Katolicko-islamskie piekiełko, czyli jak ludzkość wkracza ponownie w ciemne wieki | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 22.04.2015

Katolicko-islamskie piekiełko, czyli jak ludzkość wkracza ponownie w ciemne wieki

Słysząc spierającego się katolika i muzułmanina w polskich kolejach, podróż upłynęła mi całkiem wesoło. Będąc słuchaczem tej jakże emocjonującej dyskusji utwierdziłem się w przekonaniu, iż ludzkość ciągle bawi się w religijny „głuchy telefon”, gdzie każdy z uczestników przekonany jest, że wersja, którą usłyszał jest jedyna i słuszna.

jezys-mohamed

Brakowało tam jeszcze protestanta, popa, hinduisty etc. Musiałem jednak pocieszyć się tymi dwoma przedstawicielami, jakby nie patrzeć, podobnych oświeconych wierzeń. Jak to było z tą religią i który z nich ma racje?

Dochodzę do wniosku, że każda religia w dniu dzisiejszym jest daleka od jakiejkolwiek prawdy głoszonej przez jej protoplastów. Społeczeństwa zatopiły się w ceremoniach, piktogramach, artefaktach i zakrzywionych treściach przesłanych im setki lat temu. Interpretacji poddane są słowa, które same w sobie już zostały przeinaczone i pozbawione pierwotnego sensu. Każdy z nas bawił się kiedyś w „głuchy telefon”, już po kilku osobach informacja była dosyć mocno zdeformowana, na końcu zaś ostatnia osoba recytowała treść, która nijak się miała do tej rozpoczynającej zabawę. Tak też jest z religią.

W którymś z momentów dziejowych na osi czasu pojawia się osoba „natchniona” przez Boga, którego imię przybiera różne nazwy w zależności od szerokości geograficznej. W tym momencie zaczyna się owa „dziecinna gierka”. Ich słowa zaczynają wędrówkę z ust do ust, od uszu do uszu… Główni prorocy największych religii nie spisali niestety swoich przemyśleń, doznań i recepty na nieśmiertelność. Niestety pozwolili im krążyć w efemerycznej formie bez kodyfikacji. Ich dzieje, mądrości, olśnienia i natchnienia były zaś spisywane grubo po ich śmierci lub przez obserwatorów. Dla naukowca tego typu informacja na pewno nie zyska miana rzetelnej.

I tak, patrząc na islam bądź chrześcijaństwo, nikt nawet nie próbuje zastanowić się nad ich absurdami, a jeśli już to zostaje okrzyknięty poganinem, niewiernym, antychrystem, satanistą – tu wachlarz jest dosyć szeroki. Katolicy w Polsce w moim mniemaniu są jednymi z najbardziej ślepych baranków. W większości przypadków dla nich funkcjonuje jedynie w kościele, a przemawia ustami nieomylnego księdza. Absolut ten charakteryzuje się krwiożerczą chęcią zniszczenia wszystkiego co jest inne od jego doktryn – homoseksualizm, in-vitro, inne religie. Wymaga złota – w końcu jego cztery ściany muszą lśnić niczym zawartość Fort Knox. Katolicyzm zaopatrzył się ponadto w bardzo rozbudowaną „ligę” świętych i męczenników, którzy umierali na własne życzenie na tysiące sposobów, de facto większość z nich w dniu dzisiejszym skończyłoby jako przypięty skórzanymi paskami do łóżka pensjonariusz zakładu psychiatrycznego z długą listą psychotropów do zażycia.

Ciekawym elementem religijnej układanki są też artefakty. Ilość gwoździ z krzyża Jezusowego, które kościół ma na stanie, pozwoliłoby ukrzyżować nie jedno średniej wielkości miasteczko w Europie, z drzazg zaś spokojnie można by zbudować osiedle domków letniskowych. Groteskowym aspektem są także części ciała ligowych świętych, które muszą być w każdym szanującym się kościele. Teoretycznie rzecz ujmując, patrząc trochę a la Monthy Python- święty przed śmiercią winien być położony za parawanem, za którym znajdować się będą natchnieni lekarze. Ci zaś po jego ostatnim oddechu zabierają się za poszczególnych członków, wypruwaniu wnętrzności itd. Przed parawanem zaś tłum wiernych i aukcja – kto da więcej za palec, żebro, jelito, wątrobę itd.

Sama forma i reguły katolicyzmu są dla mnie niezrozumiałe. Było 12 apostołów, żaden nic oficjalnie nie napisał. Ewangelie zaś są po prostu wybrane na zasadzie – „ta mi odpowiada, trzeba umieścić ją w kanonie”. Poza tym Jezus był Żydem, a teraz katolicyzm walczy z tym narodem, uważając go za totalne zło. Do tego przedstawianie Boga – jak można przedstawić absolut? Czy rzeczywiście osiągnęliśmy już taki stopień rozwoju, że wiemy jak wygląda, jakie cechy reprezentuje, jeśli w ogóle reprezentuje? Setki obrzędów, fizycznych wygibasów, symboli, zasad.

Katolicyzm jednak nie jest odosobniony w radykalizacji. Równolegle w prymitywizacji religii idzie islam. Wieki temu to muzułmanie trzymali światło ludzkości. To na Bliskim Wschodzie właśnie zatrzymano i utrwalono dzieła dawnych filozofów i naukowców. Podstawy medycyny i jej rozwój zawdzięczamy między innymi Arabom. Kiedy w Europie rządziło hasło „ Deus vult”, a miasta opływały ludzkimi fekaliami, smrodem niemytego ciała i zabobonami, w Bagdadzie wiedziano czym jest klimatyzacja, fizyka, matematyka, higiena – summa summarum cywilizacja.

Teraz zaś region ten przypomina Europę z ciemnego średniowiecza. Swój renesans przeżywają takie hasła jak – krucjata, niewierni, święta wojna, odżyły stosy i fanatyzm religijny. W jednej i drugiej religii świadomi jej przedstawiciele łapią się dosłownie za głowy, nie są w stanie zatrzymać brutalnej buszmenizacji swoich wierzeń i etyki. Problem, który widzimy w islamie dotyka tak samo kościół katolicki w Polsce.

Społeczeństwa, które są biedne bądź biednieją, mając jednak kontakt z luksusem zawsze się radykalizują. I normą jest, iż głównym motorem ortodoksji będą kapłani. W czasach rządzonych przez niepewność, strach o przetrwanie i podstawowe lęki radykalne kulty zbierają obfite żniwo. Dwie jeszcze kiedyś oświecone religie wracają do swojego średniowiecza.

Kościół katolicki powrócił do sprzedawania „bożych usług” (płatne msze, pogrzeby, śluby, chrzty, poświęcenia itd. ), a islam do ekspansji i tworzenia kalifatów. W jednej i drugiej religii kapłan zyskuje miano następnego po absolucie, zyskując cechy boskiej nieomylności. Bieda i brak wykształcenia zaś stały się motorem szerzenia tego światopoglądu. Człowiek miast myślenia, słuchania sumienia, zadawania pytań – sączy przetworzoną wiedzę jako aksjomat. Im społeczeństwo staje się głupsze i biedniejsze tym bardziej kult staje się radykalny i prymitywny, wszak kapłani przemawiają nie do jednostek, a ogółu. To on determinuje poziom religii i jej ewolucję bądź regres. W obu głównych religiach niestety widoczne jest to drugie.

Jako historyk z wielką obawą obserwuję brutalną ingerencję obu kultów do sfery państwowej, decyzyjnej, narzucającej społeczeństwu jak ma żyć i co myśleć. Nigdy w historii nie zdarzyło się bowiem tak, że moment dominacji kapłaństwa doprowadził do czegoś dobrego. Zawsze kończyło się to stosami, ofiarami, wojnami religijnymi – krzywdą jednostek myślących.

Niestety katolicyzm już dawno odszedł od chrześcijaństwa i jego pacyfistycznego charakteru, a islam zapomniał, czym było jego światło. Społeczeństwa zmierzają znów do punktu krytycznego, w którym nastąpi „upust krwi”, ortodoksyjna czerń co raz bardziej wylewa się na każdy aspekt życia jednostki ludzkiej. Zamiast dyskutowania i wymiany poglądów pojawiają się „jedyne i słuszne tezy”, siłowe udowadnianie racji i inwalidztwo intelektualne. Z grozą patrzę na przyszłość mojego i innych krajów, gdyż widzę powrót „ery głupoty”, ciemnego średniowiecza, zabobonów, dzikich obrzędów i masowego otępienia. Pocieszającym jest jednak to, że zawsze po upadku ludzkości w odmęty ciemnogrodu przychodzi czas opamiętania i oświecenia. Niestety jednak przyszło mi żyć w czasach powstawania „nowych wieków ciemnych”.

Autor

- (urodzony 15 czerwca 1983 r. w Kozienicach) - historyk, pedagog, wolontariusz, na co dzień pracujący z młodzieżą w warszawskim zespole szkół ponadgimnazjalnych. Absolwent Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie na którym stał się pasjonatem „dydaktyki nauczania” głównie w aspekcie zastosowania nowoczesnych technologii w nauczaniu. W kręgu jego szczególnych zainteresowań historycznych leżą przemiany kulturowo-społeczne zarówno w Europie jak i na świecie w XX w. W wolnych chwilach oddaje się pracy wolontariackiej lub kolejnej pasji - psychologii, w szczególności tematyce wpływu mass mediów i technik informacyjnych na proces uczenia się i kształtowania jednostki. Prowadzi swojego autorskiego bloga www.marcinsiekanski.wordpress.com

Wyświetlono 4 komentarze
Napisano
  1. Sic29 pisze:

    Zgadzam się… Strach pomyśleć co kato-taliban może nawywijać w Polsce.

  2. Ciekawie i szczerze napisane, ale nie wszystkie religie sa be, tylko te ktore Pan zna sa faktycznie…marne, poza tym
    Pan generalizuje,
    religia sama w sobie nie jest zla, natomiast prawie wszystkie sa wypaczone, lecz nie wszystkie na szczescie !

    Pan ma podejscie do religii analityczno – naukowo – przeintelektualizowane, no i mimo wieleu bardzo celnych uwag w Panskim artykule jednak widac ze Pana tym tematem
    zainteresowanie ( Czyli religia ) jest tylko jako obserwatora…
    Mimo tego, bardzo inteligentnego.

  3. Korporatka pisze:

    Fajny artykuł do kawy i do przemyślenia w trakcie jej picia. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika