Światowa epidemia okazała się bardzo skutecznym narzędziem do weryfikacji skuteczności i sprawności rządów poszczególnych państw. Rząd polski od samego początku z problemem sobie nie radzi, a podejmowane decyzje są chaotyczne, niespójne, niezgodne z prawem, a co najważniejsze – degradujące fundamenty naszego państwa.

Wprowadzone w ekspresowym tempie zmiany prawa, co do których niemal wszyscy prawnicy formułują negatywna ocenę, spowodowały choćby to, że sukcesywnie, każdego dnia autorytet społeczny tracą polscy policjanci.

Za sprawą funkcjonariuszy, którzy pod pretekstem walki z wirusem, za cel obrali sobie bezpodstawne represjonowanie niewinnych obywateli, zaufanie społeczne traci cała polska policja, która co najmniej od trzech dekad próbuje budować swój wizerunek jako formacji nowoczesnej, profesjonalnej, nie mającej nic wspólnego z opresyjną komunistyczną milicją.

Niestety, coraz częściej widzimy, że nadal ma z nią sporo wspólnego, a funkcjonariusze zamiast działać fachowo, rozsądnie, sprawnie, zgodnie z prawem i dla dobra obywateli, starają się wchodzić w rolę gorliwych obozowych kapo, którzy w zamian za wskazanie fikcyjnego nadużycia współwięźnia, dostaną dodatkową rację żywnościową…

W naszym wypadku będzie to pochwała od naczelnika, który z kolei dostanie premię od komendanta, a ten uścisk dłoni od ministra… Czy naprawdę w ten sposób warto próbować przypodobać się ekipie, która w jaskrawy sposób łamie konstytucję i tym samym działa na szkodę Polaków?

Wszyscy chyba widzieli, w jaki sposób zachowuje się funkcjonariusz policji kontrolujący klientów smażalni ryb w Mikołowie. W zasadzie to nawet nie były kontrole, to były działania zastraszające, wprost represyjne wobec niewinnych i nikomu niezagrażających obywateli – klientów tamtejszego punktu gastronomicznego.

Podobnie skandalicznym zachowaniem było wkroczenie przez policjantów i przerwanie mszy w jednym z kościołów tylko dlatego, że wydawało mi się, że w świątyni zamiast 5 wiernych jest ich 6. Takich działań nie podejmowali nawet funkcjonariusze znienawidzonej komunistycznej bezpieki, którzy potrafili uszanować obrzędy religijne, i gdy mieli kogoś aresztować, czynili to po zakończeniu mszy.

Dziś, u niektórych policjantów nie ma żadnych granic ani przyzwoitości, ani kultury, ani rozsądku. Nie ma także zwykłego ludzkiego wyczucia sytuacji, minimum empatii…

Już wkrótce Polacy zaczną przypominać sobie czym były ZOMO, a policjanci mogą liczyć się z tym, że będą określani właśnie mianem zomowców, bo autorytet policyjnej służby w tej chwili upad, co widać zarówno rozmawiając z Polakami, jak i czytając rozmaite opinie w internecie. A wszystko dlatego, że policyjnym decydentom wydaje się, że im większy wykażą serwilizm wobec aktualnie rządzących, tym więcej uzyskają korzyści dla siebie. Być może, ale pamiętajcie drodzy komendanci, że obecna władza się zmieni, wy także odejdziecie, a policja pozostanie i w dalszym ciągu będzie musiała funkcjonować wśród ludzi. Bez społecznego szacunku będzie jej bardzo trudno.