„Dziennikarz w służbie PRL”. Jest projekt nowelizacji prawa prasowego. Jakie będą zmiany?
PSL postanowiło wziąć się za nowelizację prawa prasowego i skończyć z zawartymi w nim archaizmami. Zmienione mają zostać m.in. zapisy dotyczące definicji prasy oraz zawodu dziennikarza czy autoryzacji wypowiedzi.
Jak się okazuje, każdy dziennikarz, zgodnie z Konstytucją Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej powinien mieć zapewnione przez organy państwowe odpowiednie warunki do spełniania swoich funkcji i zadań. Zaraz, zaraz, ale czy ta konstytucja nie odeszła razem z PRL-em? Może i odeszła, ale zostawiła po sobie skostniałe prawo prasowe. Sam fakt, że dziennikarz jest otoczony troską nieistniejącego już PRL-u, nie powinien budzić większych kontrowersji. Niestety takich skostniałych przepisów znajdziemy w tej ustawie więcej.
Na szczęście sprawą postanowiło zająć się PSL i w tym tygodniu mieliśmy okazję usłyszeć kilka założeń nowelizacji prawa prasowego. Na pierwszy ogień poszła mała „nowelka” dotycząca sprostowań na łamach prasy oraz czasu na jego opublikowanie przez redakcję. Jest to dopiero początek zmian, które chce wprowadzić PSL, by unowocześnić i zliberalizować pojęcie prawne prasy. Na pierwszy ogień ma iść uznanie publikacji internetowych za prasę (w obecnej chwili za prasę uznaje się to, co ukazało się za pomocą druku, dźwięku lub obrazu i dźwięku). Autorzy projektu z definicji prasy chcą wykluczyć „niezarejestrowane przekazy niepodlegające procesom przygotowywania redakcyjnego”. Ma się to odnosić przede wszystkim do blogów czy serwisów takich jak facebook.
Kolejną propozycją jest ponowne zdefiniowanie zawodu dziennikarza oraz zwolnienie go z obowiązku służby państwu. W tej chwili definicja jasno mówi, że, aby należeć do tej grupy zawodowej, trzeba mieć umowę o pracę. Nowelizacja PSL-u miałaby pozwolić nosić miano dziennikarza również zatrudnionym na umowę o zlecenie, dzieło lub prowadzących działalność gospodarczą.
Największym zaskoczeniem są zmiany dotyczące autoryzacji wywiadów. W obecnej chwili dziennikarz po przeprowadzeniu wywiadu i wstępnej redakcji musi czekać na zgodę na publikację od swojego rozmówcy. Na dziennikarza za pominięcie tego kroku może zostać nałożona kara, co ma zostać zmienione, ponieważ kłóci się z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Kolejną rewelacją dotyczącą autoryzacji miałoby być ograniczenie czasu na nią w postaci 1 dnia (dziennik) lub 2 dni (czasopismo). Po przekroczeniu tego terminu szansa miałaby przepaść. W dzisiejszych, „szybkich” czasach krok ten byłby niebagatelnym ułatwieniem dla pracowników mass mediów i ukłonem w stronę wolności słowa.
Największym plusem całego projektu jest to, że PSL stara się konsultować najdrobniejsze szczegóły ze środowiskiem dziennikarskim. Dzięki temu być może posłowie nie zapomną, że głównym założeniem dziennikarstwa jest przekazywanie rzetelnych informacji.