Dyrektor Pomorskiego NFZ powinna zastanowić się, czy jeszcze jest lekarzem..
Z prawdziwym zaniepokojeniem przyglądamy się działaniom Pomorskiego Oddziału NFZ. Kilka miesięcy temu byliśmy świadkami bulwersującej sprawy pacjenta, któremu Barbara Kawińska R11; dyrektor PO NFZ – odmówiła leczenia. Sprawa skończyła się tragicznie, pacjent zmarł. Dziś z kolei już wiemy, że od 1 lipca br. tysiące mieszkańców województwa pomorskiego będą miały utrudniony dostęp m.in. do badań tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego, co powoduje realne zagrożenie zdrowia i życia pomorskich pacjentów. To wszystko, to efekt polityki prowadzonej przez centralę NFZ, którą z wielką starannością i wyjątkową skrupulatnością na Pomorzu realizuje pani Kawińska.
Warto dodać, że dyrektor Kawińska jest lekarzem pediatrą i przy okazji należy zastanowić się, czy w ogóle możliwe jest łączenie zawodu lekarza ze stanowiskiem, na którym w NFZ podejmuje się decyzje. Bo przecież wszystko wskazuje na to, że decyzje podejmowane w NFZ mają na celu ograniczenie do minimum wydatków na szeroko rozumiane leczenie, przynajmniej przeciętnych Kowalskich. Lekarz natomiast przed rozpoczęciem pracy w swoim zawodzie składa przyrzeczenie lekarskie. Zobowiązuje się w nim m. in. „służyć zdrowiu i życiu ludzkiemu” oraz „niczym nie splamić godności stanu lekarskiego”.
W moim przekonaniu (ale jestem tylko skromnym inżynierem, nie lekarzem) jest to sprzeczność, konflikt interesów. Lekarze w znakomitej większości zdają sobie sprawę, że lekarzem się jest (w domyśle R11; na całe życie), urzędnikiem, zwłaszcza w randze dyrektora R11; się bywa.
Jak z powyższego wynika, wielce szanowna pani dyrektor Barbara Kawińska powinna zastanowić się, czy jeszcze jest lekarzem. Ponieważ nie jestem także prawnikiem, sugerowałbym np. Naczelnej Radzie Lekarskiej (czy to przypadkiem nie ten organ może pozbawić lekarza prawa wykonywania zawodu?) przemyślenie, czy nie należy wydać wytycznych dla lekarzy, aby, w trosce o to, by nie wpaść w pułapkę wspomnianego wyżej „konfliktu interesów”, powstrzymywali się od przyjmowania jakichkolwiek funkcji w Narodowym Funduszu Zdrowia.
Nie zdziwię się, jeśli w niedługim czasie poszczególne oddziały NFZ zaczną poszukiwać specjalistów (w jakim zawodzie?) do pracy.