Czy to początek końca rządów Kaczyńskiego? "Wewnętrzne napięcia są destrukcyjne" | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 30.03.2018

Czy to początek końca rządów Kaczyńskiego? „Wewnętrzne napięcia są destrukcyjne”

Powoli gaśnie entuzjazm Polaków dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Wydawało się, że rozpoczęte dwa i pół roku temu reformy, mające stanowić fundament silnej, suwerennej Rzeczpospolitej, zapewnią wyborcze sukcesy Prawa i Sprawiedliwości na długie lata. Bo takich niewątpliwie potrzeba do stworzenia poważnego państwa.

Rozpoczęto całkiem dobrze. Zmiany w Trybunale Konstytucyjnym okazały się konieczne. Działania reformatorów pokazały prawdziwe, polityczne oblicze tego gremium. Jeśli planowane reformy Kaczyńskiego miały mieć szanse powodzenia, zmiany w Trybunale Konstytucyjnym musiały być natychmiastowe i głębokie. Jednak w ferworze politycznej walki, mam wrażenie, że trochę w celu zaspokojenia ambicji niektórych ministrów, posunięto się o jeden krok za daleko. Skutki tego odczuwamy do dziś.

Zazgrzytało, gdy ministrem obrony narodowej został Antoni Macierewicz. Wbrew obietnicom składanym w różnych miejscach, także publicznie, przez późniejszą panią premier Beatę Szydło. O zmianach w armii wprowadzanych przez tego akurat ministra nie mogę się wypowiadać. Moja wiedza o ich skutkach i efektach jest zbyt mała. Mogę jednak powiedzieć, że otaczanie się wszelkiego typu „doradcami” będącymi w wieku młodzieńczym nie przynosi chwały Rzeczpospolitej. Na takie stanowiska wyznacza się ludzi doświadczonych (nie tylko w danej dziedzinie, ale także życiowo), ustabilizowanych, statecznych. Oni mają doradzać, a nie reprezentować. Myślę, że zwłaszcza w przypadku Ministerstwa Obrony Narodowej, nie zawsze tak było.

Premier Beata Szydło zrealizowała bardzo szybko jedną z obietnic wyborczych. Program Rodzina 500+ został wdrożony i przynosi konkretne, wymierne skutki. Z jednej strony dla budżetu, z drugiej, o wiele ważniejszej, dla milionów polskich rodzin, które mają gwarancję jakiejś tam stabilizacji. Zauważyć wypada, że i w tym przypadku nie obyło się bez zgrzytów. Większość społeczeństwa spodziewała się, że programem objęte zostaną wszystkie dzieci. Trzeba też podkreślić, że program ten był najłatwiejszy w realizacji. Wystarczyło zapewnić odpowiednią ilość pieniędzy na ten cel w budżecie.

Znacznie trudniejsze zadanie miała minister Anna Zalewska, której nakazano odwrócić katastrofalne skutki edukacyjnych reform pana Mirosława Handkego. Przyznaję, że przynajmniej od strony administracyjnej, zadanie pani minister rozwiązała celująco. Na widoczne efekty zmian w zakresie poziomu nauczania (a w mojej ocenie – także wychowania) młodego pokolenia Polaków będziemy musieli poczekać kilkanaście lat. I oby nie zostały one zmarnowane. Ale tu potrzebne są też działania w zakresie i tak zwanych podstaw programowych, i doboru kadry pedagogicznej, i jej wynagradzania. Czy pani minister zdąży?

Kolejnym działaniem rządu była próba ratowania tego, co po polskim przemyśle (może nawet szerzej – po polskiej gospodarce) pozostawiła poprzednia ekipa rządząca. Tu wielkie słowa uznania dla pana Mateusza Morawieckiego. Różnymi działaniami doprowadził on do tego, że ludzie uwierzyli, że można w Polsce robić interesy, że polskie firmy są dobre i dobrze zarządzane. Nawet, jeśli były to głównie działania propagandowe, przyniosły oczekiwany efekt. Niewątpliwym sukcesem pana premiera jest też uszczelnienie systemu podatkowego. Między innymi to działanie pozwoliło na wspomniane wyżej sfinansowanie programu Rodzina 500 +. Zła wiadomość jest taka, że te rezerwy są już na ukończeniu. Nowe ekipy rządzące w spółkach skarbu państwa (już nieistniejącego, ale pozwolę sobie korzystać z tego określenia, a Czytelnicy wiedzą, które przedsiębiorstwa mam na myśli) otrzymały zadanie zwiększenia zysków, a tym samym zwiększenia wpływów do budżetu państwa, będącego formalnym, większym lub mniejszym udziałowcem tych firm. I te zadania zarządy wykonały. Stąd znacząca poprawa wyników finansowych „państwowych” spółek w 2017 roku. Gdzieś już to chyba pisałem. Poprawa na przestrzeni roku wyniku finansowego dobrze działającego przedsiębiorstwa nie jest żadnym problemem. Z tym poradziłby sobie nawet przeciętny zarządzający (prezes, dyrektor, kierownik). Po przyjściu do firmy po prostu ciąłby wydatki. Wszelkie, w tym na remonty, utrzymanie, reklamę, zakupy. Odnoszę wrażenie, że takie właśnie działania są obecnie realizowane w wielu przedsiębiorstwach, potocznie nazywanych państwowymi. Negatywne skutki takich działań ujawnią się jednak dopiero za dwa, trzy lata. Gdy okaże się, że w firmach tych nie ma pieniędzy na odbudowę tego, co już się zużyło, wyeksploatowało. Wówczas potrzebna będzie „rewitalizacja”. Może okazać się, że na to będzie już za późno. Bo w kraju pieniędzy nie będzie, a i też znajdzie innych „potrzebujących pomocy”. Powiem wprost. W tej kwestii nie jestem optymistą. I bardzo chciałbym być złym prorokiem.

O tym, jak trudnym problemem jest gospodarka, świadczyć może kolejne sztandarowe hasło rządzących. Program Mieszkanie+ nadal czeka na realizację. Doraźne łatanie problemu dopłatami do czynszów, kredytów czy podobnych instrumentów finansowych nic nie daje. Miały być budowane mieszkania. Budownictwo mieszkań na tani wynajem miało być lokomotywą napędzającą gospodarkę. Szczytne hasła jak na razie napędzają ceny mieszkań i materiałów budowlanych. Skutecznych rozwiązań systemowych nie widać!

Żeby oddać cesarzowi, co cesarskie, przyznać trzeba, że zgodnie z wyborczą obietnicą cofnięto „reformę emerytalną”. I bardzo dobrze. Kto będzie mógł i chciał, i tak będzie pracował. Chyba, że wprowadzimy zakaz.

Kolejnym ważnym tematem, który rozwiązała nie do końca, są zmiany w sądownictwie. Niewątpliwie konieczne, przeprowadzono z delikatnością i precyzją Armii Czerwonej. Na takie działania pół cywilizowanego świata się oburzyło. Nie zawsze mając do tego podstawy. Ale skracanie kadencji Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego (jak by nie było, zagwarantowanej w Konstytucji) społeczeństwo zapamięta.

Podobnie zresztą jak ustawowe zmniejszenie tak zwanych „esbeckich emerytur” wszystkim funkcjonariuszom służb specjalnych. Użyłem określenia „wszystkim funkcjonariuszom”. Nie jest ono precyzyjne. Przecież emerytury może wybranym z nich przywrócić pan minister spraw wewnętrznych. „Po uważaniu”. Odnoszę wrażenie, że społeczeństwo, inaczej niż rządzący i znacznie lepiej od nich rozumie, że służby specjalne w kraju tak dużym jak Polska – po prostu są konieczne. Nie przysporzy rządzącym chluby, chwały ani głosów kolejna ustawa, zwana „degradacyjną”. W Polsce nie ma „tradycji” pośmiertnych degradacji. W ogóle Polska tradycja nakazuje zapewnić zmarłym, by spoczywali w pokoju. jakby o tym zapomniała. Społeczeństwo („elektorat”) na pewno nie. W związku z ustawą degradacyjną zmianie muszą ulec przepisy, które mówią, że stopnia wojskowego pozbawić może jedynie sąd Rzeczpospolitej. Teraz będzie mógł to zrobić minister. Znowu -„po uważaniu”. Mam wrażenie, że w ten oto sposób podkopuje się fundamenty trwałości naszej armii. Niestety, skutecznie. Jestem dziwnie spokojny, że nie tylko weterani zapamiętają to rządzącym przed wyborami.

