Strajk rezydentów. "To bezczelność i brak powagi" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 12.10.2017

Strajk rezydentów. „To bezczelność i brak powagi”

Wczesne lata pięćdziesiąte. Czyli tuż po wojnie. Właśnie się urodziłem, gdy mój tata ukończył studia i został lekarzem. Mama ukończyła tę samą akademię w Gdańsku, wydział farmacji i jak to często na studiach bywa, zakochali się w sobie, pobrali się i tak ja zaistniałem.

Ciężko było. Od władz Gdyni dostali jeden pokoik w Orłowie, przy gabinetach prowizorycznego ośrodku zdrowia. Do kuchni, czy łazienki trzeba było przechodzić przez korytarz pełen chorych pacjentów. Mimo tego, atmosfera w domu była pogodna i niemal radosna.

Jak się urodziłem tata miał 26 lat, a mama 27. A za sobą potworności wojny, które za ojcem, niezłomnym żołnierzem Generała Krzyżanowskiego „Wilka”, ciągnęły się nadal. Ujawnienie takiej przeszłości to była możliwa kula w łeb. Mama, która w czasach okupacji, pracowała przymusowo u Niemca w aptece, też się nie chwaliła swoim udziałem w akcjach AK dostarczania leków do obozu w Oświęcimiu.

Przed młodymi rodzicami z oseskiem w pieluchach stał cały świat. Mimo biedy i kłopotów nie narzekali. Jedyne narzędzie rozrywki, duże i tajemnicze radio, często grało dobrą muzykę, którą do dzisiaj pamiętam.

Byli też równie młodzi lekarze, koledzy ze studiów, którzy zaraz po ukończeniu akademii, otrzymali luksusowe apartamenty w centrum miasta. Widocznie cieszyli się większą życzliwością ówczesnych władz, mieli lepsze życiorysy, bez niebezpiecznych znaków zapytania.

***

W Stanach Zjednoczonych i nie tylko, po ukończeniu studiów medycznych, typowe dochodzenie do pełni kariery, czy to lekarzy, czy chirurgów, bo tam nadal rozdziela się te profesje, trwa kilkanaście lat. [1] I raczej nikt na to nie narzeka. Jest to w pełni zrozumiałe, że w tak delikatnej materii, jak ciało, a i umysł człowieka, nie można być natychmiastowym, choćby nie wiem jak, utalentowanym magikiem i potrzebne są lata doświadczenia i terminowania pod okiem starszych i dobrych doktorów. Tym bardziej, że na szali często położone jest życie człowieka.

A taki głupi paracetamol pod różną nazwą, dzięki durniom z Ministerstwa Zdrowia, dostępny w każdej Biedronce, czy stacji benzynowej, może doprowadzić do ostrej niewydolności wątroby i śmierci, gdy zażyje się go nieodpowiednio. Ten lek, właśnie dzięki niedouczonym lekarzom i kiepskiej organizacji służby medycznej, zabija najwięcej ludzi na świecie [2].

Wiele wysoko rozwiniętych państw zachodnich stosuje jeszcze dodatkowe ograniczenia. Zresztą nie tylko w stosunku do przyszłych lekarzy, ale również do wielu innych uniwersyteckich absolwentów. Jednakże studia medyczne są jednymi z najdroższych, więc tutaj jest to szczególnie istotne.

Tak więc młody absolwencie, jeżeli za własne studia nie płaciłeś ze swojej kieszeni i masz ochotę wyjechać i pracować w innym kraju i to nie w ramach żadnej akcji charytatywnej w trzecim świecie, to niestety musisz zwrócić wszystkie stypendia, zapomogi i resztę pieniędzy, które państwo lub inne instytucje, wydały na kształcenie ciebie. Nie możesz się obrazić na Polskę, która po ukończeniu studiów oferuje ci „nędzne” 3,5 tysiąca złotych, podczas gdy ty wyjedziesz sobie do Szwecji i podcierając tyłki niepełnosprawnym staruszkom, zarobisz nawet 9 tysięcy.

Będąc dosyć ściśle związany ze środowiskiem medycznym, praktycznie od urodzenia, strajk głodowy i żądania młodych lekarzy po studiach, z angielska zwanymi obecnie rezydentami, wydają mi się wyjątkowo bezczelne i niepoważne.

Może przemawia przeze mnie zgryźliwy emeryt, który dostaje 1700 zł na rękę i te ponad trzy tysiące rezydenta, kompletnie zmieniłoby mi standard życia. 3,5 tysiąca złotych to także typowa pensja farmaceuty, praktycznie niezależna od stażu. Farmaceuta również ma do czynienia ze zdrowiem i życiem ludzkim i jego pomyłka też może być dla chorego śmiertelna.

Tymczasem słyszę, że te młodzieżowe żądania poparte strajkiem głodowym, pewnie nawet bez popijania elektrolitów, czy nawet nutri-drinków, sięgają nawet 9000 złotych pensji!

Gdybym chciał zacytować europosła Czarneckiego, który z kolei nieustannie cytuje naszego wspaniałego hrabiego Fredrę, powiedziałbym – znaj proporce mocium panie!

Wybitnie zdolny informatyk, a proszę mi wierzyć, że wiem, o czym mówię; jego intelektualna wartość rynkowa pozwala mu na otrzymanie posady z pensją w granicach 5–7 tysięcy. A tutaj wszyscy absolwenci medycyny, niezależnie – ci lepsi i ci gorsi, mają już na starcie dostawać nawet po 9 tysięcy miesięcznie.

Częściowo ich nawet rozumiem. Wśród lekarzy nastąpiło tak zwane przegięcie. Jak każdy zauważył, lekarze już raczej nie strajkują, a pewni specjaliści są dosłownie na wagę złota. Niektórzy pewnie jeszcze pamiętają, jak wicepremier Dorn, w czasie ich protestów groził, że „weźmie ich w kamasze”, czyli wyśle na obowiązkowe szkolenia wojskowe. Od tego czasu bardzo dużo się zmieniło.

Niech ktokolwiek zaprzeczy, że ja tutaj piszę bzdury i moje wyliczenia są wyssane z palca wyssane. Popularny lekarz ze swoją prywatną praktyką nie musi prosić się o pacjentów. Znam przypadki, że do niektórych trzeba się zapisywać z paromiesięcznym wyprzedzeniem. Statystyczna wizyta trwa około 20 minut i kosztuje 150 zł. To znaczy, że pan doktor jest w stanie zarobić 450 zł w jedną godzinę.

Powiedzmy, że przyjmuje w gabinecie przez cztery godziny i tylko cztery razy w tygodniu. To już mamy zarobek w wysokości 4 x 4 x 450 = 7200 zł tygodniowo. Podkreślam – tygodniowo! Czyli miesięcznie minimum 28 tysięcy.

A do tego należy jeszcze dodać pensję na etacie w szpitalu, lub klinice, lub ośrodku zdrowia. A kto z państwa po wizycie dostaje zawsze paragon z kasy fiskalnej? A na koniec powiem – to są dane znacznie zaniżone. Dobrze dzisiaj być dobrym lekarzem i nie trzeba szukać środków utrzymania za granicą.

Może to właśnie te wyliczenia, bądź, co bądź, bezsporne fakty, tak wpływają na wyobraźnię rezydentów, że też chcą i to już, natychmiast ugryźć ten tort?

Tak, czy inaczej, według mnie, wyłazi pewien brak kultury, rozsądku i tak rozpowszechniona przez rządy PO i PSL ordynarna pazerność. i sędziowie kombinują sobie miliony, to, co my, młodzi lekarze, nie głupsi od połowy posłów, nie mamy prawa żądać marnych 9 tysięcy?!

[1] https://en.wikipedia.org/wiki/Medical_education_in_the_United_States
[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Paracetamol

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Wyświetlono 61 komentarzy
Napisano
  1. Maja pisze:

    Na pewno przemawia przez Pana podstarzały zgryźliwy emeryt! Młodzi nie dajcie sie!!! To co ten typ wypisuje to nieliczne wyjątki profesorów którzy całe swoje życie poświęcają nauce, dla pozostałych 90% pozostaje dyżur nocny za 80 zl netto /24h!!! Typowy zazdrosny Polak który sam skomli o wizytę u super specjalisty ze sprzętem który często kosztuje miliony i zwraca sie przez długie lata a następnie siedząc u niego w kolejce pod gabinetem przelicza opłatę x ilość pacjentów!!!

    • Janusz pisze:

      Niech Pani sobie popatrzy na zalinkowaną tabelę, zanim będzie pani rozpowszechniać bzdury.
      http://niepoprawni.pl/blog/nathanel/pucz-glodowy-rezydentow-kanapki-wigiljny-pasztet-i-znicze-w-drodze
      To są tylko oficjalne pensje dla lekarzy i nie uwzględniają prywatnej praktyki, czy prywatnych klinik.
      A w prywatnej klinice np. kolonoskopia, zabieg nieprzyjemny i bolesny, pod narkozą kosztuje 750 zł. Dodam – trwa 15 min.
      A dylemat przy zaćmie uniemożliwiającej normalne życie jest taki – czy zapłacić 4 tyś i zyskać nową soczewkę szybko, czy czekać trzy lata, bez czytania, komputera i telewizji.
      Pani w jakimś nierealnym świecie żyje.

      • Maja pisze:

        Czyli uważa Pan ze to wina lekarzy ze sa kolejki? Wie pan ze maja narzucone limity z NFZ i nie mogą wykonać ani trochę więcej niż w umówie zapisano? Czy jako potencjały pacjent godzi sie pan na średni czas oczekiwania na operacje zaćmy w Polsce to przeszło 400 dni a np w Holandii 40? Na to ze na nowe biodro ludzie czekają po 5/6/7 lat a na zachodzie wymienia sie je Max do pol roku? Czy orientuje sie Pan ze te 750 zł na kolonoskopię to jest składowa pracy lekarza wykonującego, anestezjologa, pielęgniarki, sprzętu i kosztów pomieszczenia? Czy sądzi pan ze prawie tysiąc leci prosto do kieszeni lekarza? W takim razie nie ma pan żadnego pojęcia jak funkcjonuje opieka zdrowotna. I wypowiada sie pan w takim tonie co jest zupełnie nie na miejscu. Jeśli stać pana na prywatna opiekę – super. Chociaż nawet tam przestaje być tak kolorowo.

