Łukasz Bosowski: „Poparcie dla prezydenta Szczurka systematycznie słabnie”
Dziś rozmawiam z wiceprezesem Stowarzyszenia Rowerowa Gdynia – Łukaszem Bosowskim, o tym, czy ambitne plany są możliwe do realizacji bez szkody dla obywateli.
Czy według pana nasze miasto rozwija się w dobrym kierunku?
Trudno powiedzieć. Dużo słyszymy o bardzo ambitnych planach, władze miasta odbierają najróżniejsze nagrody, w niedawnej kampanii wyborczej samorządowi celebryci prześcigają się w prezentowaniu pozytywnego wizerunku prezydenta i jego formacji politycznej. Z drugiej strony pozostaje zagadką, w jaki sposób zaludnić Nowe Śródmieście w wyludniającej się Gdyni i jak pogodzić bezpieczeństwo i komfort mieszkańców nowej dzielnicy z planowanymi wielojezdniowymi arteriami. Słowa potencjał i szansa są odmieniane przez wszystkie przypadki. Czy okażą się receptą na narastające problemy społeczne? Zobaczymy.
Wiele osób narzeka na to, że władze Gdyni w ostatnich latach oddaliły się od realnych potrzeb ludzi. Czy tę opinię podziela Łukasz Bosowski?
W tym zakresie pojawiają się ostatnio dosyć niewielkie zmiany. Metodologia projektowania polityki rowerowej w oparciu o metodologie BYPAD również świadczy o krokach w dobrą stronę. Jesteśmy w trakcie drugiej edycji budżetu obywatelskiego. To jeden z najbardziej spektakularnych sposobów na wzmocnienie udziału mieszkańców w podejmowaniu decyzji o własnych dzielnicach i sąsiedztwie. Jest wiele miast, które mogłyby zazdrościć nam niemal modelowej implementacji tego narzędzia. Póki co jednak miasto raczej z wielką ostrożnością rozwija zakres projektów, miejscami nie unikając wręcz jego ograniczania. Dosyć symbolicznie tez wygląda na razie wsparcie dla rad dzielnic.
W ostatnich tygodniach Gdynia ograniczyła częstotliwość kursów komunikacji miejskiej. Jakie są według Pana rzeczywiste przyczyny tej decyzji?
W mediach powoływano się na oszczędności. To bardzo przygnębiające w kontekście zeszłorocznych wyróżnień dla gdyńskich trolejbusów. W mieście, gdzie liczba aut na 1000 mieszkańców przekracza wskaźniki stolic państw zachodnich, miasto powinno zwiększać dostępność transportu publicznego dla mieszkańców zamiast ją ograniczać.
Unia Europejska kładzie ogromny nacisk na rozwój transportu publicznego. Czy ograniczając mieszkańcom Gdyni częstotliwość kursów, miasto nie odwraca się tyłem do miast partnerskich w UE ?
Moim zdaniem powoduje to raczej mobilizację mieszkańców zainteresowanych zmianą polityki. Inicjatywy mieszkańców popierające zwiększanie dostępności transportu publicznego zyskują na popularności nie tylko w mediach społecznościowych. Układ drogowy nie jest z gumy a samochodów jest najwyraźniej zbyt dużo.
Nie ukrywam, że jestem pod dużym i zarazem pozytywnym wrażeniem zmian zachodzących w Gdańsku, który w ostatnich latach położył duży akcent na rozwój transportu publicznego i zmian w strukturze drogowej. Czy w Gdyni też jest to możliwe?
Trudno to porównywać. Kilkukrotnie większy Gdańsk dysponuje rozwijaną od dziesięcioleci siecią tramwajową. W swoich obserwacjach skupiam się raczej na stawianej za wzór polityce rowerowej stolicy województwa. Gdynia ma w tym zakresie ogromnie wiele do nadrobienia, ale miło mieć tak dobry przykład do naśladowania w sąsiedztwie.
Trasa Kwiatkowskiego i co dalej? Jest dużo opinii, że trasa Kwiatkowskiego powinna stać się drogą krajową. Czy podziela Pan ten pomysł?
Z punktu widzenia miasta to z pewnością ulga dla budżetu. Argument o drodze tranzytowej do portu również wydaje się logiczny. Osobiście traktuję to jako szansę dla stworzenia długo oczekiwanego połączenia rowerowego dla dzielnic północnych z Morską. Mieszkańcy wymieniali je jako drugie najważniejsze po Orłowie zadanie inwestycyjne. Póki co mamy kuriozum w postaci Zdublowanej Estakady i zaproszenie do ekwilibrystyki na torach kolejowych.
Jak Pan porównuje rozwój Gdyni i Gdańska? Czy w ogóle jest możliwe porównanie Gdyni z Gdańskiem?
Obawiam się, że to nieporównywalne.
Jakie jest Pana zdanie o centrum handlowym Riwiera?
Znam je zdecydowanie lepiej od strony infrastruktury rowerowej. To zdecydowanie najbardziej przyjazne rowerom centrum w Polsce. Porządne parkingi rowerowe i stacje naprawcze zachęcają do odwiedzin. Dobrze wspominam też dobrą współpracę projektantów drogi rowerowej przy obiekcie. To jeden z nielicznych przykładów porządnie skonsultowanego projektu.
Czy centrum Riwiera odbiera możliwości zarobkowe małym handlowcom?
Decyzja o umiejscowieniu tej skali obiektu tak blisko centrum miasta wydawała mi się pochopna. Mam nadzieję, że mieszkańcy i goście Gdyni docenią jednak prawdziwe zalety spędzania czasu w prawdziwym a nie udawanym centrum miasta.
Czy ulica Świętojańska powinna być deptakiem?
To bardzo szerokie pojęcie. Uważam, ze powinno się ograniczyć ruch samochodów. Świętojańska jest dobrze skomunikowana zresztą miasta przez liczne linie trolejbusowe. Wiele osób zwraca uwagę na zbyt duże prędkości tych pierwszych. Idą za tym zanieczyszczenie powietrza i hałas. To nie zachęca ani do spacerów ani do zakupów. Liczę na szybkie zmiany w tym zakresie zwłaszcza w kontekście zeszłorocznych badań preferencji mieszkańców.
O Gdyni mówi się, że to nie tylko polska stolica żeglarstwa, ale i to, że jest stolicą kultury. Prezydent Wojciech Szczerek, przez niektóre osoby jest krytykowany za to, że miasto inwestuję bardzo duże środki w kulturę. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
Zgadzam się z głośnym podczas ostatniej kampanii listem Maćka Szkudlarka, który opisywał gdyński paradoks zapominania przez władze o tutejszych artystach, których sztuka zdobywa uznanie w kraju i za granicą. Nie przekonują mnie ogromne kwoty w sylwestrowe fety i wakacyjne koncerty. Ogromna skala wydatków nie przynosi wartości dla mieszkańców.
Czy w kulturę należy inwestować?
Tak oczywiście, choć słowa inwestycja raczej bym w tym przypadku nie używał.
Jak pan myśli, czy prezydent Wojciech Szczurek jest fenomenem, jeśli chodzi o sukcesy wyborcze, na tle innych miast?
Myślę, że prezydent Szczurek jest niezwykle sprawnym politykiem lokalnym. Bezprecedensowa autopromocja miasta sprawia, że o Gdynia ma nienaganną opinię zwłaszcza u niezorientowanych w szczegółach.
Jakie są powody tego, że Wojciech Szczurek wygrywa kolejne wybory?
Wspomniana wcześniej precyzyjnie prowadzona stała akcja promocyjna. Mało który komitet stać na kampanię pozwalająca dorównać zasobom, którymi dysponuje urzędujący prezydent.
Czy jest to wynikiem tego, że nie ma godnych przeciwników, czy raczej jest to umiejętność łączenia ludzi?
Ani jedno ani drugie. Poparcie dla prezydenta systematycznie słabnie. Jeśli wliczać mieszkańców, którzy nie poszli głosować w wyborach samorządowych wynik jest poniżej 30%.
Ma pan wrażenie, że Rada Miasta stała się maszynką do realizacji pomysłów prezydenta?
Mamy spora zmianę jakościową na stanowisku przewodniczącego Rady, ale brak zmian w fotelach „partii Gdynia”. Bardzo kibicuję zapowiadanej większej otwartości na mieszkańców, póki co jednak nie zaobserwowałem większych zmian.
Czy podoba się Panu projekt nowej Mariny?
Znam go tylko z ogólnych wizualizacji prezentowanych w mediach. Nie znam szczegółów.
Jakie plany i jaki pomysł ma pan na rozwój ścieżek rowerowych?
Głównym planem rozwoju komunikacji rowerowej w Gdyni są zalecenia audytu BYPAD. Zarówno mieszkańcy jaki i radni i urzędnicy byli w tej sprawie zgodni. Ciągłość dróg dla rowerów i powstanie spójnej sieci to priorytet. Podobnie jak eliminacja miejsc szczególnie niebezpiecznych. W Gdyni odnotowano w 2014 roku największy wzrost zdarzeń z udziałem rowerów. Pora na aktywniejszą niż dotąd reakcję miasta i policji.
Bardzo ciekawy wywiad. Rzuca nieco inne światło na postać Prezydenta Gdyni. I to jest chyba pierwszy raz kiedy ktoś podnosi temat autopromocji Prezydenta. Chyba sporo w tym racji.