Chronił tajemnicę dziennikarską. Został skazany... | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 6.02.2020

Chronił tajemnicę dziennikarską. Został skazany…

To już blisko 6 lat od bezprecedensowego wkroczenia prokuratora w asyście funkcjonariuszy ABW do siedziby tygodnika i próby przejęcia materiałów dziennikarskich. Dziś okazuje się, że dziennikarz, który – jak się okazało – skutecznie ochronił zarówno zebrane materiały, jak również swoich informatorów, został skazany przez sąd za przestępstwo. Michał Majewski dostał karę grzywny w wysokości 18 tys. zł. Problem w tym, że wszyscy widzieli, iż w siedzibie do żadnego przestępstwa nie doszło…

Sędzia Monika Tkaczyk-Turek z Sądu Rejonowego w Warszawie skazała Majewskiego na podstawie artykułu 224 § 2 kodeksu karnego:

§ 1. Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2. Tej samej karze podlega, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego albo osoby do pomocy mu przybranej do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej.

Oczywiste jest, że ze strony Michała Majewskiego (co dowodzi choćby nagrany film), w żadnym momencie nie doszło ani do przemocy, ani bezprawnych gróźb, ani żadnej innej formy zmuszania funkcjonariusza do czegokolwiek. Można się jedynie domyślać, że sędzia skazując dziennikarza, chciała dać i jemu i każdemu innemu obywatelowi do zrozumienia, że niezależnie od sytuacji, słuszność ma zawsze władza – w tym wypadku prokurator, funkcjonariusz, policjant.

Idąc dalej – pani sędzia Tkaczyk-Turek chciała zapewne pokazać wszystkim nam, że racja zawsze jest po stronie urzędnika, kontrolera, strażnika miejskiego, czy sołtysa… Nawet w sytuacjach, gdy obiektywnie i w sposób ewidentny dowody wskazują, że jest inaczej. Ale jeśli tak, to jako reprezentantka środowiska sędziowskiego nie ma najmniejszego prawa protestować przeciwko wdrażanym właśnie reformom wymiaru sprawiedliwości, wszak zgodnie z świadomością pani sędzi – władza ma zawsze rację…

Skandaliczny wyrok na szczęście nie jest prawomocny, zatem pozostaje jeszcze szansa na opamiętanie się wymiaru sprawiedliwości i sędziów, którzy tak bardzo walczą dziś o swoje prawa i przywileje. Z pewnością najlepszą i najskuteczniejszą walką byłaby rzetelność, uczciwość i orzekanie zgodne z interesem społecznym. Przywołany przez Michała Majewskiego wyrok z pewnością do takich nie należy i jest kolejnym spośród wielu argumentem potwierdzającym, że zasadnicze zmiany w wymiarze sprawiedliwości są niezbędne.

Czy rozwiązania zaproponowane przez Zbigniewa Ziobrę są właściwie? Niestety nic na to nie wskazuje, ale przecież tak naprawdę żadnej klasie rządzącej nigdy nie zależało na naprawie i ulepszeniu jakiegokolwiek obszaru państwa. Jej zawsze chodziło tylko o poszerzenie władzy.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange



Moto Replika