        • Janusz pisze:

          Pani ma jakieś poronione, przykro to mówić, skażone komunizmem i neoliberalizmem spojrzenie na służbę zdrowia. Pacjenta nie obchodzi, że 750 zł za kolonoskopię zawiera kilka składników. On musi tyle zapłacić, jak ma silne bóle w kątnicy i nie ma czasu na czekanie. Czy te składniki są dobrze wyliczone, to inna sprawa. Dlaczego ważne kliniki nie mają umów z NFZ? I dlaczego żądają zapłaty w gotówce? Ciekawe…
          Są patologie systemowe i wiadomo, że jak są nisze, to wchodzi tzw. wolny rynek. Pazerny i bezwzględny. Oczywiście, gdyby w placówkach zdrowia było tyle ile trzeba np. tomografów, czy RMI, to prywatne gabinety nie mogłyby sobie tej diagnostyki wyceniać od 500 do 1000 złotych. To jasne.
          Lecz gdy endokrynolog z tytułem, z zapisami na wizytę na pół roku do przodu, który ma tylko kontrolować odpowiednią dawkę Euthyroxu przy niedoczynności tarczycy, za wizytę, na którą składa się: wywiad, zmierzenie ciśnienia, przemyślenie wysokości dawek leku i wypisanie recepty (15 minut) bierze 200 złotych to coś chyba jest nie w porządku.
          Lecz ja piszę o tzw. rezydentach – ludziach świeżo po studiach. I powiem jeszcze raz – tak, jak w każdym fachu, oni są tylko czeladnikami. A żądają płac, jak majstrowie, czy mistrzowie, do których jeszcze daleka droga.

          • Intek pisze:

            Jeszcze jeden drobiazg….
            We wszystkich państwowych placówkach służby niezdrowia wszystkie tomografy i super specjalistyczny sprzęt jak i usługi świadczone na nich są opanowane (bo zazwyczaj i dostarczane) przez prywatne spółki-matki, mające swoje siedziby głównie – nomen omen – w Warszawie. To jest jedna wielka mafia. Płaci im oczywiście NFZ. Oni w zamian zapewne jakieś groszowe kwoty za dzierżawy lokali szpitalnych, etc.

          • Maja pisze:

            Smutny zgryźliwy stary człowieku – żal mi Pana. Autentycznie. Żal mi Pana podejścia do świata i ze na starość ma Pan poczucie takiej niesprawiedliwości. Czyżby zmarnowane życie było wyrzutem na sumieniu? Przepraszam ze komentarz nie na temat artykułu ale w dyskusji używa Pan takich „argumentów” i dyskusji ze naprawdę nie maja nic wspólnego z protestem młodych pełnych wigoru ideałów i poczucia ze mogą jeszcze wszystko lekarzy!
            Ps. Z niedoczynnością tarczycy może pan udać sie na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu i nie zapłacić za to nic 🙂 to choroba której standardowy przebieg poleczy stażysta.

        • jerzy pisze:

          Pani żyje w nierealnym świecie .To że czekamy tyle lat na np. zaćmę to wynik działania właśnie lekarzy.Przeżyłem , w dodatku jako pacjent kardiologiczny pięć kolonoskopi i na oczy nie widziałem ani anestozjologa ani znieczulenia .Bierze się pieniądze z NFZ za cos co nie zostało wykonane prawidłowo. Ba , bierze się pieniądze za coś co w ogóle nie zostało wykonane .Sprawdziłem to właśnie na swoim koncie w NFZ .Pobrano sobie pieniądze za biopsję prostaty której w życiu nie miałem . Tego nie napisał lekarz z Ministerstwa ani z NFZ . TO zakosztował w fakturze lekarz specjalista z przychodni szpitalnej

      • Joanna pisze:

        A nie uważa Pan ze każdy ma prawo do pracy tylko w 1 miejscu ? Kto broni przedstawicielom innych zawodów pracować po 400 godzin miesięcznie i zarabiać te tysiące jak Pan sobie raczył wyliczyć? Pisząc że ktoś zarabia tyle i tyle na pacjenta to na godzinę tyle i tyle daje Pan świadectwo braku podstawowych zasad rynku – przecież ten człowiek nie przyjmuje Pana na ulicy w ciemności/chłodzie tylko płaci podtaki i tzw KOSZTY prowadzenia danej praktyki i wie to każdy mający podstawową wiedzę o przedsiębiorczości. A to że jest kolejka na wymianę soczewki nie wynika z pazerności lekarzy ale z LIMITÓW narzuconych przez NFZ – czyli NFZ mówi w tym roku możecie zooperować w tym ośrodku 50 zaćm bo za pozostałe szpitalowi nie zapłacimy. Szpital zooperuje 60 i będzie generował długi i zaraz zobaczymy artykuł że dyrekcja zadłuża szpitale…

        • Janusz pisze:

          Pani Joanno,
          Przykre, ale jest pani kompletnie zindoktrynowana przez socjalistyczną propagandę. Proszę zacząć myśleć samodzielnie.
          Każdy zarobi tyle ile sam wypracuje. Jeden jest prostym robotnikiem i zapłacą mu 10$ za godzinę. Inny jest adwokatem, lub lekarzem specjalistą i może liczyć na 400$ za godzinę. Takie właśnie są zasady rynku.
          Jesteś młodym absolwentem, to poczekaj.

        • Janusz pisze:

          Takie propagandowe, niepoważne pieprzenie.
          Bo ja zawsze, nawet w specjalistycznej pracy rozliczałem godziny.
          400 godzin podaje Joanna.
          Tydzień, soboya i niedziela bez przerwy, po 8 godzin to 7 x 8 = 56. Miesiąc to 240 godzin.
          By pracować 400 godzin, trzeba dzień w dzień, być w pracy po 14 godzin. To jest tak – o 5-tej się budzę, o 7-ej jestem w pracy, pracuję do 14-tej. Jem obiad. Od 15-tej zaczynam dalej. Kończę o 22-giej. Śpię od 23 do 5-tej. Sobota, niedziela i tak dalej.
          Przestańcie rżnąć głupa, bo nikt wam nie wierzy.

        • fizyczny pisze:

          Pani Joanno ja pani nie bronię pracować 400 godzin niech pani zatrudni się w biedronce za 1500 i zapietdala swiatek piatek czy niedziela i się nie pyta czy paauje maaz ptzyjść a godziny się rozpisze więc niech te lekarzynki wezmą się do roboty a jak nie podoba się zwróć kasę za naukę i za wszystkie pochodne które poszły na wasze uczenie. Po drugie pracuję fizycznie i na wysokości nawet do 100m mój wiek emerytalny to 65lat pracuję już 28lat i co te darmozjady w tym wieku będą pietdolić cały czas że im mało bo lekarze są najważniejsi a najważniejszy jest grabarz bez wykształcenia i ma co miech po 50 tyś

    • ProRock pisze:

      Dzieci Vipòw ktore dostały sie na studia lekarskie w dużej części z nadania są teraz orężem politycznym tatusiów- i to mi się nie podoba. Część zwykłych rezydentów rozumie że początki są w każdym zawodzie marne finansowo

  2. Agnieszka pisze:

    Pensum młodego lekarza to nie nagroda za ukończenie studiów ale wynagrodzenie za pracę. Skoro wybrał sobie zawód z powołaniem to należy zachowywać się jak lekarz a nie pieniacz. Zgadzam się z autorem artykułu.

  3. Drwal pisze:

    A co taki rezydent naprawde umie? Odpowiem nic nie umie kończąc studia. I za co chce dostawać ileś srednich krajowych? Tak samo jest z każdym zawodem gdzie po studiach nic sie nie umie. Czy ktos kto skonczył studia prawnicze jest prawnikiem? Nie jest i musi sie jeszcze wiele lat uczyc na aplikacji zeby byc pełnoprawnym adwokatem. Tak samo z lekarzem. A ze trudne studia? I co z tego? Wiedział o tym od początku. Ale skonczenie nawet najtrudniejszych studiów nie uprawnia do bezpodstawnych skandalicznych żądań. Młody lekarzu. Ucz się pilnie, zrob specjalizację i wtedy bedziesz naprawde dobrze zarabiać. A teraz zamiast protestować – do nauki!

    • anestezja pisze:

      Drwal: „A co taki rezydent naprawde umie?” No tak, nic nie umie, ale to nie przeszkadza w tym, żeby po 3 miesiącach pracy samodzielnie dyżurował w szpitalu i podejmował decyzje, od których zależy życie i zdrowie pacjentów. W przychodni też zaczyna samodzielną pracę dzień po odebraniu prawa wykonywania zawodu. Nie, nie należą mu się za to żadne pieniądze, bo przecież się uczy i nie ma doświadczenia. Ciekawe, że dzięki mojej nauce (nie pracy, bo przecież jeszcze nic nie umiem) pacjenci się znieczulają, przeżywają zabieg i budzą w dobrej formie. A jak jednego dnia nie przyszliśmy to trzeba było salę operacyjną zamknąć, nie miał kto znieczulać. Jak to? bo nie przyszli niczego nie umiejący rezydenci? Przecież oni tam się tylko uczą, nie pracują… obudzcie się! W Polsce specjalistów jest tak mało, że na większości oddziałów nie wykonują nawet połowy pracy, którą trzeba wykonać. Jak u mnie na oddziale rezydenci nie wezmą samodzielnych dyżurów to przez 18 dni w miesiącu nie będzie dyżurnego anestezjologa! Niech się pacjenci sami znieczulają i reanimują, co tam będzie ich jakiś konował zaraz po studiach, co nic nie umie, dotykał i żądał za to strasznych pieniędzy…

      • Janusz pisze:

        Droga Anastezjo!

        jestem zaszczycony wizytą anastezjologa, którego znaczenie w procesie leczenia było bardzo niedoceniane. Sam nabyłem się potwornej alergii do zapachu eteru, który niestety kiedyś był jedynym środkiem usypiania.
        Teraz na szczęście jest inaczej i ja to cenię.
        Niestety, przyrodni brat mojej żony, lat 70, w pełni sprawny umysłowo i fizycznie, został poddany zabiegowi usunięcia przepukliny i już niestety nie jest sobą. Demencja i zaburzenia osobowości po zabiegu są ewidentne.
        Czy to nie jest przykre?

        • anestezja pisze:

          Pan jako człowiek światły i w znieczuleniach (eterem) doświadczony zapewne ma świadomość jakie ryzyko niesie ze sobą znieczulenie, szczególnie u pacjenta w wieku starszym. Powikłania się zdarzały, zdarzają i będą zdarzać. Pacjent na znieczulenie podpisuje świadomą zgodę i jest informowany o możliwych powikłaniach.
          Pisałam na zupełnie inny temat, a Pan w odpowiedzi opisuje powikłanie, które przytrafiło się Pana przyrodniemu bratu? Sugeruje Pan, że to moja wina? Czy to też przez pazernych rezydentów? No tak, pewnie w trakcie znieczulenia liczą pieniądze…
          Gwoli wyjaśnienia znieczuleń do kolonoskopii – nie są one refundowane przez nfz dla pacjentów ambulatoryjnych. Trzeba za to dodatkowo zapłacić. Płaci się „szpitalowi” za usługę kimercyjną, u mnie w szpitalu nie dostaje tych pieniędzy ani anestezjolog, ani pielęgniarka, nie wiem gdzie znikają. Znieczulam te badania tak samo jak dla pacjentów hospitalizowanych, którzy nie płacą.

          • Janusz pisze:

            To przyjemne, rzeczowo się z panią rozmawia.
            „…u mnie w szpitalu nie dostaje tych pieniędzy ani anestezjolog, ani pielęgniarka, nie wiem gdzie znikają.”
            To pani napisała. Czy to nie jest symptomatyczne? te pieniądze przyszły i gdzieś znikają.
            Jako człowiek szwendający się po świecie, doznałem ostatnio jedenastu szczepień, w tym,podpisałem, że żółta febra po 60-tze zagraża życiu, podpisałem chyba parę anestezjologicznych dokumentów, dołączając plik badań nie tylko morfologicznych, przy kolejnych zabiegach zaćmy. Z dużą satysfakcją stwierdzam, że znieczulenie było wykonane znakomicie. Trochę się na tym wszystkim znam. I niech Pani to uwzględni.

            • Maja pisze:

              Przepraszam Pana ale serio Pan uważa ze z opowiastek przy rodzinnym stole nauczył sie Pan i „zna” na medycynie??? To dopiero jest pycha jakich mało! „Bo rodzice costam opowiadali…” sama wiem ze niejednokrotnie a zaryzykuje ze w 90% ludzie tak ubarwiają historie żeby sie miło słuchało i Pan nie będąc bezpośrednio powiązany z opieka zdrowotna wypowiada takie bzdury… a jesli Pana rodzice mieli ciężko po wojnie (przypuszczam ze wszystkim wtedy było bardzo ciężko-to potworne żyć w czasach wojny) to czy nie sądzi Pan ze po 70 latach wręcz musi sie cos zmienić? Mamy żyć w lepiankach bo kiedyś sie tak żyło? Takie myślenie nie doprowadzi do rozwoju świata! A jeśli Pan pozwoli – jestem zupełnie przeciwna socjalizmowi i rozdawnictwu. Każdy jest kowalem swojego losu. A przez Pana bardzo przemawia złośliwa zawiść i to jest wstrętne ze starzy ludzie zamiast kibicować młodym (jak moja babcia) sa taka kula u nogi jak Pan. Wracając do znieczulenia do kolonoskopii – na NFZ jest bez znieczulenia bo to jest to cięcie kosztów przez płatnika, brak znieczulenia czy do porodu czy kolonoskopii czy nawet u dentysty trzeba dopłacić, natomiast w prywatnym gabinecie lekarz często dba o komfort pacjenta i cena zabiegów przeważnie zawiera już koszt zńieczulenia.

              • Janusz pisze:

                Z opowiastek przy rodzinnym stole? Co też pani wie? Mama, tata, żona, córka, syn – to wszystko służba zdrowia. Ja AM nie skończyłem, lecz parę światowych certyfikatów mam. M.in. jestem ratownikiem med.Tacie miasto i pacjenci ufundowali tablicę pamiątkową i fundację jego imienia. I pani mówi o opowiastkach przy rodzinnym stole i ze jestem zgorzkniałym starcem? Gruba bzdura. Moim wektorem jest wyłącznie uczciwość i sprawiedliwość. I nie znoszę hipokryzji i zakłamania, którą pani prezentuje.

        • Nieuk pisze:

          Diagnoza schozofrenia,ale proszę się nie martwić,po lekach zazwyczaj jest poprawa.wtedy może będzie Pan partnerem do dyskusji.

  4. Ja pisze:

    Artykuł jest trochę chaoty

  5. Lekarz pisze:

    Drogi zgryźliwy emerycie. Dostajesz 1700 zł, a nie wiem, czy wiesz, że okres studiów, jest okresem bezskładkowym, potem staż i rezydentura z pensją brutto 3500, więc jeśli pracując dla nfz nie mogę liczyć nawet na taką emeryturę. Ty( Twoi rodzice) dostali mieszkanie od państwa, ja muszę spłacać kredyt. Nie wiem dlaczego obwiniasz lekarzy o przedawkowanie paracetamolu, przecież jest dostępny bez recepty. Chciałbyś by lekarze zwracali za studia – to tak samo mądre, jak chęć, by zwracali wszyscy, którzy wyjechali za granicę, lub nie pracują w wyuczonym zawodzie. Nie chciałeś czekać w kolejce Zgryźliwy emerycie i wolałeś zapłacić za kolonoskopię? twój wybór, ale nie mieszaj prywaty z nfz. (swoją drogą, gdybym wziął 750 zł za badanie palcem odbytnicy, to byłoby drogo, ale Ty płaciłeś za badanie drogim sprzętem, który trzeba wysterylizować, trzeba opłacić pielęgniarkę i anestezjologa, a także za czynsz za gabinet). Kolejki oczekujących np. na operację zaćmy można zlikwidować znosząc limity nfz – czyli zwiększając finansowanie. To dla Ciebie drogi Zgryźliwy emerycie protestują rezydenci. Na zakończenie: podejrzewam, że to TY a nie Maja został za młodu skażony komunizmem, a o neoliberaliźmie chyba nie masz pojęcia.

    • Janusz pisze:

      Drogi lekarzu!

      To taka drobna sprawa, kiedyś mówiło sie Panie Doktorze. I nie było tak, że trzeba sobie było na to zasłużyć – to była norma, doktor zawsze zasługiwał na szacunek. Pan mi tu łaskawie wylicza okresy takie i owakie, nie pojmując zasady Hipokratesa o służeniu zdrowiu ludzi. Prawdą jest, że na szacunek trzeba sobie zasłużyć.Kiedyś ten szacunek był dany an masse lekarzom. Lecz oni go roztrwonili. To trzeba odbudować. A działania tzw. rezydentów, to działanie odwrotne. Prestiż spada, a lekarz jawi się jako groszorób. To jest OK?

      • Adam pisze:

        Zawiść i zazdrość, ale przede wszystkim elementarny brak wiedzy. Nawet makaronizmy nie pomogą gdy kaleczy się polską składnię i gramatykę… Ale nie o tym chciałem napisać … Drogi Panie, nie istnieje „zasada Hipokratesa”, a Przysięga Hipokratesa. Na dodatek wcale nie jest ona składana przez lekarzy (Między innymi z powodu treści: „Przysięgam Apollinowi lekarzowi i Asklepiosowi, i Hygei, i Panakei oraz wszystkim bogom jak też boginiom…”). Zastąpiono ją dawno Przyrzeczeniem Lekarskim opartym na Deklaracji Genewskiej. Najpierw warto zajrzeć do książki zanim się zacznie publicznie kompromitować…

        • Janusz pisze:

          Co się pan wymądrza?
          Zasada, czy przysięga jest dla pana problemem semantycznym?
          Jak się nie ma nic do powiedzenia w temacie, to zajmujemy się duperelami.
          Nie dojrzał pan do dyskusji

          • Adam pisze:

            To fundamentalny problem semantyczny…

            Żeby dyskutować, trzeba mieć o czym. Żeby mieć o czym, trzeba mieć na ten temat minimum wiedzy. Bez równego partnera nie ma dyskusji. Pokazuje to Pan każdym swoim kolejnym komentarzem…

            Taki właśnie jest problem ze współczesnymi mediami, że czy się ma do tego przygotowanie czy nie można sobie dowolne głupoty powypisywać i cieszyć się, że się zaistniało przez pięć minut w sieci… współczuję… bo to najlepsze uczucie jakie można żywić wobec powyższych pseudo-dziennikarskich wypocin.

      • Joanna pisze:

        W Przysiędze Hipokratesa nie ma nic o odpracowywaniu studiów ani o konieczności otrzymywania niskiego uposażenia. Rozumiem, że ma Pan niską emeryturę, ale proszę wybaczyć nie ma to żadnego znaczenia dla sprawy. A pierwszym postulatem strajkujących jest wzrost właśnie nakładów na państwową opiekę zdrowotną co pozwoli zmniejszyć kolejki. Tylko to jest niewygodne bo łatwiej jest wypomnieć ludziom, że chcą godnie żyć /spłacać kredyty/wychowywać dzieci

        • Janusz pisze:

          Co pani opowiada???
          Przysięga Hipokratesa i uposażenie? Czegoś nie rozumiem. Powołanie i służba? Czy może kolejna normalna robota od 8 do 16? Wy, młodzi lekarze jesteście poje..i! Piszczoszki nie rozumiejące służby dla ludzi.

          • Adam pisze:

            Hahaha… No dobrze, skoro Przysięga Hipokratesa tak tak chętnie jest tutaj przywoływana i przekłamywana, warto wiedzieć, że „bez zapłaty” pojawia się tylko we fragmencie „Swego przyszłego nauczyciela w sztuce (lekarskiej) na równi z własnymi rodzicami szanował będę i dzielił będę z nim życie, i wesprę go, gdy się znajdzie w potrzebie; jego potomków miał będę za braci w linii męskiej i sztuki tej uczył ich będę, gdy zechcą się uczyć, bez zapłaty” i nigdzie więcej. Dlaczego? Bo greccy medycy byli bardzo dobrze opłacani! Nawet w Biblii mamy dowody na dobrą sytuację materialną lekarzy starożytnych – miłosierny samarytanin ze znanej przypowieści „pozostawił w gospodzie dwa denary” – a to była spora kwota. Starożytni, czy Grecy czy Izraelici, byli mądrymi społeczeństwami. A tylko mądre społeczeństwa zdają sobie sprawę z tego, że medycy muszą być doceniani żeby dobrze wykonywać swoje obowiązki. Każda wiedza kosztuje, a wiedza o ludzkim życiu i zdrowiu najwięcej… od zarania dziejów. Echo tego można dostrzec w cywilizowanych społeczeństwach zachodnich. Te postkomunistyczne tego nie są w stanie zrozumieć. Owszem, żołądek każdy ma ten sam, ale już mózg, a tym bardziej mieszkający w nim intelekt, niestety już nie… czas obudzić się z more’owskiej „Utopii” i zacząć postępować jak dojrzałe, kapitalistyczne społeczeństwo, w którym każdy nagradzany jest stosownie do wysiłku i pracy jaką włożył w swoje wykształcenie i inne aspekty samorozwoju, a pod tym względem prawo i medycyna biją wszystko na głowę. Jeżeli ktokolwiek z tym dyskutuje oszukuje samego siebie. Na koniec najbardziej bolesny fakt… Maria Curie, czy Babiński przełomowe badania prowadzili we Francji, Tuwim tworzył w USA, Maria Siemionow przeszczepu twarzy dokonała w USA… w Polsce nigdy nie opłacało się być mądrzejszym… docenienie tego nigdy nie było celem polskich polityków, żadnej formacji i okresu historycznego, na czym z radością kożystali i kożystają cywilizowane kraje Zachodu. Przebudzenia z tego letargu sobie i wszystkim życzę – zanim będzie za późno i cała najlepsza inteligencja polska, tak jak dawniej, będzie na Zachodzie…

        • fizyczny pisze:

          Jak pani mało to drzwi otwarte każda partia panią przyjmie i 10 tysi wpada co miesiąc i w telewizji będziesz

  6. Damian pisze:

    Artykuł oderwany od rzeczywistości, właściwie śmieszny. Autor nie zna postulatów, nie zna problemu i generalnie nie jest obeznany w temacie (uważa ze za kolejki odpowiadają lekarze).
    Najpierw trochę merytoryka, a potem pisanie artykułów.

  7. Anonim pisze:

    …Boże, co za oderwany od rzeczywistości bełkot, facet nawet nie wie, co jest postulowane przez strajkujących /nie, nie 9 tyś/…

  8. Janusz pisze:

    Chce pan, bym przytoczył wypowiedzi rezydentów z TVP24, Polsat i TVP Info, w których mówią o 9 – 8 tyś pensji?
    Więc proszę przestać chrzanić.

  9. Joanna pisze:

    A jeśli już tak Pan dobrze innym wylicza to proszę wyjaśnić jak to możliwe że osoba którą w latach 70 stać było na wyjazd do Afryki ( i otrzymała paszport!) otrzymuję taką niską emeryturę > Zgodzi się Pan chyba że marynarze nie zarabiają i nie zarabiali przez lata mało więc płacą składki adekwatne do zarobków powinni mieć większe emerytury. Proszę mnie oświecić jeśli się mylę.

    • Janusz pisze:

      Z przyjemnością Pani wyjaśnię.
      Absolwent Politechniki Gdańskiej utworzył rodzinę i stwierdził, że praca naukowa nie pozwoli im na właściwe życie. Jako Gdynianin użył wszelkich sposobów, by zostać marynarzem. W pierwszy rejs w PLO wyruszył na Afrykę wschodnią. Marynarz nie potrzebuje paszportu. Rolę tę spełnia Książka Żeglarska. Dlaczego niska emerytura? Z dwóch powodów; ZUS mnie okradł z tzw. pracy w warunkach szkodliwych dla zdrowia, dwa, od 1986 pływałem za granicą. A to do emerytury się nie wlicza. Takie sprawy.

      • Joanna pisze:

        Czyli od 86 roku nie płacił Pan składek emerytalnych w Polsce czy dobrze rozumiem? I teraz ma Pan żal że nie ma wyższej emerytury. Kpina. Może należało z zaoszczędzonych składek odłożyć na emeryturę a nie teraz wypominać innym. Bezczelne jest podawanie takiego argumentu w stosunku do ludzi którzy z całej pracy zawodowej ( również z prywatnych gabinetów ) odprowadzają składki.

        • Janusz pisze:

          Pani chyba nie panuje nad tokiem swojego rozumowania.
          Ja w Polsce wypracowałem tyle lat, ze jak każdemu należy się emerytura. jest taka, bo nie będę się po sądach szlajał, by walczyć z systemem. I droga Pani, z mojej pracy za granicą, to ja odkładałem do skarpety. Nikogo nie oszukiwałem i nikogo nie okradałem. Jeśli jest pani w pełni uczciwa, to proszę pomyśleć, czy zawsze tak samo było z panią.

  10. farmaceuta pisze:

    „Może przemawia przeze mnie zgryźliwy emeryt, który dostaje 1700 zł na rękę i te ponad trzy tysiące rezydenta, kompletnie zmieniłoby mi standard życia.” – pierwsze kłamstwo, rezydent na rękę dostaje max 2400, po co wspominać o tym, że te „ponad trzy tysiące” są kwotą brutto?
    „Tak, czy inaczej, według mnie, wyłazi pewien brak kultury, rozsądku i tak rozpowszechniona przez rządy PO i PSL ordynarna pazerność.” – no i wszystko jasne, przelew od Suwerena przyszedł, artykuł napisać trzeba 🙂

  11. Anonim pisze:

    Trzeba było wybrać inny zawód

  12. Janusz pisze:

    Szpitale nie mogą znaleźć rezydentów, którzy by w sobotę, albo niedzielę chcieli pracować za 2400 zł za dobę.

  13. Anonim pisze:

    hm co maja powiedzieć inni absolwenci w „tym”kraju?co jesteśmy gorsi tylko Wy Rezydenci jestescie pokrzywdzeni przez system? ja absolwent studiów panstwowych 5cio letnich tez bym chciała zarabiac godnie, ale na swoje godne i godniejsze zycie trzeba zapracować.Eh w kazdym zawodzie istnieje ryzyko, kierowca, murarz, kasjer etc.a mówiąc o pacjenci w tym kraju hm to rzecz zlozona, i nie mydlcie oczu troska o pacjenta!!!

  14. TOMASZ pisze:

    Strajk powinien się rozszerzyć o poprawę dostępności do bezpłatnego psychologa. Psycholog na etacie może pomarzyć o 3 tysiącach brutto!!

  15. harry pisze:

    Nie będę się odnosił do meritum sporu (sądząc po komentarzach są skrajne oceny ) ,lecz nie pasuje mi pana wstęp.Czy wojenną przeszłość Pana Rodziców Pan trochę nie podkolorował ?. Byli chyba trochę za młodzi. Pozdrawiam

    • Janusz pisze:

      Witam Pana.

      Nic, a nic z kolorowania. Mama rocznik 1923, a tata 1924. Oboje już świętej pamięci. Życie wtedy biegło szybko i szybko się zaczynało.

      Pozdrawiam

  16. harry pisze:

    Czy byłby Pan uprzejmy podać, kiedy i w jakim trybie Pana Rodzice zdali maturę ? . Chyba na tajnych kompletach ,a o to było trudno u Wilka-Krzyżanowskiego. W którym roku rozpoczęli studia i w którym je skończyli na Akademii Lekarskiej ,bo taka wtedy była.

    • Janusz pisze:

      Oczywiście, że mógłbym to Panu podać. Choć wymagałoby to pewnego wysiłku. Tylko… Może Pan mi przybliży, po co to Panu potrzebne?
      A w celu zweryfikowania kariery zawodowej, może Pan sobie wyguglać pierwsze roczniki Akademii Medycznej w Gdańsku i zweryfikować studia i dyplomy. To jest informacja ogólnie dostępna.
      Jeśli skłonny Pan byłby odpowiedzieć na moje pytanie, to dalszą rozmowę poprowadzimy prywatnie.

      Pozdrawiam

  17. harry pisze:

    Byłbym skłonny częściowo z Panem się zgodzić.W każdym zawodzie trzeba kilka lat poterminować ,ale głównym postulatem było 6,8% PKB na służbę zdrowia i jej odbiurokratyzowanie i usprawnienie.Na marginesie – w Pana artykule jest kilka stwierdzeń co najmniej dziwnych,Jakie apartamenty otrzymywali koledzy Pana Rodziców ?.W całym Gdańsku i Gdyni trudno byłoby znależć choć kilka.Były mieszkanka mniejsze i większe,przeważnie komunalne bo spółdzielni wtedy nie było.Jak zrozumiałem ,po 12 latach składek ma Pan 1700 zł emerytury.Dobry wynik ! Ja po 21 latach składek mam mniej.Czy marynarze pływający na zagranicznych statkach nie myślą o swoich emeryturach ? Bo państwo da ? Czysty komunizm ! Pan byłby zadowolony z 2400 zł. Czyżby skarpeta była pusta ? Dość przeciętny informatyk może zarobić 5-7 tys.zł ,a wybitnie uzdolniony 12-20 tys.zł.Te wszystkie nieścisłości tworzą dziwne tło do Pana uwag o rezydentach i służbie zdrowia.Jestem inżynierem, rodzinnie znam środowiska lekarzy i informatyków. Pozdrawiam

  18. harry pisze:

    Usiłuję się zorientować, czy nie mamy tu do czynienia ze zjawiskiem ,o którym mówił Józef Piłsudski :im dalej od czasów toczonych walk tym więcej przybywa kombatantów.
    Wracając do głównego tematu – dlaczego to lekarze mają zwracać koszty studiów a inżynierowie,prawnicy,filolodzy,nauczyciele już nie ?

  19. harry pisze:

    Widzę Panie Januszu,że stracił Pan zainteresowanie dalszą dyskusją. Ja żle zrozumiałem fragment dotyczący informatyków.To miało być porównanie z rezydentami.Informatyk wkrótce po studiach może zarobić 3-5 tys.zł ,ale wybitnie uzdolniony po kilku latach już kilkanaście tys.zł.Rezydent w piątym roku pracy zarabia tyle samo co w pierwszym to jest ok.2500zł. Żądania płacowe OZZLekarzy są zdecydowanie zawyżone we wszystkich grupach lekarzy ale kiedyś przed laty popierał je dr Konstanty Radziwiłł.Teraz już nie.Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
    Z moich rozmów z byłymi marynarzami statków zagranicznych wynika że jednak myśleli oni o swojej emeryturze.Płacili oni komuś, nie ZUS-owi,składki i teraz ktoś, nie ZUS, wypłaca im emeryturę.
    Nie mam najmniejszej nadziei że w ciągu najbliższych 10 lat sytuacja w służbie zdrowia choć trochę się poprawi i to nie na skutek działań rezydentów , lecz polityków-decydentów.

  20. Janusz pisze:

    Ależ nie, nie straciłem ochoty. zawsze dyskutuję, gdy interlokutor słucha.
    Co do marynarzy na zagranicznych kontraktach – sytuacja jest skomplikowana i na długą dyskusję. to kwestia tanich bander i kraju/siedziby armatora. Podam przykład, przyjaciel, kapitan z Gdyni, przeprowadził się do Malmoe (45 min lotu za 90 zł), zdobył szwedzkie obywatelstwo i po tym, wszystkie zabezpieczenia socjalne. Jako, że jak twierdzi, w Szwecji dalej nie da się żyć, wrócił. Lecz wszystkie nabyte prawa pozostały. Może spodziewać się emerytury w wysokości 6 – 8 tyś zł. Tu jest bardzo różnie.

    Co do rezydentów; jak podjąłem moją pierwszą pracę na Politechnice, co jest podobne do pozycji tych młodych lekarzy, to moja pensja oscylowała w granicach 1500 zł, co na dzisiejsze przekłada się na jakieś 2000. A jakie są dzisiejsze przychody młodych doktorantów? I to we wszystkich dziedzinach. Ja rezydentom nie żałuję pieniędzy.
    Jednakże, wg. moich kalkulacji, klasę średnią osiągną dopiero, jak zarabiać będą 8 tyś. jak się zawód wybiera, to chyba się wie, czego się oczekuje.
    Pozdrawiam

  21. Mario pisze:

    Ciężko będzie zaproponować takie warunki.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika