Publiczna służba zdrowia jest niewydolna. Narodowy Fundusz zdrowia nie finansuje leczenia obywateli. | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 9.09.2012

Czytelniczka Gazety Bałtyckiej: „Obowiązkowe składki są upokarzające”. „Wciąż tylko słyszę, że nie ma terminów”.

Tym razem publikujemy jeden z wielu listów, które codziennie w ogromnej ilości przychodzą na adres naszej redakcji. Za wszystkie bardzo dziękujemy i prosimy o kolejne. Wszystkie czytamy z wielkim zainteresowaniem, w wielu sprawach interweniujemy.

Kolejka przed jedną z gdańskich przychodni zdrowia. (Fot. Ewelina Ośmiałowska)

Bezpłatne polskie leczenie.
W państwie polskim składki na ubezpieczenie chorobowe, wypadkowe, rentowe i emerytalne odciąga się od wynagrodzenia obowiązkowo. Wydaje mi się to śmieszne i nieco upokarzające.

Jak wielu Polaków zadaję sobie pytanie, gdzie są pieniądze ze składek, które regularnie odprowadza mój pracodawca? Do lekarza chodzę raz na bardzo rzadko. Praktycznie w ogóle nie choruję i nie mam żadnych problemów zdrowotnych. Jednak, raz na kilka lat potrzebuję porady specjalisty, do którego niestety nie mogę się dostać. „Nie ma terminów” – słyszę.

W tym roku w sierpniu skręciłam kolano. Dostałam receptę na zastrzyki przeciwzakrzepowe warte 160zł. Lek refundowany jest dla osób wyłącznie po bardzo ciężkich wypadkach. O cenie lekarstwa dowiedziałam się w aptece. Nie wykupiłam go. Poprosiłam mamę, by pojechała na pogotowie i porozmawiała z lekarzem, by przepisał mi inne zastrzyki. Lekarza nie było. Nikt nie mógł wystawić mi nowej recepty.

Po pomoc poszłam do lekarza ogólnego. Odmówiła wypisania recepty na tańsze zastrzyki. Lekarz z pogotowia po pięciu dniach od mojego nieszczęsnego upadku skierował mnie na kontrolę do ortopedy. Lekarz udzielił mi porady i oznajmił, że na zdjęcie gipsu mam się zjawić za trzy tygodnie. Oświadczył, że na NFZ nie będzie miejsc, więc mam się zapisać na wizytę prywatną.

Na szczęście nie musiałam tego robić, ponieważ codziennie za pomocą Internetu sprawdzałam, czy może akurat zwolniło się miejsce. Miałam szczęście. Nie musiałam ponosić kolejnych kosztów.

Po zdjęciu gipsu musiałam prywatnie zrobić USG kolana (dostałam skierowanie z dopiskiem „pilne”, ponieważ z moim kolanem nie dzieje się dobrze i lepiej szybciej postawić diagnozę), ponieważ miejsca na Narodowy Fundusz Zdrowia były wolne dopiero za dwa miesiące. Przed moim badaniem i zaraz po nim, zapisane osoby nie zjawiły się na USG. Nie można więc było zapisać mnie na NFZ?

Ortopeda wypisał mi także skierowanie na rehabilitację. Zabiegi okazały się niestety płatne 120zł, ponieważ krioterapia nie jest refundowana, a bez niej nie mam szans na dalszą rehabilitację (ćwiczenie i wirówka).

Tak więc pytam, po co odprowadzane są składki, skoro za leczenie i tak dodatkowo płacę? Dlaczego miejsca na Narodowy Fundusz Zdrowia są ograniczone? Dlaczego Fundusz refunduje coraz mniej zabiegów? Gdzie są pieniądze, które odprowadzają nasi pracodawcy? I dlaczego kiedy idziemy do lekarza na wizytę prywatną jesteśmy traktowani godnie? Dlaczego po zdjęciu gipsu badania USG, rezonans magnetyczny nie są obowiązkowe? Dlaczego trzeba na nie czekać?

Zarabiam 1300 zł. Pracuję w dwóch pracach, by spłacić kredyt za studia, opłacić rachunki i od czasu do czasu wyjść gdzieś ze znajomymi. Nie stać mnie na samodzielne utrzymanie się i nie stać mnie na tak drogie leczenie… które w Polsce ponoć jest bezpłatne.

Maria Nawojczyk

Autor

- Gazeta Bałtycka

Wyświetlono 4 komentarze
Napisano
  1. Imię... pisze:

    „W państwie polskim składki na ubezpieczenie chorobowe, wypadkowe, rentowe i emerytalne odciąga się od wynagrodzenia obowiązkowo. Wydaje mi się to śmieszne i nieco upokarzające. ”
    Ani to śmieszne ani upokarzające.Problemem jest totalny bajzel w tzw.”służbie zdrowia” gdzie pacjent jest niepotrzebnym natrętem a dla zatrudnionych najważniejsze są „boki”.

  2. pacjent pisze:

    ostatnio od konowała z ubezpieczalni usłyszałam, że po co chodzę do prywatnego gabinetu i że jakbym do niejsz poszła prywatnie to by mi jeszcze więcej badań mogłą zlecić. tylko że gdybym poszła prywatnie to może W KOŃCU ZACZĘŁA BY MNIE DIAGNOZOWAĆ I LECZYĆ. teraz wypadałoby żeby lekarz z prwyatnego gabinetu wystawił rachunek/fakturę temu konowałowi z przychodni z ubezpieczalni, gdzie nic nie potrafią. a za pieniądze lekarz potrafi się nawet uśmiechnąć. wolę zapłacić za prywatną wizytę niż dawać łapówki w publicznych „placówkach służby zdrowia”.

  3. Arek pisze:

    niestety taki jest nasz nfz. we wtorek mam zdjęcie gipsu i tez terminy na za miesiac. ide z tym na popgotowie

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika