„Sędziokracja”, czyli nadzwyczajna kasta ludzi… | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 7.07.2018

„Sędziokracja”, czyli nadzwyczajna kasta ludzi…

Mówi się: – Wyginiecie jak dinozaury. Niby takie trywialne, nic nie znaczące stwierdzenie. Lecz tak nie jest. Pan stworzył wszechświat, by ewoluował bez przerwy, jednocześnie idąc wieloma torami. Nieudana ścieżka rozwoju samoistnie podlega autodestrukcji. Tak zginęły dinozaury – gady napompowane do niesłychanych rozmiarów, gdyż środowisko, konkretnie obfitość pokarmu, spowodowały ich nieprawdopodobny rozwój. A gdy przyszły ciężkie czasy, załóżmy, bo pewności nie mamy, po uderzeniu komety w Ziemię, a potem po długotrwałych skutkach katastrofy, wielkie gady wyginęły. Ta ścieżka rozwoju natury została zamknięta i skasowana.

Podobnie było z hominidami, czyli, mówiąc po ludzku, z nami – ludźmi. Jakieś pół miliona lat temu, ścieżka rozwoju, dobrze już ukształtowanego człowieka, tak, jak Pan chciał, a Darwin tylko zauważył i mylnie zinterpretował, rozdzieliła się na dwie odrębne gałęzie: sapiens, czyli my, oraz homo neandertalis. Neandertalczyk nie był naszym przodkiem. Raczej był niezbyt lubianym kuzynem i gdyby nie to, że on raczej wolał żyć sobie na północy, a my na południu, to rywalizacja mogłaby zakończyć się masakrą.

Tak było dosyć długo i nawet dochodziło do mieszania się obu odrębnych istnień ludzkich, gdy jakieś 25 tysięcy lat temu neandertalczyk zniknął z powierzchni Ziemi. Biedak przegrał wyścig i uległ kasacji. Nie będę tu dywagować, co było ostateczną przyczyną – wielki wybuch gigantycznego wulkanu (istnieje uśpiony do dzisiaj) niedaleko obecnego Neapolu, czy może okrutne wyrżnięcie kuzynów przez zdolniejszych krewniaków, naszych praojców. Tak to już było i jest. Wszechświat bez przerwy próbuje i eksperymentuje. A zdarzające się błędy i pomyłki konsekwentnie eliminuje.

W rozwoju człowieka rozumnego, homo sapiens, takie różne ścieżki rozwoju to różnorakie cywilizacje. Ile już ich mieliśmy? Mnóstwo, ciągle eksperymentując i poszukując idealnej drogi życia. I w tym tragicznym bądź co bądź procesie, cywilizacje upadały jedna po drugiej. Długo się trzymał Egipt Faraonów. Imperia Inków, czy Azteków nie przetrwały długo. Mezopotamia, Babilon, Asyria to też efemerydy. Persja i Cesarstwo Rzymskie wiemy jak upadły. Bizancjum też. I tak dalej i tak dalej.

Aż przypomniano sobie o czymś, co stało się dosyć popularne w starożytnej Grecji – o demokracji. Grekom to pasowało i nawet dosyć dobrze się sprawowało, z powodów takich, iż Grecja wówczas, to były praktycznie miasta – państwa. W tym najważniejsze – Ateny i Sparta. Fajnie było mieć taką oto demokrację, gdy państwo liczyło niewiele ludzi, w piku swojego rozkwitu, w V wieku p.n.e. w Atenach żyło 50 tysięcy ludzi, powiedzmy tyle, ile w pobliskim Wejherowie; obywatelem uprawnionym do głosowania był wyłącznie mężczyzna, który jako efeb przeszedł wojskowe przeszkolenie. Byli oczywiście też niewolnicy, więc praca dla Greków nie stanowiła niezbędnego elementu życia. Nie było źle.
Natomiast ci, którzy w naszych czasach, w erze nowożytnej, uznali, że demokracja to jest to –najpierw republika potem demokracja – Liberté, égalité, fraternité – i w końcu będziemy mieli raj na ziemi, wpędzili cywilizację łacińską w ślepą uliczkę, sytuację, w której nasza, mająca dwa tysiące lat cywilizacja łacińska musi upaść.

Faszyzm, komunizm, socjalizm

Tak współcześnie pojmowana demokracja, praktycznie od startu, zademonstrowała swój pokraczny charakter. Rewolucja francuska – la révolution dévore ses propres enfants – rewolucja pożera własne dzieci. Przywódcy, Marat, Danton, czy Robespierre marnie skończyli. Demokracja dała faszyzm, nazizm, komunizm i socjalizm. W imię demokracji Hitler i jego klika byli opętani stworzeniem rasy aryjskiej, prawdziwych Niemców, likwidując całkowicie rasę semicką, co skutkowało ludobójstwem Żydów na nieznaną w historii skalę. W dalszym planie mieli eksterminację Cyganów i Słowian.

Demokracja dała komunizm, będący prymitywną interpretacją równości, która od startu oznaczała – „równa dla wszystkich i wszystko dla wybranych”. Do dzisiaj, w imię komunistycznych idiotyzmów, w Chinach wykonuje się rocznie 10 000 wyroków śmierci.

Demokracja pozwoliła na dopuszczenie do najważniejszych decyzji wszelkich odmieńców społecznych, nazywanych eufemistycznie mniejszością. Szczytem tego obłędu są instytucje Unii Europejskiej, propagującej ideologię LGBT, czy gender, wymiksowanie cywilizacji łacińskiej przez ideologię multi –kulti i powrót do najgorszych założeń cywilizacji bizantyjskiej, czyli przewagi urzędu nad obywatelem. To mądre urzędy i mądrzy urzędnicy będą ustalać, co dla każdego z nas jest dobre. Praktycznie to ponowne nałożenie wszystkim spoza uprzywilejowanej grupy kajdan niewolnika.

Tak oto uczyniono z wartej dyskusji idei demokracji parodię tejże demokracji, gdyż jak wynika zbadań socjologicznych, antropologicznych i psychologicznych, do władzy usilnie dążyli ludzie, którzy z powodu wielu defektów osobowościowych, takich jak psychopatia, fanatyzm na granicy schizofrenii, niedojrzałość moralna i etyczna, oraz lekceważenie prawdy i sprawiedliwości, często wyłącznie w celach osobistych, z nierealnymi ambicjami, zdefektowanym ego i niemożnością prawidłowej samooceny, uważali siebie za idealnych kandydatów do sprawowania władzy. Ponieważ równocześnie byli to osobnicy bardzo inteligentni, lub jeszcze gorzej – psychopatyczne sprytni, zawsze starali sobie zapewnić pomoc i usprawiedliwienie dla swoich poczynań.

Sędziokracja

Tak oto doszliśmy do obecnego wynaturzenia cywilizacji łacińskiej. Jest nią sędziokracja. Właśnie nie, jak było początkowo za Stalina, Hitlera i ich bezpośrednich następców – sądokracja, bo dla tych tyranów ważniejsza była sama instytucja, a nie jacyś tam sędziowie, którzy wówczas byli takim samym narzędziem terroru, jak policja, czy tajne służby.

Sądy i prokuratury w zasadniczym swoim działaniu służyły do przyklepywania przestępstw władzy. Jednakże system taki w ostatnich latach tak się umocnił i zyskał na znaczeniu, że już nie tylko sądy – instytucje, ale sędziowie stali się najwyższą wyrocznią, demiurgami, osobami sprawiającymi najwyższą i często ostateczną, nie dopuszczającej dyskusji władzę.

Jak to publicznie, z dumą, czy pychą, powiedziała Irena Kamińska, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego:

„… Uważam, że to jest zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi…”

Ta pani była szczera i pewna swego. Jak widzimy to w Polsce, po zachowaniu odwołanych prezesów najwyższych w kraju instytucji sądowniczej, sędziowie Małgorzacie Gersdorf i Andrzeju Rzeplińskim, jak również w Europejskim Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu, sędziokracja, będąca uzurpacją nieprzynależnej im władzy nadrzędnej i ostatecznej jest praktycznie całkowitą degeneracją cywilizacyjną, opartą na świadomie fałszywej interpretacji kanonu demokracji republikańskiej, stworzonego przez Charlesa Louisa de Montesquie (1689-1755) zwanego Monteskiuszem, jednego z najwybitniejszych myślicieli i filozofów swojej epoki, tak zwanego – trójpodziału władzy. Nigdzie on nie napisał, że władza sądownicza jest najwyższym elementem trójpodziału, elementem wyodrębnionym i w minimalnym stopniu podlegającym kontroli i wpływu dwóch pozostałych sektorów – władzy ustawodawczej i władzy wykonawczej, w praktyce likwidując niezbędną równowagę, tak, jak to Monteskiusz uważał za konieczne.

Cóż… nie takie fikołki potrafili wyczyniać przestępcy w togach, bo tak ich w końcu trzeba otwarcie nazwać, by zdobyć jak najwięcej władzy i bogactwa.

20 tys. zł emerytury

Nie jestem gołosłowny – w USA, gdzie chyba prawnicy zarabiają najwięcej, biorąc cały kraj, łącznie z zapyziałą prowincją i pustynią w Nevadzie, prawnicy zarabiają przeciętnie 120 tysięcy dolarów rocznie. Oczywiście nie uwzględnia się tu dodatkowych benefitów, których jest mnóstwo, tylko gołą pensję. Ale już sędzia sądu najwyższego (The United States Supreme Court) ma ćwierć miliona dolarów gołej pensji.
U nas togi też nieźle się mają finansowo. Wysłana właśnie na zieloną trawkę, czyli aż do śmierci w tzw. stan spoczynku, pani Gersdorf, będzie musiała się utrzymać za ok. 20 tysięcy emerytury. Biedaczka nie musi się martwić, bo drugie tyle dorobi sobie w Centrum Liberalnego Komunizmu, czyli na Uniwersytecie Warszawskim, oraz jako konsultantka (niewątpliwie) telewizji TVN.

Jako niezbyt znaną ciekawostkę podam, że sędzia Gersdorf nigdy w swoim życiu nie orzekała w sądzie. Była wyłącznie radcą prawnym. Aż nadzwyczajna kasta delegowała ją na stanowisko I prezesa SN.

Droga do destrukcji

Żeby nie było wątpliwości – prawnicy nie są na samym szczycie władzy. Oni są tylko parawanem ochraniającym i na usługach nielicznej grupy, żyjących w cieniu, 100-200 najbogatszych ludzi świata. Tych, którzy z nadmiaru dobrobytu i deficytu rozumu chcą realizować swoje obłąkańcze pomysły, jak choćby NWO – nowy porządek świata, gdzie pogardzany przez nich motłoch zostanie zepchnięty do roli neo-niewolników,usługujących kaście wybrańców.

Ci bilionerzy stworzyli z kastą prawników symbiozę, by ci drudzy tak manipulowali, a nawet ustanawiali prawo (sędzia Rzepliński pisał ustawy!), ku chwale i szczęściu beneficjentów. Taka patologia obecnie jest wszechobecna i wszechpotężna. Wielkie pieniądze plus usłużne sądy to przepis na totalną destrukcję.

Czy cywilizacja łacińska poradzi sobie z tą patologią? Może. Do ataku (jak zwykle) pierwsza ruszyła Rzeczypospolita. Już od Odsieczy Wiedeńskiej zmuszeni jesteśmy co pewien czas ratować Europę przed zagładą.

Mamy jakiś imperatyw walki ze złem tego świata. Mimo silnej wewnętrznej agentury obcych mocarstw zgrupowanej wokół tzw. totalnej opozycji i mediów prawie całkowicie należących do obcych koncernów. I mimo własnej, polskiej najwyższej kasty sędziów, butnych i aroganckich potomków komunistycznych oprawców.

Damy radę.

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. Marian pisze:

    Dawno byli działacze ZSMP powinni iść w zapomninie

  2. jp69 pisze:

    Niech zgadnę, ulubiony kolor – żółć , ulubiona opcja – PRAWI I SPRAWIEDLIWI [sami ministranci]. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika