Większość Polaków żyje w ubóstwie albo w biedzie | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 10.05.2018

Większość Polaków żyje w ubóstwie albo w biedzie

Premier Mateusz Morawiecki był finansistą, więc zna się na rzeczy. Jednakże jest także politykiem. A to nieco zmienia precyzję jego wypowiedzi i niestety, za bardzo mu ufać nie mogę.

Już mi raz podpadł opowiadając o naszym skoku na wyżyny supertechnologii, poprzez skoncentrowanie się na elektromobilności. Tymczasem on mówił, a Czesi po cichu robili; więc oni to będą mieli za 3 lata, a my może za 10.

No tak… Ja politykiem nie jestem (broń mnie Panie Boże!), i na dodatek jestem inżynierem, gdzie zawsze precyzja była podstawą zawodu. Lecz jak to optymista i świadek dobrania się nauki do supermagnetyzmu, co pozwoliło wielką szafę pamięci zmieścić w pendrajwie mniejszym, niż mały palec, mam nadzieję, że odkryjemy sposób magazynowania energii elektrycznej tak skutecznie, że tak zwany paluszek – bateryjka rozmiaru AA, o napięciu 1,5V, w przyszłości będzie, co do wielkości, poważnym akumulatorem 12 voltowym, zdolnym zaspokoić zapotrzebowanie każdego auta.

Dodatkowy podatek

Znowu dałem się ponieść, bo nie o technice i wynalazkach chcę pisać, tylko przypomnieć moje rozmyślania na temat poziomu życia w zależności od osiąganych dochodów. Oczywiście dotyczy to klasycznej, statystycznej rodziny. Impulsem, który to spowodował, był pomysł premiera, by uzyskać dodatkowe fundusze przeznaczone na opiekę w pełni niepełnosprawnymi obywatelami po 18 roku życia, obciążając dodatkową daniną, jak sam się wyraził, by nie drażnić słowem – podatek – wszystkich bogatych Polaków.

I tu ciekawostka – pan premier, fachowiec, jak napisałem na wstępie – pozwolił sobie określić próg bogactwa w wysokości 20 tysięcy złotych miesięcznie. Co jest według mnie absurdalne i zaniżone co najmniej o połowę. Niestety nie podano szczegółów: czy jest to przychód czy dochód, netto, czy brutto; na jednego członka rodziny, czy na całą rodzinę.

Nieważne… To się absolutnie nie zgadza z moimi obserwacjami. Mówię to jako praktyk i obserwator. I co więcej – w moim życiu byłem członkiem każdej z wymienionych grup społecznych. Od góry do dołu.
Więc przypomnę moje rozmyślania.

Bieda

90 procent Polaków żyje w biedzie. I to wcale nie zdając sobie z tego sprawy. To i tak lepiej z punktu widzenia całego świata, bo tutaj 97% ludzi żyje w biedzie. Problem bierze się z tego, że biedę utożsamia się z nędzą. Czyli skrajnym poziomem egzystencji, gdzie wyłącznie istnieje kwestia przeżycia. Tymczasem to nie tak. Bieda jest wtedy, gdy jest ciągły niedobór. Nie możesz mieć tego, co byś pragnął, a także powinieneś mieć. Nawet w granicach rozsądku. To, co posiadasz, to niewiele. Głównie rzeczy podstawowe. A swoje pieniądze musisz codziennie skrupulatnie liczyć. Jeden błąd, jakaś ekstrawagancja, a twój budżet się sypie. W rezultacie, żyjąc w biedzie, nie możesz spać spokojnie, będąc zawsze pewny jutra. Większość z nas tak żyje od czasów wojny, więc się przyzwyczailiśmy, a nawet nauczyliśmy się pewnych kombinacji, by było nam w tej biedzie lżej.

Stany społeczne – bieda, klasa średnia, bogactwo, są marnie zdefiniowane i granice są bardzo rozmyte. Oczywiście subiektywizm odgrywa tu niepoślednią rolę, ale do pewnych rzeczy można się umówić. Nawet nie będąc socjologiem. Widać, że temat jest istotny i nurtuje internautów, bo rozwinęła się na twitterze interesująca dyskusja. Myśl przewodnią można by opisać: – Czy zdajemy sobie sprawę, co to jest klasa średnia. Niedokładnie…

Pozwólcie się bogacić

Zapamiętajmy, że wszędzie na świecie droga jest prosta: nędza -> ubóstwo -> klasa średnia -> bogactwo. Do znudzenia powtarzam wielowiekowy pewnik Adama Smitha: „Państwo jest bogate bogactwem swoich obywateli.” Co jest jednocześnie mądrym zaleceniem dla sprawujących władzę: pozwólcie, a nawet pomóżcie bogacić się obywatelom, bo jak już oni będą bogaci, to i całe państwo nie będzie biedne. Łukasz Warzecha, z którego dzisiaj wszyscy się śmieją (z powodu pewnej zupy, ale to osobny temat), kiedyś napisał: „…dobrze jest budować bogactwo, […] że zamożność jest czymś dobrym i wszyscy powinni do niej dążyć, zaś wykształcenie i kompetencje dające pieniądze powinny być premiowane.”

Mając w nosie wszelkie nasze socjologiczne dyrdymały pozwalam sobie na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji stwierdzić:

  • dwa procent Polaków żyje w nędzy;
  • 90 procent Polaków żyje w ubóstwie;
  • 5 procent to klasa średnia;
  • a 3 procent to ludzie bogaci.

Oraz na dzień dzisiejszy, również autorytatywnie pozwalam sobie określić, że nędza jest wtedy, gdy dochody na gospodarstwo domowe są mniejsze niż 2 tysiące zł/m-c. W biedzie żyjemy mając dochody poniżej 8 tys. zł netto miesięcznie. Klasa średnia mieści się w zakresie dochodów netto od 8 tysięcy do 40 tys. zł. Powyżej tego stajemy się ludźmi bogatymi.

Oczywiście, te przedstawione granice mogą się nieco relatywnie zmieniać, w zależności od miejsca zamieszkania, własnych wymagań i skali potrzeb, oraz, co również bardzo ważne – wypadków losowych.

Ja, mieszkaniec Trójmiasta określam dolny pułap klasy średniej na 8 tys., a żyjący w Warszawie, klasyczny warszawiak Trzaskowski, na kilkanaście tys. Nie ma tu sprzeczności.

Spełeczeństwo

Może pokrótce określimy wymienione powyżej statusy społeczne. Nędza jest wtedy, gdy potrafimy sobie zapewnić minimum egzystencji. Problemem finansowym jest np. palenie papierosów. Problemem jest też komunikacja miejska (może dlatego jest tak wysoki poziom gapowiczów). W tym statusie żyje się z dnia na dzień. Bez przerwy poszukuje się czegoś najtańszego. Żywność kupuje się w najtańszych dyskontach (tak, tak – są tańsze i droższe). Tam też się ubiera, albo i w lumpeksach. Posiadanie własnego lub wynajmowanego lokum jest wielkim sukcesem, ale i też problemem, bo czynsz i zżerają lwią część pieniędzy. I stale się trzeba modlić, by człowieka nie dopadła choroba, bo wtedy wszystko może się zawalić.

Większość Polaków żyje w ubóstwie, albo w biedzie. Choć często wcale nie ma takiej świadomości. Tak było przez 75 lat od wojny, jakoś się żyło, cieszyło się nawet, więc jakże może być inaczej. – Nie jest źle – mówią najczęściej ci bardziej optymistycznie nastawieni. Lecz właśnie ta powszechna akceptacja własnej biedy, z wyparciem tego faktu z umysłu, jest najtragiczniejszym dorobkiem komuny, a minione 26 lat tylko taką filozofię życiową ugruntowywało. (Co pozwalało spokojnie okradać ludzi i państwo).

Bieda to nie nędza. Przed mieszkaniem, a nawet domem, stoi samochód. Zazwyczaj używany i sprowadzony z zachodu. W domu jest co jeść. Jedzenie w Polsce nie jest drogie. Lecz oczywiście bez żadnych ekstrawagancji. Młodzi zazwyczaj żywią się w fast-foodach i chińskimi zupkami. Przed kanapą króluje duży płaski telewizor. To centrum życia rodziny. Lecz niestety, bez przerwy trzeba liczyć pieniądze. Nie ma zapasów. W banku na koncie jest może dziesięć tysięcy. Brakuje tego, co się nazywa w gospodarce cash flow, czyli płynności finansowej. Stąd taki niebywały rozkwit w Polsce parabanków i tych lichwiarskich „chwilówek”. Lecz biedny, jak wchodzi do apteki, by kupić lekarstwo, pyta się – ile to kosztuje. Klasa średnia nie pyta się, bo nie musi. Polscy ubodzy żyją w zafałszowanym świecie. Aspiracje, fantazje i współczesne gadżety przykrywają skromną rzeczywistość.

Balcerowicz powiększył ubóstwo

Kolejne władze po transformacji z całą perfidią kultywowały polską biedę, w najmniejszym stopniu nie starając się ją zmniejszać. Wprost przeciwnie – Balcerowicz i premier Mazowiecki ubóstwo drastycznie powiększyli swoimi pseudoreformami tworzącymi system oligarchiczny (teraz Balcerowicz porządkuje oligarchię na Ukrainie. Biedacy, tylko im współczuć).

Zamiast pomocy władze wymyślały niesamowite triki, by dać złudzenie, że już biedy nie ma. Pamiętacie dobrze państwo „ciepłą wodę w kranie”, grill i piwko na weekend, Orliki, czy aquapark w każdej gminie.
To były substytuty dobrobytu, bo w tym czasie, żaden Polak się faktycznie nie wzbogacił. Jego stan posiadania nie zwiększył się ani o grosz, a stukany Golf kupiony za 10 tys. po trzech latach wart był 2 tys. zł. W banku, czy nawet skarpecie pieniędzy nie przybywało; z trudem i mozołem wybudowany dom, nieprawidłowo eksploatowany i niewłaściwie remontowany, niszczał.

A najstraszniejsze dla ubogich stało się to, że zwabieni obietnicą szybkiego dobrobytu, obietnicą wzrostu i postępu, pozaciągali oni w bankach długi, które tak naprawdę rujnują ich życie. Banki w Polsce okazały się najgorszym i bezwzględnym lichwiarzem, drenującym i tak już dosyć biedne społeczeństwo. To chyba dopiero parę lat, gdy w końcu władza zmusiła banki do ujawniania ukrytych kosztów. Miała być 0%, a potem okazywało się, że faktyczne koszty są 25%.

Ubóstwo to przedział od 2 tys. do 8 tys. więc też jest różne. Ci w górnym zakresie częstokroć nie mają ochoty z biedy wychodzić. Coś tam się dorobili, coś tam mają. Mało, ale wystarczy. Tylko brak tutaj myślenia strategicznego. Brak wyobraźni. A każdy bez przerwy w tyle głowy musi mieć nieuchronną starość, nie daj Boże z chorobą. Wtedy dzieciom pozostawi się nic, oprócz długów. I jaki start wówczas oni będą mieli?

W prawidłowo rozwiniętym państwie dobrobytu klasa średnia odgrywa dominującą rolę. To fundament zdrowego państwa. Drobni i średni przedsiębiorcy, wolne zawody, specjaliści, a w polskiej specyfice, również Polacy pracujący za granicą. Określiłem ich przedział dochodów na 8 – 40 tys zł. W dyskusji na twitterze i facebooku wielu stwierdzało, że 40 tys. dochodu miesięcznie, to już bogactwo. Nie zgadzam się. To tylko prymitywne znamiona bogactwa, bez faktycznego pokrycia we własności. Nawet piękny, nowo wybudowany dom z ogrodem, obciążony jest hipoteką na 30 lat. Samochód też najczęściej kupiony na raty, albo w leasingu. Majątek wzrasta powoli, a jakikolwiek wypadek losowy grozi katastrofą dla całej rodziny. Bardzo blisko jest linia, za którą może być bieda, a nawet nędza. Bank zabierze dom, a komornik zlicytuje pozostały majątek.

Właśnie ta grupa społeczeństwa powinna być pod szczególną opieką władzy, bo choć jeszcze bardzo nieliczna, ona właśnie jest w stanie wytworzyć solidny dochód narodowy. By to udowodnić, podam przykład Holandii, gdzie 69,2% całej gospodarki to firmy rodzinne, nie zatrudniające więcej niż 40 pracowników. [ https://www.dbresearch.com/PRO… ]. To jest najprawdziwsza klasa średnia (choć są też między nimi bogacze). Holandia, malutki kraj, jest bogata bogactwem swojej klasy średniej. I starannie się nią opiekuje.

Prawidłowo ustawione priorytety rozwoju społecznego na dzisiaj i najbliższe parę lat, to prawie całkowite likwidowanie nędzy; przesuwanie przeważającej części społeczeństwa z dolnej połowy obszaru biedy do górnej, a nawet w obszar klasy średniej. Co właściwie jest zgodne z tezą o budowaniu klasy średniej. Natomiast istniejącą już klasę średnią zostawiłbym w spokoju, co oznacza, że w przyjaznej ze strony państwa atmosferze, żadna biurokracja nie będzie jej rzucać kłód pod nogi i traktować, jak jeszcze nieujawnionych przestępców.

Bogaci

A bogaci? Cóż, truizmem będzie powiedzieć, że oni zawsze sobie poradzą. Nie zawsze, jak się trafi na wrednego i zawistnego inspektora skarbowego, co pokazał przykład pana Kluski. Bogaci, jeśli działają w ramach prawa i nie uciekają z dochodami do rajów, też powinni być traktowani przyjaźnie. I zgadzam się z tezą, że w ramach partycypacji w solidaryzmie społecznym winni oni płacić podatek progresywny.

Klasa średnia i bogaci Polacy winni jak najszybciej wytwarzać nasz własny, polski kapitał. Dotychczas w Polsce rządzi kapitał zagraniczny i spekulacyjny.

Prawdziwą pełną suwerenność zapewni Rzeczypospolitej silna klasa średnia i likwidacja nędzy. Więc to jest najważniejszy cel społeczny państwa. Dotychczas o tym była cisza.

Autor

- publicysta. Z zawodu inżynier elektronik pracujący od 30 lat za granicą na morzu. Konserwatysta.

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. Marcin pisze:

    Generalnie wystarczy nie głosować na komunistów i szmaciarzy takich jak PO i PiS + reszta gówno jadów około sejmowych i będzie lepiej. Tylko to zakute jak but społeczeństwo prędzej zdechnie z głodu niż pójdzie drogą pracy i nie wyciągania łapy po nie swoje pieniądze. Czas stąd wyjechać. Tym bardziej, że już nie ma różnicy między użeraniem się z arabem a chamem polakiem.

  2. Imię... pisze:

    Panie marcinie, fajny komentarz ale moze troche naiwny :
    naprawde NIE zycze Panu użerania sie z arabem…

    W kazdym wielkim miescie jest patologia. czy tu czy tam.
    Pozdrowienia z belgii.

    😉

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika