Co robi Platforma? Przypomina „powszechne świadectwa udziałowe” | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 21.06.2015

Co robi Platforma? Przypomina np. „powszechne świadectwa udziałowe”

Wysłuchałem (w miarę uważnie) wystąpienia pani premier Ewy Kopacz w trakcie ostatniej konwencji Platformy Obywatelskiej. Nie będę tu się rozpisywał na temat formy wystąpienia, sposobu artykulacji, mowy ciała. Nie będę nawet zastanawiał się nad „nowymi twarzami Platformy”, których uosobieniem dla mnie osobiście jest postać pana Janusza Lewandowskiego.

sejm5

Młodszym i tym, którzy mają nieco krótszą pamięć, przypomnę tylko, że Lewandowski jest jednym z architektów niezwykłej urody tworów nazwanych „narodowe fundusze inwestycyjne” i „powszechne świadectwa udziałowe”. Starsi Polacy odczuwają dziś swoje zabezpieczenie finansowe wynikające z tych „programów”. A młodsi, myślę, że jest to teza do udowodnienia dla niektórych naukowców, trochę dzięki nim podejmowali decyzje o wyjeździe z kraju ojczystego. Tak więc z niezwykłym utęsknieniem czekamy na kolejny program pana ministra (komisarza) Lewandowskiego. Jeśli jego skutki będą podobne, to nic, tylko gratulować.

Wspomnę natomiast wezwanie do debaty, jakie wygłosiła pani premier pod adresem szefa największej obecnie partii opozycyjnej oraz Beaty Szydło, desygnowanej przez tę partię na premiera w przypadku ewentualnie wygranych wyborów.

Moje odczucia opiszę krótko. To wezwanie miało sens w chwili, gdy chyba ponad dwa miliony głosów społecznego poparcia dla debaty o zmianie granicy wieku emerytalnego dostarczono do Sejmu Rzeczpospolitej. To wezwanie miało sens w chwili, gdy w tym samym Sejmie „w try miga” forsowano ustawę o przenoszeniu środków z Otwartych Funduszy Emerytalnych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. (przy okazji: wieść gminna doniosła, że „ drodze” jakieś drobne miliardy gdzieś się zapodziały. Czy może już się wszystko w tej sprawie wyjaśniło?) To wezwanie miało sens przed nocną próbą zmiany zapisów konstytucji Rzeczpospolitej, którą to konstytucję usiłowano, oczywiście w dobrze pojętym narodowym interesie Polaków, zmienić bez zbędnego rozgłosu gdzieś około osiemnastego grudnia roku 2014. To wezwanie miało sens, gdy Polacy dopominali się o dyskusję na temat powszechnego obowiązku szkolnego od szóstego roku życia.

Dziś wezwanie wygłoszone przez panią Ewę Kopacz, (tę samą, która informowała Naród o przekopywaniu ziemi na metr w głąb) odbieram wyłącznie jako próbę wywołania politycznego „magla”, otwarcia kolejnego etapu wojny polsko – polskiej, kłótni „na noże” nawet bez jakiegokolwiek racjonalnego powodu. To znaczy – powód jest. Jest nim przed nadchodzącymi politycznymi zmianami, których pierwszym sygnałem jest klęska wyborcza prezydenta Komorowskiego, której jeszcze pół roku temu niektórzy nie mogli sobie nawet wyobrazić. Strach przed możliwymi próbami rozliczania „osiągnięć” ostatnich ośmiu lat rządzenia państwem.

Ale czy może być motywem racjonalnego działania? Przykład obecnie rządzącej koalicji potwierdza raz kolejny, że w żadnym wypadku.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika