Do czego może służyć oświadczenie majątkowe?
Do czego może służyć oświadczenie majątkowe? Do precyzyjnej oceny „wartości” osoby, na którą chcemy oddziaływać. I w tym kontekście sprawa jawi się jako bardzo niebezpieczna.
Od ładnych paru lat osoby sprawujące funkcje publiczne mają obowiązek składania oświadczeń majątkowych. Ma to zapobiegać możliwościom czerpania przez nie nielegalnych korzyści, wykorzystywaniu zajmowanych stanowisk bądź pełnionych funkcji do bogacenia się w sposób niezgodny z prawem. Mówiąc wprost – ma to przeciwdziałać łapówkarstwu wszelkiego typu. Ale czy tylko?
Moim zdaniem takie oświadczenie majątkowe jest znakomitym narzędziem dla wszelkiego typu „lobbystów” (cudzysłów nie jest przypadkowy), mających za zadanie skutecznie oddziaływać na osoby publiczne. W dowolnej sprawie.
Do czego może służyć to narzędzie? Do precyzyjnej oceny „wartości” osoby, na którą chcemy oddziaływać. Na podstawie oświadczenia (oświadczeń) majątkowego można stosunkowo precyzyjnie określić, jaką kwotę należy przewidzieć w wydatkach, by kupić przychylność konkretnego człowieka.
Zapewniam, że na przykład dla koncernu farmaceutycznego (to taki wdzięczny przykład, ale są i inne) bardzo ważne jest określenie, że stosunkowo łatwo jest opłacić pięciu „nieprzekupnych”, z których każdy ma wątły majątek (np. 30 tys. zł) niż jednego zamożnego, dysponującego majątkiem na poziomie np. 300 tys. zł. W dodatku tych „ubogich” kupimy kilku.
Gdyby wspomniany koncern nie dysponował informacjami zawartymi w oświadczeniach majątkowych, mogłoby się zdarzyć, że przepłacałby za przychylne stanowisko tego czy innego „nieskazitelnego”. Ewentualnie mógłby przeprowadzić „badanie wartości majątku” osoby, którą się interesuje. Ale to pozostawiłoby już ślady, wymagało być może poniesienia dodatkowych kosztów. A po co przepłacać?