Dobra zmiana? Po rządach PiS nic już nie będzie takie, jak dotychczas | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 26.04.2016

Dobra zmiana? Po rządach PiS nic już nie będzie takie, jak dotychczas

Ostatnie ćwierćwiecze, czyli tzw. „wolna Polska” to okres, w czasie którego stało się w naszym kraju bardzo dużo dobrego. Najkrócej to ujmując – Polakom żyje się po prostu nieporównanie lepiej niż w PRL-u. Nie zapominajmy jednak o tym, że wciąż jesteśmy jednym z najbiedniejszych krajów UE, a przeciętny Polak w porównaniu do Francuza, Niemca, Holendra czy Hiszpana jest po prostu bardzo biedny.

rzad-nowy

Ale ostatnie 26 lat to także czas, w którym doczekaliśmy się ogromnej liczby rozmaitych patologii zarówno w przestrzeni publicznej, jak i biznesowej.

  • wszechwładza bezkarnych urzędników, których liczba wciąż wzrasta (obecnie według szacunków GUS administracja publiczna liczy około 500 tys. urzędników [w 1989 roku było ich około 160 tys.]), którą wzmacnia ogrom obowiązujących przepisów, często wzajemnie sprzecznych i niekonstytucyjnych, wśród których gubią się już nawet specjaliści, powoduje, że przeciętny obywatel jest kompletnie zagubiony, a bezkarny urzędnik ma niemal dowolne możliwości ich interpretacji, tym samym ma nad obywatelem pełnię władzy;
  • wszechwładza i bezkarność prokuratorów, którzy przez lata pokazywali, na czym polega realizacja tzw. „zamówień politycznych”, jednocześnie głuchych i ślepych na dramat zwykłych ludzi dotkniętych skutkami, często bardzo poważnych przestępstw – sprawa Amber Gold jest tu wręcz symboliczna;
  • arogancja, bezduszność i bezkarność sędziów, jednocześnie rażąca niesprawność sądów, które ze sprawiedliwością i poszanowaniem zwykłego obywatela od lat nie mają nic wspólnego – dobrym przykładem jest tu najważniejszy sąd, czyli Trybunał Konstytucyjny, który m. in. poprzez działania jego prezesa – Andrzeja Rzeplińskiego – stał się ośrodkiem rozgrywek politycznych;
  • słabość oświaty, w której często histeryczni i mierni (dobierani na zasadzie selekcji negatywnej) nauczyciele udają, że uczą młodych ludzi, tak naprawdę dbając jedynie o utrzymanie etatu i własnych przywilejów;
  • podobna zapaść funkcjonowania uczelni wyższych, na których wykładowcy często tworzą pozory pracy naukowej i równie często w sposób nieuprawniony używając tytułów „profesora”, a studenci pozorują zdobywanie wiedzy, z  trudem uzyskując tytuły licencjata a może nawet magistra, które w istocie nie mają żadnej wartości, z kolei polskie uczelnie, o ile w ogóle są ujmowane, to znajdują się na końcowych miejscach list rankingowych uczelni świata;
  • paraliż służby zdrowia, do której przeciętny obywatel praktycznie nie ma już dostępu, dodatkowo przez ostatnie lata byliśmy świadkami ograniczania i tak już bardzo ograniczonego dostępu do lekarzy poprzez rozmaite szykany np. poprzez weryfikację prawa do ubezpieczenia;
  • władze samorządowe (wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast), które w bardzo wielu przypadkach pokazują, na czym polega skuteczne budowanie towarzysko-biznesowych koterii, sitw i układów;
  • banki, które dawno temu utraciły status „instytucji zaufania publicznego”, stosując różnego typu sposoby oszukiwania klientów – a to poprzez kredyty we frankach, a to polisolokaty, a to niekorzystne oprocentowanie lokat itp…;
  • z bankami powiązani pazerni deweloperzy, często działający w zmowach, oferujący mieszkania, na które przeciętny obywatel musi pracować całe życie, a których realna wartość jest kilkakrotnie niższa niż cena rynkowa;
  • oddanie handlu zachodnim korporacjom, które postawiły w Polsce tysiące hipermarketów, nie płacąc podatków, jednocześnie wyzyskując do granic możliwości zarówno polskich pracowników, jak i polskich dostawców.

I wiele innych patologii, których skutki każdego dnia dotykają przeciętnych obywateli każą bardzo poważnie zastanowić się nad tym, jak wydostać się z przeklętej czarnej dziury tylko po to, aby żyło nam się po prostu lepiej.

PiS i Jarosław Kaczyński wydają się mieć świadomość wymienionych wyżej problemów. Sprawiają także wrażenie, jakby chcieli rozwiązać przynajmniej ich część. Sposoby są jednak bardzo gwałtowne a nawet brutalne, co z kolei może wzbudzać w Polakach niepewność a być może nawet strach.

Z drugiej jednak strony, być może tylko bezwzględne posunięcia polityczne, jakie proponuje Kaczyński, są skutecznym sposobem pozbycia się przynajmniej niektórych polskich kłopotów?

Trudno to dziś ocenić i trudno jednoznacznie opowiedzieć się po stronie „dobrej zmiany”, jak i przeciwko niej. Pozostaje zatem bacznie przyglądać się reformom i z oceną wstrzymać do czasu pojawienia się ich efektów.

Pewne jest to, że po rządach Prawa i Sprawiedliwości nic już nie będzie takie, jak dotychczas.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>