Czy Radosław Sikorski sprowadzi na Polskę niebezpieczeństwo? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 7.01.2019

Czy Radosław Sikorski sprowadzi na Polskę niebezpieczeństwo?

ujawnił bardzo wrażliwe dla państwa polskiego zagadnienia – donosi dziennik.pl, powołując się na treść jego najnowszej książki. Ma być w niej mowa o tajnych więzieniach CIA na terenie Polski, a także o nieoficjalnych rozmowach dyplomatycznych oraz o polskich funkcjonariuszach wywiadu pracujących pod przykryciem dyplomatycznym. – Tak daleko nie posunął się dotąd żaden polski urzędnik – stwierdza dziennik.pl. Warto także zapytać, czy w tej sprawie już pracuje prokuratura, bo być może w istotny sposób narażono interesy naszego państwa, a kto wie, czy nie bezpieczeństwo polskich funkcjonariuszy służb specjalnych, a także zwykłych Polaków?

Co można zrobić dla marketingu własnej książki? Okazuje się, że niemal wszystko – taki wniosek nasuwa się po doniesieniach dotyczących treści najnowszej książki Radosława Sikorskiego, której tytułu celowo nie będziemy wymieniać.

Nieoficjalnie od lat mówi się o tym, że to nic poza ogromnym ego. Jego we własną wyjątkowość przesunięta jest w zupełnie nieznane normalnemu człowiekowi rejony – to z jednej strony, z drugiej zaś zaledwie licencjat z politologii i wyjątkowo marny dorobek polityczny, po którym w pamięci pozostały kompromitujące wpadki w postaci np. zakupu foteli do MSZ za 300 tys. zł i wysyłania funkcjonariuszy po pizzę.

Książka Sikorskiego najprawdopodobniej powstała z chęci chwilowego zaistnienia w przestrzeni publicznej i udzielenia kilku wywiadów. Do dyplomacji Sikorski raczej już nigdy nie wróci, do pełnienia jakichkolwiek funkcji politycznych też raczej nie.

Tym razem jednak na szwank może być narażona reputacja Polski jako poważnego kraju, który prowadzi profesjonalną dyplomację. Jeśli były ujawnia nieoficjalne rozmowy, które są przecież istotą dyplomacji; jeśli spekuluje na temat tajnych więzień CIA, które – jeśli istniały – mogą narazić Polskę na ataki terrorystyczne; jeśli zaczyna wspominać o działających pod przykryciem funkcjonariuszach polskiego wywiadu, których dekonspiracja może kosztować najwyższą cenę zarówno ich samych jak i pozyskiwanych w toku pracy operacyjnej tajnych źródeł informacji – to nie ulega wątpliwość, że mamy do czynienia z prawdziwym politycznym skandalem i działaniem z pewnością nie w interesie Polski, a zupełnie innego kraju lub ośrodka. Może warto zapytać o zleceniodawcę takich działań? A może o źródło ich finansowania? Te pytania z pewnością powinni postawić Sikorskiemu prokuratorzy i miejmy nadzieję, że zrobią to bez zwłoki.

Na pocieszenie warto dodać, że metody pracy tajnych służb przewidziały sytuację, w której dany minister okazuje się człowiekiem – najłagodniej mówiąc – nierozsądnym, a takich jest niestety wielu w każdym rządzie. Otóż służby – zwłaszcza wywiadowcze – w notatkach dla najwyższych czynników politycznych nigdy nie ujawniają źródeł informacji, chroniąc tym samym realizowane operacje i swoich informatorów, jednocześnie uniemożliwiając takim „Sikorskim” powodowanie jeszcze większych szkód na rzecz własnego kraju.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange



Moto Replika