Kolejne zmiany w szczepieniach. „Rada Medyczna wie lepiej” | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 6.03.2021

Kolejne zmiany w szczepieniach. „Rada Medyczna wie lepiej”

Rząd wydłuża czas pomiędzy podaniem pierwszej a drugiej dawki szczepionki. Oficjalnie powołuje się na „zalecenia producenta” i rekomendację Rady Medycznej przy premierze. Pacjenci jednak mogą mieć w związku z tym kolejne wątpliwości, co wydaje się zrozumiałe. Wiele wskazuje na to, że przyczyną wydłużonego czasu podania drugiej dawki szczepionki jest zbyt mała liczba dostarczonych do Polski preparatów, za co odpowiada rząd.

Zgodnie z informacjami od producentów poszczególnych szczepionek, które przewidziane są jako dwudawkowe, druga dawka preparatu firmy Pfizer powinna zostać podana po upływie 2 dni od pierwszego szczepienia, w przypadku firmy Moderna – po 28 dniach, z kolei AstraZeneca zakłada przedział czasowy dla drugiej dawki od 4 do 12 tygodni od momentu podania pierwszej dawki.

Tymczasem rząd, zapewne na skutek braku odpowiedniej liczby szczepionek stwierdził, że wydłuża dotychczasowe okresy pomiędzy kolejnymi dawkami i teraz jest to odpowiednio: Pfizer po 42 dniach, zamiast po 2 dniach jak było to do tej pory, AstraZeneca po 12 tygodniach.

R1; Chcemy wydłużyć czas pomiędzy podaniem 1. a 2. dawki szczepionki – zgodnie z zaleceniami producenta. Aktualne wyniki badań wskazują, że tego typu zmiany można wprowadzić bez żadnego uszczerbku dla skuteczności szczepień – powiedział Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera.

Powoływanie się na rzekome zalecenia producenta, który miałby takie rozwiązanie rekomendować R1; wydaje się mocno wątpliwe. Jeszcze bardziej wątpliwe wydaje się uzasadnianie wszelkich tego typu decyzji (w tych nielogicznych, niespójnych i kontrowersyjnych było już sporo) rekomendacjami Rady Medycznej.

Oczywiście doskonale wiemy, że znacznie lepiej jest R1; zwłaszcza w przypadku późniejszej odpowiedzialności, w tym także np. odpowiedzialności karnej za ewentualne błędne, czy niekorzystne dla pacjentów decyzje – posiłkować się opiniami szerszego gremium w postaci rady, zespołu, czy komisji.

W związku z tym w listopadzie 2020 roku premier powołał kolejny własny organ w postaci Rady Medycznej, którego zadaniem jest m.in. dokonywanie analiz i ocen bieżącej sytuacji zdrowotnej w kraju, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji epidemicznej wywołanej pandemią COVID-9; przygotowywanie i przedstawianie propozycji działań zmierzających do poprawy sytuacji zdrowotnej w kraju w zakresie przeciwdziałania COVID-19; opiniowanie projektów aktów prawnych oraz innych dokumentów rządowych o istotnym wpływie na zagadnienia ochrony zdrowia dotyczących przeciwdziałania COVID-19; a także wykonywanie innych zadań zleconych przez Prezesa Rady Ministrów.

Rada Medyczna wykonuje zadania zlecone przez premiera, trudno zatem mówić o niezależnym zespole fachowych doradców, którzy faktycznie będą wspierali intelektualnie szefa rządu, skoro Rada od początku do końca jest podmiotem wymyślonym przez premiera i finansowany z budżetu jego kancelarii.

Jeśli zaś chodzi jej skład R1; na  czele stoi prof. Andrzej Horban, który dzięki swojej medialnej aktywności dość dobrze zaprezentował się opinii publicznej. Wielu widzom w pamięci na długo pozostanie jego zapiekła walka z leczeniem COVID-9 amantadyną, którą z powodzeniem stosuje np. doktora Włodzimierza Bodnara. Terapia dr. Bodnara jest tania, tym samym nie przynosząca zysków koncernom farmaceutycznym i być może właśnie dlatego tak bardzo przeszkadza profesorowi Horbanowi. W Polsce praktykuje wielu lekarzy, którzy do walki z COVID-9 z powodzeniem stosują amantadynę, a w dodatku za główny cel postawili sobie pacjentów, nie zaś bycia rzecznikami takich czy innych grup kapitałowo powiązanych z biznesem farmaceutycznym. Z pewnością nie są oni zainteresowani uczestniczeniem w politycznych gremiach doradczych, choćby dlatego, że wolą swój czas poświęcać pacjentom.

Jeśli chodzi o pozostałych członków Rady Medycznej – sporo znajdziemy tam nazwisk tzw. medialnych ekspertów, którzy cechują się bardzo dużą aktywność w środkach masowego przekazu, a często nawet nadaktywnością. Ale można stwierdzić, że reprezentują oni (ci, którzy występują w mediach) w zasadzie jeden, powszechnie przyjęty i zaakceptowany nurt myślowy.

Warto jeszcze zaznaczyć, że wspomniana Rada Medyczna zmieniła jedną ze swoich rekomendacji i teraz szczepionkę AstraZeneca poleca także osobom w wieku 60-65 lat.

Zgodnie z zaleceniami producenta, w oficjalnym dokumencie będącym opisem szczepionki wynika wprost, że w przypadku osób powyżej 55 roku życia, dysponuje się tylko ograniczonymi danymi dotyczącymi jej skuteczności. Co możemy interpretować jako brak skuteczności w przypadku osób powyżej 55 roku życia.

Rada Medyczna wie jednak lepiej. Zauważmy, jak swobodnie następują w tym zakresie zmiany! Rekomendację można dawać, później można cofnąć, albo zmieniać… Kiedyś np. przyłbice były w pełni skuteczna ochroną, dziś są kompletnie nieskuteczne… Nie wiemy, czy wkrótce nie nastąpi kolejna zmiana, gdy będzie taka potrzeba. A przecież tego typu decyzje dotyczą ludzkiego zdrowia i życia!

 

 

 

 

Autor

- publicysta Gazety Bałtyckiej.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Marek pisze:

    Decyzje dotyczące szczepień są chyba podejmowane bez żadnego większego planu. Dlatego co 5 minut obserwujemy zmianę koncepcji. I tak już chyba będzie zawsze.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>