Jeszcze jeden temat, który władcom Rzeczpospolitej za bardzo się nie udał. Mam na myśli nowelizację ustawy o IPN. W moim przekonaniu jakiekolwiek ustępstwo na rzecz innych państw w stosunku do przegłosowanej przez Sejm wersji ustawy będzie kolejnym elementem pozbawiającym Prawo i Sprawiedliwość społecznego poparcia.

Tak więc przed „intelektualnym guru” tej partii sporo spraw do przemyślenia. I zdyscyplinowania partyjnych szeregów. Bo kolejny wybryk jak ten ze skandalicznie wysokimi nagrodami dla przedstawicieli sfer rządzących może doprowadzić wręcz do rozpadu partii. Żądza pieniędzy, zgodnie zresztą z wcześniejszymi przewidywaniami, okazuje się dla wielu silniejsza niż zasady moralne i etyczne, na które tak często powoływała się na przykład pani premier Beata Szydło. Ostatnio ujawniła szerokim rzeszom społecznym swoje prawdziwe oblicze. Czy nie ono było najważniejszym powodem dokonanych zmian na szczytach władzy? Prawdy zapewne nie poznamy. (Żeby sprawa była jasna. Nie uważam, że nie można dawać nagród. Ale one mogą być w wysokości ułamka, może jednej pensji. A tu nasi „święci” wypłacają sobie nagrody w wysokości półrocznych wynagrodzeń).

Mam wrażenie, że to, co dzieje się obecnie w sferach zbliżonych do władzy jest efektem wewnętrznych napięć w monolitycznej do tej pory formacji. Czy Jarosław Kaczyński potrafi raz jeszcze przywołać „towarzystwo” do porządku? Czy może raczej rozpoczął się już proces destrukcji politycznego organizmu stworzonego prezesa Jarosława Kaczyńskiego? Wewnętrzna walka o wpływy i władzę może zakończyć się dla ekipy rządzącej „tragicznie”. To samo społeczeństwo, które dwudziestego piątego października 2015 roku dość niespodziewanie powierzyło star rządów PiS-owi odwróci się od tej partii. I wcale nie będzie do tego potrzebna totalna opozycja. Ta kompromitowała się przez osiem lat sprawowania rządów i bardzo często kompromituje się nadal. Niestety, coraz większa grupa ludzi związanych z koalicją sprawującą władzę najwyraźniej zamierza się do tej grupy „zapisać”. Jeśli Jarosławowi Kaczyńskiemu nie uda się szybko tego procesu zatrzymać, okaże się, że Polska jest dla niego za trudna. Co gorsza, nie bardzo widać kogokolwiek innego, kto mógłby sobie z tą Polską sensownie poradzić.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Wyświetlono 6 komentarzy
Napisano
  1. Janusz pisze:

    Całkiem dobrze dokonany bilans osiągnięć i błędów. Choć nie mogę z wszystkim się zgodzić.
    Natomiast wyciągnięte wnioski, czy tylko przypuszczenia, są dosyć marne. Widać, że Autor nigdy nie miał do czynienia z dowodzeniem zespołami ludzkimi, jak również nie był zaangażowany w analizy strategiczne.
    Niedawno temu napisałem, że suma summarum, pełen bilans minionych dwóch lat jest imponujący. Spodziewałem się wolniejszych przemian, ze względu na potężne zmiany mentalnościowe, jakie muszą się dokonać praktycznie u wszystkich Polaków.
    Jarosław Kaczyński dobrze pojmuje wady (i zalety) swojego ścisłego grona, tzw. zakonu i, jak widać, choćby po Morawieckim i Szydło, potrafi kadry odmładzać.
    A u nas w 3M? Jak z horyzontu zniknie Śniadek, a dużą rolę zacznie odgrywać Horała, to będę wiedział, że wszystko idzie, jak powinno.

  2. Szymon pisze:

    Bardzo dobry i obiektywny bilans. Mam podobne odczucia w dodatku ilość wpadek rządu zaczyna się zwiększać. A jak pokazuje historia to może być początek zmian. Kaczyński zaczyna tracić kontrole nad tym co się dzieje. Polacy zaczynają się niecierpliwić bo jak wiadomo świat nie znosi czekania. A po 500+ nastał czas czekania bo w zasadzie nic konkretnego nie powstało. Reszta to tylko zapowiedzi które nie mają żadnego wpływu na zwykłych ludzi. Tylko 500 + ma na nich wpływ. Reszta nibyreform to tylko hasła. Nie odnoszą się do zwykłego Kowalskiego. Bynamjmniej tak to widze z perspektywy mieszkańca małego miasteczka.

  3. Obserwatr pisze:

    „Wydawało się, że rozpoczęte dwa i pół roku temu reformy,”

    NIKT kto ma pojecie o tym co sie faktycznie w Polandii dzieje,
    tak by nie napisal…bardzo naiwne ! Populizm pisu, ale i szalenstwo tej partii? NARODOWY KATOLICYZM FANATYCZNY KTORY nic juz chyba nie ma z przekazem Chrystusa, to wszystko ma krotkie nogi :

    kosztem rosnacego dlugu miedzynarodowego sie to dzieje, piss koszmarnie zadluza Polske, politycy to slepcy,
    ale po nie lepsze, ten system jest patologiczny,

    Tu nie ma politycznego rozwiazania,
    ludziska obudzta sie, robio was w kija ciagle…

    Politycy nie rzadza, to sa marionetki zebyscie sie mogli nimi w telewizorni ekscytowac !

    Earth crisis !

  4. Qwrt pisze:

    Nikt mądry nie zagłosuje na probanderowski POPiS.

  5. halszka pisze:

    Artykul pobieznie obiektywny , poniewaz diabel tkwi w szczegolach a wymienie tylko niektore.ustawa reprywatyzacyjna podwazenie reformy rolnej – co z robia z ludzmi wysiedlonymi i pozbawionymi srodkow do zycia? a zalozeniem bylo zaspokoic glod ziemi bezrolnych! nastepna nikt nie moze posiadac studni a jesli juz to ma zainstalowac licznik i placic za wode -juz podobna jest , ze twoje j,t co wygrzebiesz do 30 cm glbokosci ziemi , kopalnia Krupinski cichy handelek z Angolami chociaz jest wegiel na 2 biliony zlotych. Juz nie chce wspominac o Ukraincach i ustawie IPN , ktora doszczetnie rozwalili.O ustawie 1066 rozszerzonej obecnie na bron i o ludzie umundurowanie!!!Po co to wszystko —-dla uciszenia Polakow jak zaczna naprawde szlamowac. Rozdaja kase lekka reka tacy bogaci ale nie ma dla chorych dzieci, ktorych rodzice musza zebrac na ulicachBRAUN powiedzial kilka lat temu , ze patrioci doprowadza do ruiny kraj a obywateli oddadza w niewolnictwo. NIC SIE NIE ZMIENILO!!mam ogromny zal do PIS i do siebie bo po kolacji szabasowej w Krakowie wtedy tknelo mnie dobrze nie bedzie a gorzej —oszustwo , zlodziejstwo zapanuje i panuje!!! pod nazwa Patriotyzm!

  6. Imię... pisze:

    Bardzo dobry komentarz, Halszka ! Tylko ze niejeden wiedzial to wczesniej,ze pis ma Polske wykonczyc ” ja wiedzialem ze tak bedzie aha aha” 😉

    przejac paleczke od PO !

    No niestety, kolejny raz Polak/Polka madrzy po szkodzie…

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika