Konkursowa „ustawka” w ZUS | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 14.04.2015

Konkursowa „ustawka” w ZUS

Katarzyna Kalata – kandydatka na nowego prezesa ZUS, która do tej pory z kolejnymi etapami konkursu radziła sobie doskonale, podczas ostatniego etapu dowiedziała się, że jest… niekompetentna. W ten oto sposób, na oczach całego kraju władza pokazała nam, że w Polsce wciąż panują standardy republiki bananowej tak powszechne w Polsce lat dziewięćdziesiątych, a do normalnego, nowoczesnego i transparentnego kraju jest nam znacznie dalej niż mogłoby się komukolwiek wydawać.

Konkursowa „ustawka” w ZUS

Kalata w konkursie na szefa ZUS bez trudu pokonała wszystkich rywali. Z rozmaitymi testami, których było sporo, poradziła sobie bardzo dobrze. Pewnie dlatego, że ich wyniki można było jednoznacznie i obiektywnie określić na podstawie punktacji. Przeszła test kompetencyjny, psychologiczny i test z zakresu zarządzania. Miała wsparcie mediów, które bardzo przychylnie traktowały młodą, obiecującą panią doktor (Katarzyna Kalata na początku 2015 roku obroniła doktorat na Uniwersytecie Warszawskim na podstawie pracy pt. „Przepisy ubezpieczeń społecznych w świetle konstytucyjnej zasady równości”).

Z każdym kolejnym etapem konkursu młoda kandydatka stawała się coraz większym problemem dla urzędniczo-politycznego aparatu, który przecież nie potrzebuje kompetentnego, sprawnego prezesa, który mógłby usprawnić psującą się od wewnątrz, zarażoną wirusem patologii instytucję. Potrzeba mu za to dyspozycyjnego funkcjonariusza, który wykorzystując pieniądze Polaków będzie realizował zadania polityczne, dbając przy tym, żeby z przepastnych szaf ZUS-u powypadało jak najmniej trupów. (Niedawne utajnienie raportu o sytuacji w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych było właśnie tego rodzaju zabiegiem)

Kalata miała odpaść już na samym początku rekrutacji, jednak na złość wszystkim doszła do samego końca konkursu. Nie ulega wątpliwości, że komisja rekrutacyjna, która ostatecznie nie wydała pozytywnej rekomendacji kandydatce, zrealizowała polityczne, którego celem była ochrona ministra przed koniecznością zarekomendowaniu jej pani premier, która w zasadzie byłaby zmuszona powołać ją na stanowisko prezesa ZUS.

Okazało się jednak, że nikt spoza polityczno-towarzysko-biznesowego grona nie ma prawa stanąć na czele dużej, państwowej instytucji. Dziś wiemy, że ZUS nie będzie reformowany, nie będzie usprawniany, a wizja naszych emerytur z każdym rokiem będzie stawała się coraz bardziej mglista.

Konkurs na prezesa ZUS, który okazał się polityczną „ustawką”, jak w soczewce pokazuje Sienkiewiczowską „Polskę teoretyczną”, w której tylko teoretycznie mamy konkursy na wysokie stanowiska, tylko teoretycznie mamy jawne przetargi. W istocie okazuje się, że są to tylko ordynarnie przygotowane „ustawki”, zorganizowane dla uspokojenia opinii publicznej i kilku wścibskich dziennikarzy. Tak naprawdę to tylko „kupa kamieni”.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Tercet pisze:

    A jak inaczej mialo być? Tu jest Polska.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika