Mafia ma realny wpływ na polityków i podejmowane przez nich decyzje
„O strukturach mafijnych mówimy wówczas, gdy przestępcy mają realny wpływ na polityków, na podejmowane przez nich decyzje, gdy przestępcy uzyskują przychylność polityków. Mogą być tworzone określone przepisy prawa lub regulacje ułatwiające grupom przestępczym dalsze funkcjonowanie”. Z Mariuszem Marciniakiem, prokuratorem Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku rozmawia Anna Ruszczyk.
Czym jest przestępczość zorganizowana w świetle przepisów prawa?
Przestępczość ta niczym nie różni się od „zwykłej” przestępczości, poza tym, że są struktury organizacyjne, poziome i pionowe. Jest szef i podwładni – wykonawcy zadania. Pomysły i polecenia realizacji przestępstw „idą” oczywiście z góry na dół. „Podwładni” wiedzą, co mają wykonać, w jakim czasie, informują szefa o realizacji zadań i przekazują mu uzyskane z przestępczej działalności pieniądze (oczywiście otrzymują za swoje działania część z tych pieniędzy). Według orzeczenia Sądu Najwyższego (SN) „zorganizowana grupa przestępcza tym się różni od zwykłej grupy (szajki) przestępców, że jest zorganizowana, a więc posiada trwałą strukturę (…) nie jest grupą zorganizowaną grono znajomych, którzy odnawiają kontakty tylko dla dokonania doraźnej przestępczej transakcji handlowej”.
Czyli, jeżeli kilka osób spotka się z grupą innych osób (z innego miasta) na terenie województwa pomorskiego w celu popełnienia przestępstwa, to nie możemy mówić jeszcze o zorganizowanej grupie przestępczej?
Zdaniem SN będzie to traktowane, jako incydentalny przypadek. Zorganizowana grupa przestępcza (ZGP) to jest taka, która ma przywódcę, zadania, cele do wykonania, funkcjonuje przez jakiś określony czas. Natomiast grupa współsprawców, którzy spotkają się na dyskotece i ukradną samochód, po to, żeby wrócić do domu, nie będzie ZGP.
Czy jest zdefiniowane ilu musi być członków, by mówić o grupie przestępczej?
Nie ma ustawowej definicji ZGP, natomiast w orzecznictwie przyjmuje się, że w ZGP muszą uczestniczyć przynajmniej trzy osoby. SN orzekł również, że nie zawsze jest tak, że wszyscy członkowie ZGP muszą być skazani w jednym procesie, gdyż zarówno śledztwa, jak i procesy sądowe bywają długotrwałe (ktoś się ukrywa, wyjechał za granicę) i bieg sprawy się przedłuża.
Kiedy po raz pierwszy pojawiła się w regulacjach prawnych wzmianka dotycząca przestępczości zorganizowanej i jak wygląda odpowiedzialność karna za działanie w ZGP?
Kodeks karny z 1969 roku, w art. 276, przewidywał odpowiedzialność karną za „branie udziału w związku mającym na celu przestępstwo”. Jednak dopiero w 1995 roku pojawiło się sformułowanie „zorganizowana grupa przestępcza”. Ustawodawca wprowadził zmianę kodeksu karnego, wskazując, że odpowiedzialności karnej podlega ten, kto „bierze udział w związku lub w zorganizowanej grupie, mającej na celu przestępstwo”. Nie ma jednoznacznego przepisu, ustawowej definicji ZGP, natomiast w kodeksie karnym jest przestępstwo „brania udziału w ZGP”, zagrożone obecnie karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 i są obostrzenia w wykonaniu kary dla osób, które działają w ramach ZGP. Osoba działająca w ramach ZGP w orzecznictwie sądów jest traktowana na równi z recydywistami, jest zaostrzony wymiar kary oraz rygory warunkowego przedterminowego zwolnienia. Natomiast w stosunku do tych osób stosuje się wszystkie przepisy karne, wynikające z kodeksu karnego i innych ustaw, nie ma jakiegoś specjalnego ustawodawstwa dla ZGP.
Jakie instytucje odpowiadają za walkę z zorganizowanymi grupami przestępczymi?
Nie ma ściśle wydzielonych struktur, przyjęło się, że Centralne Biuro Śledcze Policji przede wszystkim prowadzi walkę z ZGP, ale działają w tej sprawie również komendy, komisariaty Policji, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i inne organa powołane do ścigania przestępstw. Każde z organów ścigania we własnym zakresie prowadzi postępowania i jeżeli okaże się, że sprawcy działali w ramach ZGP to jest stosowny dodatkowy zarzut z artykułu 258 kodeksu karnego.
Czy do skazania za działanie w ZGP niezbędne jest popełnienie poważnych przestępstw?
Rzadko, ale zdarzają się takie przypadki, że dana osoba bierze udział w ZGP, chociaż de facto nie popełnia innych przestępstw. Jeśli na przykład ktoś zapewnia członkom grupy miejsce zakwaterowania, spotkań, wozi ich swoim samochodem po mieście, to pomimo, że nie popełnia pospolitych przestępstw kryminalnych, to jednak zgodnie z przytoczonym artykułem, działa w ZGP. Inni współsprawcy mogą mieć dodatkowo zarzuty popełnienia przestępstw kradzieży samochodów, udziału w kradzieżach z włamaniem, napadów, itp.
Podobnie jest w odniesieniu do rodzin członków grup przestępczych?
Każdy odpowiada za swój czyn, nie można rozciągać odpowiedzialności karnej na inne osoby.
Może się zdarzyć sytuacja, w której żona doskonale wie o nieczystych interesach swojego męża, czy podlega karze za to, że przemilczała tę wiedzę?
Sama wiedza to za mało, gdyby wspierała go w tych działaniach, wówczas miałaby już postawione zarzuty dotyczące współudziału. A co do przemilczanej wiedzy o przestępstwach, to oczywiście każdy obywatel ma społeczny obowiązek zawiadomić organa ścigania o popełnionym przestępstwie (art. 304 kpk), jednak istnieje ścisły katalog przestępstw, których niezgłoszenie jest zagrożone karą. To są m.in. przestępstwo szpiegostwa, zabójstwo człowieka, ale nie np. pobicia, rozboje, czy kradzieże samochodów.
Czy jeżeli dana osoba posiada informacje dotyczącą handlu ludźmi to musi to zgłosić organom ścigania, czy też nie jest to obowiązkowe?
Każdy, kto dowie się o popełnieniu przestępstwa, jak powiedziałem, ma społeczny obowiązek zawiadomienia o tym organów ścigania, jednak w większości wypadków nie ma sankcji karnych za niezgłoszenie wiedzy o przestępstwie. Również niezgłoszenie przestępstwa handlu ludźmi, nie jest zagrożone karą.
Wydawać by się mogło, że handel ludźmi jest dość ciężkim przestępstwem.
Zgodnie z kodeksem karnym (art. 240 kk), niepoinformowanie o pozbawieniu wolności człowieka (porwanie), jest zagrożone karą, natomiast nie ma takiego rygoru w odniesieniu do handlu ludźmi. Tylko przestępstwa wymienione w artykule 240 k.k. wymuszają konieczność zgłoszenia wiedzy o popełnianych przestępstwach, pod rygorem odpowiedzialności karnej. Z reguły tak jest, że jeżeli sprawa nie dotyczy kogoś bezpośrednio (osoba lub ktoś dla niej najbliższy jest ofiarą), to nie ma chęci zgłaszania informacji o zaistniałym przestępstwie.
Na czym polega problem nieskuteczności ścigania za handel dopalaczami ?
Nie ma czegoś takiego, jak dopalacze, to jest określenie potoczne. To są po prostu narkotyki, ściślej substancje psychotropowe, bo w ustawie nie ma mowy o narkotykach, tylko o środkach odurzających i substancjach psychotropowych. Zatem wszystkie dopalacze, to są chemicznie uzyskiwane substancje psychotropowe. Wystarczyłoby w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii napisać „kto handluje substancjami psychotropowymi podlega karze” i sprawa byłaby rozwiązana. Tymczasem jesteśmy z ustawodawstwem, jak w czasach Starożytnego Egiptu. Kodeks karny mówi „kto zabija człowieka, podlega karze”. Nie jest wyszczególnione narzędzie, ani sposób odebrania komuś życia. Natomiast, ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii dopuszcza karalność tylko tych przestępstw, które dotyczą substancji psychotropowych, bądź środków odurzających ściśle wymienionych w załączniku do ustawy. Nieznaczna zmiana składu chemicznego sprawia, że powstaje nowy związek chemiczny, nowa substancja psychotropowa, o takim samym działaniu psychoaktywnym, jednak nieujęta na wykazie, a wówczas handel taką substancją jest legalny.
Dlaczego jeszcze tego przepisu nie wprowadzono?
Tego nie wiem, ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii zmieniała się wielokrotnie, natomiast załącznik (tabelka z wykazem substancji) długo pozostawał bez zmian. Ostatnio pewne uzupełnienia nastąpiły 01 lipca 2015 r., jednak nadal jest wykaz i ściśle wymienione na nim substancje chemiczne.
Wracając do przestępczości zorganizowanej, jak tworzyły się struktury organów ścigania odpowiedzialnych za zwalczanie ZGP?
W 1994 roku utworzono w komendach wojewódzkich policji, wydziały do walki z przestępczością zorganizowaną. W tym samym roku, w niektórych ówczesnych prokuraturach wojewódzkich, powstały wydziały do spraw przestępczości zorganizowanej. Nieco później w komendach wojewódzkich policji powstały wydziały do walki z przestępczością narkotykową. Później te policyjne wydziały przeszły w zarząd Komendy Głównej Policji, co dało im większe możliwości działania, a na ich bazie, w 2000 roku utworzono Centralne Biuro Śledcze. Jeśli chodzi o prokuraturę, obecnie wydziały ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji, od 2001 roku znajdują się w prokuraturach apelacyjnych (wcześniej były w okręgowych).
Jakie były początki gdańskiej prokuratury zajmującej się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej? W jaki sposób kształtowała się przestępczość w latach 90′?
To były czasy, w których dochodziło do wymuszeń rozbójniczych, tzw. haraczy, proponowano m.in. obowiązkowe składki za ochronę lokali, a opornym podkładano materiały wybuchowe. Dużo było przestępstw z użyciem broni palnej. W Gdańsku w 1995 tworzy się Wydział ds PZ w ówczesnej prokuraturze wojewódzkiej (potem okręgowej). W prokuraturze apelacyjnej taki wydział powstał w roku 2001.
Jaka zmieniała się ilość prowadzonych spraw?
Nie chcę przytaczać nudnych informacji statystycznych natomiast mogę powiedzieć, że w Prokuraturze Apelacyjnej w tym wydziale pracowało na początku czworo prokuratorów, dziś siedemnaścioro. Jest to związane ze wzrostem ilości spraw i rozwojem innych organów ścigania, zajmujących się przestępczością zorganizowaną. Poza tym, prowadząc śledztwo, nie ograniczamy się do jednego sprawcy i jednego zdarzenia, ale szukamy wspólnie z innymi organami (policja, Straż Graniczna, CBA, ABW) podobnych zdarzeń na terenie całego kraju. W efekcie zdarza się, że oskarżamy przed sądem w odległych miastach (w Katowicach, Warszawie, Poznaniu).
Z czego to wynika?
Grupy przestępcze nie znają granic. Zazwyczaj wygląda to w ten sposób, że gdy grupa przestępcza zorganizowana zostaje rozbita przez policję i na terenie Trójmiasta, to sprawdzamy historię jej działalności. Jeżeli przestępstw dokonywali tylko na tym terenie to właściwy jest Sąd Okręgowy w Gdańsku lub sądy rejonowe na „naszym” terenie. Jeśli jednak przestępstw dokonywali na terenie całego kraju, wówczas właściwy będzie sąd w miejscu gdzie miało miejsce pierwsze popełnione przez nich przestępstwo.
Wiem, że w zeszłym roku Prokuratura obchodziła XX-lecie funkcjonowania struktur zwalczających przestępczość zorganizowaną. Prokurator Generalny Andrzej Seremet powiedział na konferencji, iż ”Skuteczne zwalczanie tej przestępczości wymagało więc i w dalszym ciągu wymaga szczególnego uporu i determinacji, a często też sięgania po nowe możliwości dowodowe wprowadzane do porządku prawnego, czasem początkowo oceniane jako kontrowersyjne”.
Rzeczywiście wymaga to dużej determinacji. W Wydziałach ds. Przestępczości Zorganizowanej pracują prokuratorzy, którzy chcą się tym faktycznie zajmować. To jest ich plan i zamysł, by pracować w tym wydziale, nikt nie robi tego z przymusu. Jak w każdym zawodzie, jednak po wielu latach zdarza się, że ludzi są zmęczeni, zniechęceni z różnych powodów, wypalają się zawodowo. Prawdą jest, że praca ta wymaga wielu poświęceń i zaangażowania, chociażby ze względu na podróże po całym kraju. Prokuratorzy dążą do wykrycia sprawy do samego końca. W innych jednostkach, często bywa tak, że sprawy kończy się szybko, w obrębie tego, co jest już ustalone, udowodnione, by poddać to pod ocenę sądu. Prokuratorzy wydziałów do spraw PZ, w całym kraju, dążą do zgłębienia historii danej grupy przestępczej i ustalenia wszystkich osób biorących w niej udział. Chodzi o przedstawienie sądowi jak najbardziej obszernych materiałów, potwierdzających popełnienie wszystkich przestępstw popełnionych przez członków określonej zorganizowanej grupy przestępczej.
Na czym polega różnica między PZ a mafią?
Przestępczość zorganizowana, to działania typowo przestępcze, bez odniesień do sfery polityki. Natomiast o strukturach mafijnych mówimy wówczas, gdy przestępcy mają realny wpływ na polityków, na podejmowane przez nich decyzje, gdy przestępcy uzyskują przychylność polityków. Mogą być tworzone określone przepisy prawa lub regulacje ułatwiające grupom przestępczym dalsze funkcjonowanie. Może też dochodzić do realnego wpływu na obsadzanie stanowisk w urzędach.
Rozumiem, że nie tylko będzie to współpraca z urzędnikami, ale też funkcjonariuszami publicznymi?
Również. Póki co nie odnotowaliśmy na terenie województwa pomorskiego i na terenie obszaru działalności Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku prób wpływania przez przestępców na obsadzanie określonych funkcji w urzędach. Natomiast wiem, że takie próby są podejmowane na terenie innych miast. Były sprawy związane chociażby z zabójstwem byłego Ministra Sportu, zabójstwem byłego Prezesa Głównego Urzędu Ceł o czym, chociażby opowiada na łamach swojej książki Jarosław Sokołowski (pseud. „Masa”). W naszym województwie tego typu zdarzeń nie było.
Jak już jesteśmy przy temacie gangsterów, to nie sposób podzielić się taką dygresją, że większość z nich wynajmuje naprawdę dobrych, skutecznych prawników, często są to ich bardzo dobrzy znajomi.
Faktycznie tak bywa. Obserwujemy takie zdarzenia, gdzie okazuje się, że przestępcy i prawnicy znają się od dzieciństwa. Ich drogi się rozchodzą, po czym spotykają się i wspólnie walczą przed sądem. To jest bardziej obrona swojego kolegi, niż klienta.
Jak według Pana instytucja świadka koronnego przyczyniła się do skuteczniejszej walki z PZ?
Na początek krótkie wyjaśnienie. Świadek koronny jest osobą, która działała w grupie przestępczej i zdecydowała się na składanie wyjaśnień, które w zamian za darowanie jej kary stanowią zeznania przeciwko innym członkom grupy przestępczej. Pamiętajmy o tym, że świadek koronny jest przestępcą. Nie może jednak zostać świadkiem koronnym przestępca, który usiłował popełnić lub popełnił zabójstwo lub współdziałał w popełnieniu zabójstwa. Również nie może być przyznany status świadka koronnego osobie, która była utworzyła i kierowała ZGP. Świadkiem koronnym jest zatem osoba, która była przestępcą i zdecydowała się na współpracę z policją.
Kim jest świadek incognito?
Świadek anonimowy, zwany potocznie incognito jest to osoba, która jest prawdziwym świadkiem zdarzenia, nie brała udziału w żadnej przestępczości. Dane takiej osoby prokurator i sąd chroni, a w zamian za to osoba ta decyduje się na składanie zeznań. Dla bezpieczeństwa tej osoby trzeba zachować jej anonimowość. Policja może zapewnić ochronę świadkowi anonimowemu, gdy jest to uzasadnione okolicznościami.
Wracając do koronnego, na ile to narzędzie ułatwiło zwalczanie PZ?
W Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku nie stosowano instytucji świadka koronnego. To bardzo sformalizowana i trudna procedura. Przede wszystkim jednak trzeba mieć 100% pewność, że dana osoba przyczyni się do tego, że dzięki jej zeznaniom uda się rozpracować grupę przestępczą. W zamian za zeznania darowana jest kara temu świadkowi – przestępcy. Nie jest to osoba o nieposzlakowanej opinii, trzeba wyważać, czy chcemy takiej osobie zapewnić bezkarność za popełnione przestępstwa, czy prokuratorom, sędziom, społeczeństwu to się opłaca. Ciężko powiedzieć, czy były na naszym terenie podejmowane tego typu próby, gdyż wnioski mają klauzulę tajności, jednak finalnie żaden świadek koronny w „gdańskich” procesach nie występował. Częściej stosowana jest procedura świadka incognito i tzw. „małego świadka koronnego”, to jest osoby, która decyduje się na pełną współpracę z wymiarem sprawiedliwości, w zamian za nadzwyczajne złagodzenie kary.
Zawsze udaje się uchronić dane dotyczące świadka incognito, czy też zdarzają się dekonspiracje?
Nie mieliśmy zdarzeń polegających na dekonspiracji świadka anonimowego. Było natomiast zdarzenie, gdy świadek anonimowy został wytypowany do roli świadka przez grupę przestępczą, podstawiony. Od początku był on zdekonspirowany w sensie takim, że członkowie grupy wiedzieli o tym. Nie wiadomo, dlaczego ta osoba zgłosiła się z propozycją zostania świadkiem anonimowym, można ocenić to jako rodzaj gry z wymiarem sprawiedliwości. W takich wypadkach sąd lub prokurator podejmuje postanowienie o cofnięciu anonimowości dla tego świadka.
Czy trudno jest rozpracowywać grupy przestępcze?
To pytanie do policji. Całość pracy operacyjnej mającej na celu rozpracowanie grupy przestępczej i wykrycie sprawców, należy do policji, podobnie jak przesłuchania świadków i podejrzanych w toku postępowania. Prokurator prowadzi śledztwo, przedstawia zarzuty popełnienia przestępstw oraz wykonuje pierwsze przesłuchanie podejrzanych. Prokurator ocenia dowody, wnosi akt oskarżenia do sądu i popiera go przed sądem, czasami wydaje postanowienie o umorzeniu śledztwa.
Jakie są główne rodzaje przestępstw popełnianych przez ZGP na terenie Pomorza i jakie są przyczyny przestępczości?
Przyczyny przestępczości, to przede wszystkim naturalna potrzeba posiadania pieniądza i niechęć do pracy. Na początku lat 90′ zorganizowane grupy przestępcze dopuszczały się przede wszystkim kradzieży i handlu kradzionymi samochodami, których w Polsce przybywało lawinowo z importu. Później ilość kradzieży samochodów spadła. Zaczął się konsumpcyjny model życia, ludzie zaczęli używać narkotyków, co wykorzystały grupy przestępcze, organizując produkcję i obrót środkami odurzającymi i substancjami psychotropowymi. Później rozwinęła się sieć agencji towarzyskich i doszła „ochrona” tzw. „domówek”, czyli agencji towarzyskich działających w wynajętych mieszkaniach. Iluzją jest myślenie, że ktoś założy taką działalność we własnym zakresie. Bardzo szybko pojawiają się panowie, którzy składają propozycję ochrony, jeżeli nie ma takiej ochrony to dochodzi do pobić, podpaleń, zniszczeń mienia agencji i klientów. Kolejna sfera dochodów ZGP, to czerpanie korzyści z cudzego nierządu.
Z tego co pamiętam, mieliście w zeszłym roku tego typu sprawy w Trójmieście?
Tak, prokuratorzy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku skierowali do sądu dwie sprawy. Jedna dotyczyła tzw. „gangu Olgierda” (dotyczyła nadzorowania nielegalnej prostytucji na terenie Gdańska). Druga sprawa dotyczyła gangu Braciaków, którzy mieli nadzór nad prostytucją w Gdyni. Te dwie grupy przestępcze dość dobrze się podzieliły terenem, nie przeszkadzały sobie w interesach.
Z czego jeszcze grupy przestępcze czerpią korzyści?
Były takie grupy, które zajmowały się przemytem papierosów do Anglii. Kierowcy przewozili ukryte papierosy w meblach. Również działały grupy specjalizujące się w handlu dużymi ilościami spirytusu, sprowadzanego zza wschodniej granicy. Była też grupa zajmująca się przemytem bursztynu z okręgu kaliningradzkiego. Grupy przestępcze wchodzą wszędzie tam, gdzie można zrobić jakiś interes, przy niskim nakładzie kosztów własnych, albo bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów (wymuszenia, haracze) można zdobyć pieniądze od innych.
Ostatnio słyszymy coraz częściej o napadach na bankomaty.
To się zdarza dość często. Trzy lata temu była w PA w Gdańsku nadzorowana sprawa, która zakończyła się aktem oskarżenia i skazaniem osób, które wysadziły bankomat przy użyciu gazu propan-butan. Mieliśmy też bardzo ciekawą sprawę związaną z kartami do bankomatów. Działalność ta polegała na tym, że grupa przestępcza zakładała w banku legalne konto bankowe, wpłacała na to konto pieniądze i uzyskiwała kartę do bankomatu. Następnie robiono nielegalną kopię tej karty i w tym samym dniu, w odstępie kilku, kilkunastu minut wypłacano pieniądze zarówno z legalnej, oryginalnej karty w Gdańsku, jak i za granicą, z karty „sklonowanej”. U nas wypłacano około 50 zł, zaś za granicą do kilku tysięcy euro. Wypłaty były robione na górną granicę limitu. Następnie właściciel konta szedł do banku na skargę, mówiąc, że ktoś wypłacał z jego konta pieniądze za granicą. Bank, po rozpoznaniu reklamacji oddawał pieniądze z funduszu reklamacyjnego, przepraszając za sytuację. Podkreślenia wymaga fakt, że osoby wypłacające pieniądze za granicą znały zarówno numer PIN do karty, jak i górny limit możliwych wypłat. Wypłata banku z funduszu reklamacyjnego powodowała, że przestępcy uzyskiwali te pieniądze podwójnie, raz z bankomatu za granicą i drugi raz z banku, z funduszu reklamacyjnego.
Jak zakończyła się te sprawa?
Aktem oskarżenia przeciwko kilkunastu osobom. Sprawa jeszcze się toczy przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, wyroku jeszcze nie ma. Część oskarżonych złożyła wyjaśnienia, niektórzy nawet złożyli wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Główny organizator tej działalności zaprzecza, natomiast dowody zebrane w tej sprawie są bardzo mocne.
Jeśli chodzi o przestępczość narkotykową, były ostatnio prowadzone przez Państwa tego typu sprawy?
Kilka lat temu została rozbita ZGP, która zajmowała się importem heroiny zza wschodniej granicy. Kilkadziesiąt kilogramów heroiny zostało zabezpieczone przez gdański oddział CBŚP. Kilkanaście osób było oskarżonych, sprawa toczy się w sądzie. Inna sprawa, zresztą szeroko opisywana w mediach, dotyczyła kilkudziesięciu osób zajmujących się obrotem narkotykami, zarówno w Polsce, jak i przemytami do Rosji i do USA. Wszyscy członkowie tej grupy zostali skazani już prawomocnymi wyrokami sądowymi. W tej sprawie zatrzymania podejrzanych były realizowane nie tylko w Polsce, ale również, na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, na terenie Niemiec, Hiszpanii, a nawet Peru. Kolejna sprawa dotyczyła zorganizowanej grupy przestępczej przewożącej marihuanę z Holandii do Wielkiej Brytanii. Marihuana do Wielkiej Brytanii była przewożona w butli gazowej pojazdu, a z powrotem, również w butli gazowej, były przewożone funty brytyjskie pochodzące ze sprzedaży narkotyku.
W 2009 roku zrobiło się w mediach głośno o sprawie zabójstwa gdańskiego gangstera „Zachara”. Jakie były okoliczności tej śmierci?
Zachar próbował po wyjściu z więzienia podporządkować sobie trójmiejskie grupy przestępcze. Nie udało mu się to, kilkanaście osób dopuściło się napaści na niego, pobicia, również przy użyciu noży, w efekcie Daniel Z., zmarł na miejscu zdarzenia. Sprawcy zostali ustaleni, skazani na wysokie kary pozbawienia wolności, a bezpośredni sprawca zabójstwa – na dożywocie.
Czy był później, po śmierci Zachara ciąg dalszy porachunków między grupami? Czy też każdy z nich zaczyna żyć swoim życiem, tak jakby sprawy nie było?
Przestępcy, którzy zdecydują się na składanie wyjaśnień, mówią nam o tym, że koledzy są, dopóki są pieniądze. Z chwilą, gdy ktoś jest aresztowany, robi się pustka, tych kolegów i wsparcia nie ma. Jest to rozpad grupy.
Są tacy, co próbują rządzić zza krat?
Bywa tak. W przypadku Olgierda było tak, że czerpał korzyści z cudzego nierządu siedząc w areszcie śledczym. Wydawał zza krat polecenia, uzyskiwał realne wpływy na konto bankowe. Mieliśmy też przypadek oskarżonego, obecnie skazanego nieprawomocnym wyrokiem, który przebywając w areszcie śledczym, za prawo handlowania marihuaną, otrzymywał 1000 złotych prowizji za każdy kilogram sprzedanej marihuany.
Czyli resocjalizacja jest mitem?
Nie zawsze. Była, dość dawno taka sprawa, w której pod zarzutem fałszowania pieniędzy, był aresztowany absolwent Akademii Sztuk Pięknych. Akurat trwał remont kaplicy w areszcie, więc oskarżony postanowił, że wesprze tę kaplicę i namaluje fresk. Malował ten fresk na ścianie do dnia, w którym kazano mu się spakować, bo sąd uchylił tymczasowe aresztowanie. Ten człowiek wyszedł na wolność. Ponieważ jednak bardzo chciał dokończyć swoje dzieło, przychodził do aresztu dobrowolnie, z własnej inicjatywy i dokończył pracę. Bywają, więc i tacy, którzy się nawracają, robią coś dobrego dla innych.
Jak wygląda wskaźnik recydywy?
Mamy takich klientów, którzy wracają do nas, co jakiś czas. Ostatnio jeden z nich został po raz kolejny skazany wyrokiem, tym razem na 12 lat pozbawienia wolności za wymuszenia rozbójnicze. To są ludzie których my znamy i oni nas znają.
Na koniec chciałbym zapytać o współpracę prokuratury na arenie międzynarodowej?
Współpraca wygląda bardzo dobrze. Jest trochę formalizmów związanych z przesyłaniem wniosków za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości. Jest jednak coraz więcej krajów gdzie możemy wysyłać te pisma bezpośrednio. Utrzymujemy kontakty robocze w drodze uproszczonej z przedstawicielami innych krajów. Możemy występować bezpośrednio do innych prokuratur. Nie mamy problemów z pomocą międzynarodową. Europejski Nakaz Aresztowania ułatwia nam zatrzymywanie i sprowadzanie sprawców przestępstw z zagranicy. Możemy też przesłuchiwać świadków na całym świecie w trybie wideokonferencji. Jest to bardzo szybka i wygodna dla wszystkich forma realizacji przesłuchań i, co ważne, bezpieczna pod względem technicznym.
Mariusz Marciniak – prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, rzecznik prasowy. Ma za sobą 25-letni staż pracy w prokuraturze. W wydziałach ds. przestępczości zorganizowanej, zatrudniony jest od chwili ich powstania.
Rozmawiała: Anna Ruszczyk
Kilka ciekawych wątków , w tym anegdota o „nawróconym ” artyście. Wydawać się może na podstawie wywiadu, że prokurator „też człowiek”. Tylko otwartym pozostaje pytanie, czy prokuratorzy powinni funkcjonować „poza prawem” i jak znieść ich dyspozycyjność polityczną ?