… można sobie wyobrazić skrajnie nieprawdopodobny scenariusz, w którym Ryszard odbędzie specjalistyczne studia dzienne na prestiżowej państwowej uczelni, uzyska co najmniej stopień doktora (najlepiej ekonomii, bo za ekonomistę się podaje), następnie odbędzie realny staż w szanowanej instytucji zagranicznej, później już jako prawdziwy ekspert wróci do polityki z konkretnym, rozsądnym programem politycznym… To jednak droga dla osoby bardzo cierpliwej i pracowitej, mającej świadomość swoich niedoskonałości. Wydaje się, że w przypadku Petru te cechy nie występują i raczej już nie wystąpią.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange



Moto Replika