Małgorzata Ostrowska, SLD: Nie jest łatwo, mając po drugiej stronie prezydenta Adamowicza | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 30.05.2012

Małgorzata Ostrowska, SLD: Nie jest łatwo, mając po drugiej stronie prezydenta Adamowicza

Pierwsza część rozmowy z Małgorzatą Ostrowską* z SLD, wieloletnią pomorską posłanką, byłą wiceminister skarbu i wiceminister gospodarki. Rozmawia Michał Lange.

Małgorzata Ostrowska - wieloletnia posłanka na Sejm, była wiceminister skarbu i była wiceminister gospodarki w rządzie SLD. (Fot. Gazeta Bałtycka)

„Nie jest łatwo wykreować tak obok, kandydata na prezydenta. Zwłaszcza mając po drugiej stronie pana prezydenta Adamowicza, który swoją pozycję mocno ugruntował w mieście”.

Michał Lange: SLD na Pomorzu od niedawna ma nowego przewodniczącego. Co to oznacza dla Waszej partii?

Małgorzata Ostrowska, SLD: Pan Jerzy Śnieg na pewno daje nadzieję na to, że partia będzie krzepła i rozwijała się. On jest od wielu lat przewodniczącym rady powiatowej SLD w Kwidzynie. Swego czasu to ja namawiałam Jurka, żeby wreszcie się zweryfikował wyborczo, bo tak unikał tego, ale wreszcie stanął w szranki i wygrał wtedy fotel wodza Kwidzyna i zbudował przez lata bardzo silną organizację. To jest dzisiaj najlepsza organizacja w całym województwie, mająca też realne wpływy w samorządzie, bo mają sporo radnych w mieście i powiecie. Bez względu na koniunkturę polityczną SLD, on zawsze potrafił tam swoje miejsce w Kwidzynie zaznaczyć. Pod tym względem budzi nadzieje, że potrafi przełożyć te swoje doświadczenia na całe województwo, bo kondycja SLD w województwie jest różna. Są regiony gdzie jest bardzo fajnie – Kwidzyn, Malbork, Sztum, Słupsk, Chojnice, Bytów gdzie są realne wpływy lewicy natomiast nad pozostałymi trzeba dużo popracować. Szczególnie nad Trójmiastem.

Jerzy Śnieg nie jest na Pomorzu postacią bardzo znaną.

To prawda. Jerzy Śnieg to jest sympatyczny człowiek, taki brat łacha, który jest dowcipny, uśmiechnięty, otwarty. Ludzie go lubią, ona da się lubić. Poza tym to jest doświadczony prezes spółdzielni mieszkaniowej, jest człowiekiem majętnym, co też daje mu możliwość takiego niezależnego działania.

„Tu jest bardzo silna Platforma, jest też silny PiS, rośnie w siłę Palikot, chociaż moim zdaniem nie tak mocno jakby chciał”.

Zejdźmy niżej w strukturach partyjnych. Gdańsk. Nowym szefem miejskich struktur partii został Marek Formela.

No to było zaskoczenie dla wszystkich, ponieważ pan Formela przez wiele lat się boksował ze swoją organizacją gdańską. Nawet były próby wykluczenia, potem powroty… Czy będzie w stanie skonsolidować naszych działaczy w Gdańsku – nie umiem powiedzieć. Nie znam go od tej strony.

Ale obserwując waszą skuteczność, a w zasadzie jej brak, w gdańskim SLD jakaś zmiana była chyba potrzebna.

Ludzie widocznie jej potrzebowali. Poprzedni przewodniczący nie startował, zdając sobie sprawę z tego, że po 8 latach już czas na zmiany i to było rozsądne posunięcie. Otworzyło furtkę dla wielu. Budujące jest to, że było zainteresowanie przejęciem inicjatywy w mieście przez wiele osób. To znaczy, że partia jeszcze żyje. Jeśli ludziom się chce pracować, jeszcze chcą w nią coś nowego włożyć, to jak najbardziej. Czy Marek podoła? Trzymam kciuki, żeby się udało, bo towarzystwo w Gdańsku, zresztą każdej innej partii również (to nie jest tylko przypadek SLD), jest wyjątkowo nieufne wobec siebie. Jak wzbudzi zaufanie i uda mu się całą drużynę gdańską zebrać, to będzie miał sukces.

Jak ocenia pani szanse SLD w najbliższych wyborach samorządowych? Na ile mandatów liczycie?

Trzeba realnie to oceniać. Tu jest bardzo silna Platforma, jest też silny PiS, rośnie w siłę Palikot, chociaż moim zdaniem nie tak mocno jakby chciał.

Konkretnie. Ile mandatów zdobędzie SLD w radzie miasta?

W tej chwili, można by się pokusić, że to mogłaby być 1/4 składu rady. To jest taki plan minimum moim zdaniem. Do osiągnięcia.

Kto będzie waszym kandydatem na prezydenta Gdańska?

– Naturalnie, że lider nowo wybrany. Marek Formela. Taka jest kolej rzeczy. Raz już startował, miał niezły wynik, wszedł do drugiej tury wyborczej, być może będzie chciał to powtórzyć. Takie są prawidła w każdej partii, że jak się jest liderem na danym szczeblu, to się startuje.

Czy SLD ma tu szanse w wyborach do Europarlamentu?

Będzie bardzo ciężko. Ta ordynacja, która obowiązuje plus matematyka wskazują, że mandatu dla lewicy nie ma na Pomorzu.

W Gdańsku od lat miastem rządzi prezydent Adamowicz. Dlaczego tak jest?

Bo nie jest łatwo wykreować tak obok, kandydata na prezydenta. Zwłaszcza mając po drugiej stronie pana prezydenta Adamowicza, który swoją pozycję mocno ugruntował w mieście. To naprawdę nie jest łatwe.

Czy Paweł Adamowicz jest w pani ocenie dobrym prezydentem?

Jest różnie oceniany. Widocznie dobry, skoro go ludzie wybierają po raz kolejny. Mają do niego zaufanie. A to jest najważniejsze, bo niczego się sensownego nie zrobi, kiedy się nie ma poczucia, że ma się przyzwolenie społeczne. Pan prezydent Adamowicz je ma póki co i gdańszczanie ponawiając wybory to potwierdzają. Z tego tytułu jest bardzo poważnym przeciwnikiem. Znaleźć tu osobę podobną, nie będzie łatwo.

„Ale proszę nie posądzać, że wszyscy radni są bezwolnymi maszynkami”.

Dużo kontrowersji wzbudza obecnie powstające w Gdańsku Europejskiego Centrum Solidarności. Czy taka inwestycja to właściwy krok? A może lepiej byłoby w inne miejsce skierować tak duże środki finansowe?

Pytanie, czy zainwestowane można by przeznaczyć na coś innego.

A choćby na porządną naprawę dziurawych dróg, z którymi gdańszczanie muszą się codziennie zmagać.

Pewnie tak, ale takiego wyboru dokonano, radni to zatwierdzili, więc to nie jest jakaś fanaberia jednej osoby.

Ale wiadomo przecież, że prezydent ma większość w radzie miejskiej.

Ale proszę nie posądzać, że wszyscy radni są bezwolnymi maszynkami. Mieli prawo, a nawet obowiązek wyrażenia opinii. Czas pokaże, czy ta inwestycja była sensowna.

Jakie ma pani plany polityczne na najbliższy czas?

Na razie ciężka praca. Zostałam członkiem rady krajowej, co jest dla mnie istotne, bo to jest miejsce, gdzie się zatwierdza zręby całej polityki formacji, więc to jest istotne z punktu widzenia takiego rozwoju intelektualnego, jestem radną w sejmiku wojewódzkim, być może jakieś tam funkcje będę pełniła w radzie wojewódzkiej. To jeszcze nie jest przesądzone. Jestem w zespole ekspertów gospodarczych przy radzie krajowej i to mi spokojnie wystarcza.

A wybory?

Na pewno samorząd wojewódzki, bo tu jest ogromne pole do działania. Coraz bardziej mi to odpowiada, ponieważ tu zapadają konkretne decyzje dotyczące życia na Pomorzu. Jest to wymierne, szybko widać efekt decyzji. W Sejmie tego nie ma. Na efekty funkcjonowania czeka się długie lata.

Koniec pierwszej części rozmowy.

W części drugiej o tym, że: nie istniała grupa trzymająca władzę, ws. Lwa Rywina sąd się pomylił, o przyczynach klęski SLD i o szansach Millera w konfrontacji z Palikotem oraz dlaczego Włodzimierz Czarzasty jest obiecującym politykiem.

*Małgorzata Ostrowska – posłanka na Sejm II, III, IV i V kadencji, była wiceminister skarbu i była wiceminister gospodarki. Od 2010 roku sprawuje radnej sejmiku pomorskiego z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>