Czym zajmują się nasi posłowie?
Widząc ciężką pracę naszych ukochanych wybrańców narodu, tego kwiatu naszego społeczeństwa, tych obrońców wolności i demokracji, dbających o silną, wolną, niepodległą i bezpieczną Polskę, przejrzeliśmy druki sejmowe. Zamierzaliśmy sprawdzić dokładniej, cóż to w tych trudnych chwilach znalazło się „na warsztacie” naszych politycznych elit. Znaleźliśmy sporo ciekawostek, dziś jedna z nich.
W lutym bieżącego roku grupa posłów Platformy Obywatelskiej wniosła do Sejmu „Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym oraz niektórych innych ustaw”.
Tytuł, trzeba przyznać, co najmniej intrygujący. Zapisy zawarte w złożonym projekcie ustawy spowodowały, że zacząłem poważnie zastanawiać się nad odpowiedzią na pytanie: jakie motywy kierowały grupą polskich posłów składających taki projekt. Zaniepokojonych czytelników uspokoję od razu: projekt po stosunkowo krótkim czasie został wycofany.
Opis projektu zamieszczony na oficjalnej stronie Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej stwierdza, że dotyczy on „zmian związanych z rozszerzeniem na powiaty możliwości wprowadzenia języków pomocniczych”. W zasadzie już ten zapis niemal wszystko wyjaśnia. Tych, którzy nie będą zbyt dociekliwi i nie będą chcieli odszukać zapisów wspomnianego projektu poinformuję, że gdyby ustawa w zaproponowanym kształcie przeszła przez całą ścieżkę legislacyjną, gdyby została podpisana przez Prezydenta Rzeczpospolitej (Wiem, ta ścieżka jest długa i zmian i poprawek mogłoby być dużo. Pytanie tylko, w którą stronę one by dążyły), to w wybranych gminach i powiatach, w kontaktach urząd – obywatel, oprócz języka polskiego używany byłby język mniejszości! Na żądanie „obywatela” urząd musiałby także odpowiedzi udzielać w języku mniejszości!
Co „ciekawsze” fragmenty omawianego projektu:
„1. Przed organami gminy i powiatu, obok języka urzędowego, może być używany, jako język pomocniczy, język mniejszości.
2. Język pomocniczy może być używany jedynie w gminach i powiatach, które zostały wpisane do Urzędowego Rejestru Gmin i Powiatów, w których używany jest język pomocniczy, zwanego dalej „Urzędowym Rejestrem”.
3. Możliwość używania języka pomocniczego oznacza, że osoby należące do mniejszości, mają prawo do:
1) zwracania się do organów gminy i powiatu w języku pomocniczym w formie pisemnej lub ustnej;
2) uzyskiwania na wniosek odpowiedzi także w języku pomocniczym w formie pisemnej lub ustnej;
3) uzyskiwania na wniosek, zaświadczeń sporządzonych w języku urzędowym i w języku pomocniczym.”,
…
„4a. Na zasadach określonych w ustawie, prawo do używania języka pomocniczego przysługuje obywatelom innych państw członkowskich Unii Europejskiej oraz państw członkowskich Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) – stron umowy o Europejskim Obszarze
Gospodarczym. …”
Jak się ten projekt ma do zapisów Art. 27 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, nie mnie rozstrzygać. Wspomnę tylko, że mówi on wyraźnie:
…
„W Rzeczypospolitej Polskiej językiem urzędowym jest język polski. Przepis ten nie narusza praw mniejszości narodowych wynikających z ratyfikowanych umów międzynarodowych”.
Mam wrażenie, że opisywany tu projekt ustawy wpisuje się w całokształt wieloletnich działań mających osłabić naszą narodową jedność.
Obecnie właśnie język jest jednym z ostatnich czynników, które decydują o naszej polskości, o naszej narodowej przynależności. Coraz mniejsze więzy religijne, kulturowe, osłabianie znaczenia narodowej waluty, nieskuteczna armia i siły porządkowe, które mogą być wspomagane (na podstawie ustawy) funkcjonariuszami państw obcych – to efekty wieloletnich działań kolejnych rządów.
W połączeniu ze skandalicznie nieskuteczną służbą zdrowia, ponad dwumilionową emigracją zarobkową, osłabieniem polskiego przemysłu, nauki, próbami wprowadzania imigrantów islamskich – prowadzą do głębokiego wynarodowiania ziem polskich. Czy taki był ukryty (albo nieuświadomiony) cel owego projektu?
Dla pełnej rzetelności dodam tylko, że przedstawicielem wnioskodawców w Sejmie był pan poseł Andrzej Halicki (Platforma Obywatelska). I przypomnę, że wniosek został już z Sejmu wycofany.