Festiwal to ludzie i emocje | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 22.11.2025

Festiwal to ludzie i emocje

– Festiwal to nie jest wydarzenie sztywno osadzone w określonych ramach. Festiwal to miejsce, które od zawsze rezonuje z potrzebami środowiska filmowego – mówi pełniąca obowiązki Dyrektora Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni Agata Kozierańska-Burda.

fot. Anna-Rezulak

Za nami 50 jubileuszowy Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, jak brak Dyrektora Leszka Kopcia wpłynął na jego jubileuszową edycję?

Dla nas wszystkich to był wyjątkowy Festiwal, wiele osób nie zna, nie pamięta Festiwalu bez obecności Leszka. Był dla nas filarem, wsparciem i dawał nam ogromne poczucie bezpieczeństwa. Przez lata jednak zbudował zespół gotowy do wyzwań, samodzielny i pewny swoich umiejętności. To spowodowało, że Festiwal został przygotowany na najwyższym poziomie, sprawnie i bez wymuszonych zmian organizacyjnych. Jako wieloletnia Kierownik Biura Festiwalu przejęłam funkcje Dyrektora Festiwalu i przy współpracy z Dyrektorką Artystyczną, Joanna Łapińską, z sukcesem poprowadziłyśmy Zespół przez 50. edycję Festiwalu.

Jak Pani, ocenia ten miniony Festiwal?

W mojej ocenie był to największy Festiwal od lat. Mam tu na myśli zarówno obszerny tegoroczny program Festiwalu, jak i frekwencję publiczności, liczbę sprzedanych akredytacji i biletów, obecność mediów, czy wymiar promocyjny. Jestem bardzo dumna z pracy jaką wykonało Biuro Festiwalu, pracownicy Pomorskiej Fundacji Filmowej w Gdyni. Dociera do mnie wiele głosów pełnych podziwu dla Zespołu. To świadczy o tym, że sukces tegorocznej organizacji został szeroko dostrzeżony w środowisku i ocena tegorocznego Festiwalu jest bezwzględnie wysoka.

Co teraz, bo trzeba znaleźć złoty środek w celu połączenia tego co było, z tym co jest oraz wizji kolejnych 50 lat filmu w Gdyni?

Festiwal to nie jest wydarzenie sztywno osadzone w określonych ramach. Festiwal to miejsce, które od zawsze rezonuje z potrzebami środowiska filmowego. Dodatkowo na kształt artystyczny i merytoryczny ma wpływ wizja Dyrektora czy Dyrektorki Artystycznej Festiwalu. Półwiecze to oczywista okazja do podsumowań, jednak myślę, że nie ma potrzeby określania wizji kolejnych 50 lat filmu w Gdyni. Nie jesteśmy w stanie tego przewidzieć. Rolą Festiwalu jest reagowanie naturalnie i na bieżąco na potrzeby publiczności, branży czy innych czynników. Jedyne co jest pewne to, że to Gdynia jest i będzie miejscem, gdzie co roku we wrześniu chcemy się wszyscy spotykać wokół polskiej kinematografii.

Jaki będzie złoty środek po śmierci i stracie Dyrektora Leszka Kopcia na znalezienie wizji na kolejne 50 lat? Największym i pożądanym marzeniem jest kontynuacja świetnej passy, którą Festiwal Polskich Filmów Fabularnych miał od lat. Stabilna pozycja Festiwalu w branży, świetne relacje z Miastem Gdynia, silny i pewny zespół, wszystko to mamy.

Kto będzie nowym matką Festiwalu?

Powinno to się wyjaśnić do końca roku kalendarzowego.

Czy zgodzi się Pani z tym, że FPFF był zawsze odzwierciedleniem tego co poruszało społeczeństwo w minionym roku?

Takie mam wrażenie, że sytuacja ekonomiczna czy polityczna w kraju, nurtujące społeczeństwo tematy czy inne czynniki korespondują z tym, z czym mierzy się Festiwal jako wydarzenie. Nie jesteśmy samotną wyspą, nie tworzymy alternatywnej rzeczywistości. Raczej jesteśmy lustrem, w którym jak Pan to określił odzwierciedla się to, co porusza społeczeństwo, publiczność, branżę. Każdy z nas w życiu pełni kilka ról społecznych czy zawodowych. Reżyser czy reżyserka jest też matką, siostrą, sąsiadką, przyjaciółką czy przyjacielem, osobą mającą różne życiowe doświadczenia i pasje, to nas kształtuje i o tym potem chcemy rozmawiać.

Czy  Festiwal wpisał  się w kulturalne Gdyńskie DNA na stałe?

Nie mam najmniejszej wątpliwości. Współpraca z Miastem jest bardzo partnerska i oparta na bardzo silnych relacjach. Festiwal potocznie przez wielu nazywany jest Gdynią i myślę, że to najlepszy dowód na to, że jesteśmy gdyńscy do szpiku kości.

Czy 51. w Gdyni, będzie otwarciem nowej ery i wizji tego święta?

Nie uważam, by Festiwal potrzebował przechodzić do nowej ery lub była konieczność poszukiwania nowej wizji tego wydarzenia. Tegoroczna edycja pokazała, że Festiwal obrał świetny kierunek rozwoju i należy za tym podążać.

Czy tworząc Festiwal, trzeba go kochać?

To oczywiście przewrotne pytanie. Festiwal to moja praca, Festiwal to misja, Festiwal to ludzie, to adrenalina, święto, dobre kino, emocje. Ale dla osób tworzących Festiwal to także, zmęczenie, poświęcenie, stres i liczne problemy, które czasem powodują zniechęcenie. Ostatecznie jednak pasja do Festiwalu jest silniejsza i na pewno każdy z nas kocha to wydarzenie.

Ja jako wieloletni uczestnik i miłośnik nie tylko kina w Gdyni, ale i tej atmosfery na Festiwalu uważam, że trzeba koniecznie utrzymać to, że Festiwal jest międzynarodowym wydarzeniem kulturalnym w Polsce. Czy zgodzi się Pani z tym?

Podczas Festiwalu mamy liczbą grupę gości zagranicznych. Polskie kino jest znane w Europie i na świecie, a Festiwal to doskonałe miejsce, by w krótkim czasie zapoznać się z nowymi produkcjami filmowymi. Myślę więc, że tak można powiedzieć, że Festiwal ma zasięg ponadnarodowy. Producenci i dystrybutorzy, twórcy coraz lepiej potrafią wykorzystać tę obecność gości zagranicznych, co nas bardzo cieszy. Misją Festiwalu jest promocja polskiego kina w Polsce i na świecie, więc robimy wszystko, by ten wymiar międzynarodowy był jak najbardziej efektywny.

Autor

- Zastępca Redaktora Naczelnego Gazety Bałtyckiej, dziennikarz śledczy. Specjalizuje się w tematyce społeczno-prawnej. Archiwista II stopnia (kursy archiwalne w Archiwum Państwowym w Gdańsku), Członek stały Stowarzyszenia Archiwistów Polskich (prawo do prowadzenia badań historycznych), miłośnik Gdyni, członek Towarzystwa Miłośników Gdyni. Hobby – prawo. Jest członkiem Związku Harcerstwa Polskiego.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>