Kościół policzył pedofilów | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 15.03.2019

Kościół policzył pedofilów

Polski kościół opublikował raport dotyczący pedofilii wśród duchownych. Niestety przy tej okazji hierarchowie kościelni pokazali także, że raczej nie są szczególnie zainteresowani faktycznym uwolnieniem kościoła od patologii, jaką jest pedofilia wśród księży, a sama prezentacja raportu wynikała przede wszystkim z konieczności wywołanej jednoznaczną postawą papieża Franciszka.

Tytuł raportu to:

„Wykorzystywanie seksualne osób małoletnich przez niektórych inkardynowanych do diecezji polskich duchownych oraz niektórych profesorów wieczystych męskich zgromadzeń zakonnych i stowarzyszeń życia apostolskiego w Polsce – wynik kwerendy”.

Już na wstępie widzimy zatem, że autorom najprawdopodobniej chodziło o to, aby raczej zminimalizować odpowiedzialność kościoła za przypadki pedofilii wśród duchownych, niż jednoznacznie je wskazać i potępić. Nieprzypadkowo w tytule, zupełnie niepotrzebnie, ale za to aż dwukrotnie, pojawia się słowo „niektórych”… Chodziło zapewne o to, aby dać do zrozumienia, że przypadki pedofilii w kościele są rzadkie… Jednak wydaje się, że to nie czas na tego rodzaju zabiegi stylistyczne. Najpierw wypadałoby skutecznie uzdrowić polski kościół, a figury stylistyczne zostawić na później.

Raport jest podsumowaniem zapytania wykonanego w instytucjach kościelnych od 1 stycznia 1990 do 30 czerwca 2018 r. Wyniki obejmują ujawnione przez diecezje oraz jurysdykcje
zakonne przypadki wykorzystania seksualnego osób małoletnich do ukończenia 15 roku życia oraz od 15 do 18 roku życia.

Jak czytamy w raporcie, wszystkich zgłoszonych przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich (do ukończenia 18 roku życia) we wszystkich diecezjach i zakonach od 1 stycznia 1990 r. do 30 czerwca 2018 r. było 382, w tym dotyczących osób poniżej 15 roku życia 198 (51,8%) i powyżej 15 roku życia 184 (48,2%).

Dane z raportu.

Według raportu, do jednostek kościelnych przypadki zgłaszane były najczęściej przez osoby poszkodowane (41,6%) lub ich bliskich (20,9%). W 5,8% jednostki kościelne dowiedziały się o przypadkach od organów państwa, w 5,2% z mediów. Osoby z parafii, czyli zarówno duchowni z parafii jak i świeccy zgłosili 5,2% przypadków. 1,3% przypadków zostało zgłoszone przez przełożonych (przypadki te dotyczą zakonników). Wiedza o 14,9% przypadków pochodziła z innego źródła, takiego jak: dyrektor szkoły, pedagog, wychowawcy, opiekunowie oraz znajomi poszkodowanych, współbracia (w zakonach), klerycy, inni kapłani.

W podsumowaniu raportu mowa jest o konsekwencjach wynikających z ujawnienia wśród duchownych przestępstw o charakterze pedofilskim. Spośród zakończonych spraw, przypadki zakończone wydaleniem ze stanu duchownego stanowiły 25,2%; zakończone innymi karami (suspensa, upomnienie kanoniczne, zakaz pracy z małoletnimi, pozbawienie urzędu, ograniczenie posługi albo zakaz wystąpień publicznych) stanowiły 40,3%; zakończone innymi skutkami (nałożenie pokuty, przeniesienie na inną parafię, przeniesienie poza duszpasterstwo parafialne, do domu emeryta albo domu chorych księży, terapia, samowolne opuszczenie diecezji) stanowiły 11,5%; zakończone umorzeniem postępowania (ze względu na śmierć osoby oskarżanej, samobójstwo lub brak wystarczających dowodów, zły stan zdrowia) stanowiły 12,6%, zakończone uniewinnieniem oskarżonego 10,4%.

Wśród ofiar, we wszystkich zgłoszonych przypadkach łącznie małoletni płci męskiej stanowili 58,4%, natomiast małoletni płci żeńskiej 41,6%.

Niestety postawa kościelnych hierarchów wobec problemu pedofilii wskazuje raczej na chęć rozpraszanie odpowiedzialności, niż skupiania się na skutecznym i szybkim uzdrowieniu własnych struktur i funkcjonujących w kościele mechanizmów.

– Co będzie, gdy zlikwidujemy pedofilię w kościele, a ona pozostanie w społeczeństwie? – pytał chyba dość szyderczo w czasie Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.

Otóż wypadałoby odpowiedzieć, że po wyeliminowaniu pedofilii z kościoła, będzie znacznie mniej ludzkich dramatów. Z kolei próba przesuwania odpowiedzialność ze swojego środowiska, w bliżej nieokreśloną przestrzeń „społeczną”, wydaje się najgorszą z możliwych postaw.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange



Moto Replika