Prawdziwe pieniądze topimy w agencjach rozwoju, fundacjach, klubach biznesu, klastrach, inkubatorach... | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 2.12.2012

Prawdziwe pieniądze topimy w agencjach rozwoju, fundacjach, klubach biznesu, klastrach, inkubatorach…

Brakuje pieniędzy na wszystko. Okazuje się jednak, że środki są, a tylko realizowana na ogromną skalę (głównie na poziomie samorządowym, ale także centralnym) powoduje, że oficjalne komunikaty wciąż informują nas o problemach finansowych…

Wszyscy zastanawiamy się, na co właściwie jeszcze stać nasze państwo. Wszak gdzie nie spojrzeć, brakuje pieniędzy. A to na kulturę, a to na policję, a to na armię, o służbie zdrowia nie wspominając. Podatki płacimy coraz większe (patrz VAT, składka zdrowotna), a pieniędzy jakby coraz mniej.

Niektórzy mówią, że czas rozwiązać senat, że rośnie armia urzędników, że przeloty pana premiera. I mają rację.

Ale zapewniam, że na utrzymanie premiera i pięciuset sześćdziesięciu parlamentarzystów Polskę jeszcze byłoby stać. Nawet, jeśli dodamy do tego Kancelarię Prezydenta RP z jej urzędnikami, dublującymi ministrów rządu Rzeczypospolitej.

Natomiast moim zdaniem rozrost administracji przekracza granice zdrowego rozsądku.

Ale prawdziwe pieniądze topimy w różnego rodzaju agencjach rozwoju, przemysłu, wspierania, popierania i wzmacniania czegokolwiek.

Żeby nie szukać daleko. Narodowe centra: sportu, żeglarstwa, kultury, nauki, badań i rozwoju. To tylko niektóre, jakie „od ręki” znalazłem w wyszukiwarce.

Każde z tych centrów może powoływać kolejne organizacje, (czytaj spółki), które musi wyposażyć, w razie konieczności dofinansować. Trzeba w tych spółkach powołać zarządy, rady nadzorcze, dyrektorów itp.

W większości przypadków pożytek z tego dla mnie, podatnika, jest żaden. A ile podobnych struktur powołały w Rzeczpospolitej samorządowe?

Ile mamy różnych klubów biznesu (oczywiście dla zaprzyjaźnionych), agencji rozwoju regionalnego (Pomorza, Kujaw, Śląska Górnego, Dolnego i może Środkowego), klastrów, stref, inkubatorów.

Język polski jest na tyle bogaty, że twory takie można mnożyć w nieskończoność. I są one mnożone.

Nie dziwmy się więc, że rosną w Polsce obszary biedy. Nie zdziwmy się więc, jeśli w niedługim czasie n.p. co drugi Polak mieszkający w kraju ojczystym będzie zmuszony do korzystania z tzw. pomocy społecznej.

Świadomie użyłem określenia „Polak mieszkający w kraju”. Jako że nie będzie powodów do zdziwienia, jeśli dowiemy się niedługo ze źródeł oficjalnych, że np. co drugi młody Polak wyjedzie z kraju ojczystego. Wszak wyjedzie „za chlebem”, a może po prostu w poszukiwaniu normalności. I będzie to decyzja racjonalna.

Redakcja będzie wdzięczna za informacje nt. tworzonych tego typu organizmów i ich wzajemnych powiązań. Mamy wrażenie, że sieć tych ostatnich oplotła Polskę tak już gęstą pajęczyną, że wyplątanie się z niej może być niemożliwe.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika