Nowy projekt pt. „Dom wszystkich: Polska” zadziwia słabością, brakiem kreatywności i pokazuje ogólną niemoc ludzi, którzy tyle lat działali w polityce. Ludzi, którzy powszechnie uważani są za elitę. Jeśli to ma być elita, to znaczy, że mamy nowe znaczenie tego słowa. Przeciwne do pierwotnego.

Nawet nazwa stowarzyszenia nie jest czymś nowym. Taki sam tytuł miała wydana w 200 roku książka Aleksandra Kwaśniewskiego.

Nazwa, koncepcja, filozofia a nawet twarz projektu – to wszystko jedna, wielka amatorszczyzna. Coś, co podobno tygodniami tworzył, a dziś pokazał Ryszard Kalisz – można by stworzyć w kwadrans i efekt być może byłby nawet lepszy.

W internecie już tworzą się zabawne komentarze, żarty, aluzje i interpretacje nazwy projektu. „Dom wszystkich Kolska” (ul. Kolska w Warszawie – tam mieściła się niegdyś izba wytrzeźwień – red.) – oto jeden z przykładów. I słusznie, bo tak banalne i nudne nazwy wymagają pracy twórczej. Na tym polu internauci nigdy nie zawodzą. Możemy zatem spodziewać się porcji naprawdę dobrego humoru. „Chata Misia Rysia”.

Szanowni Państwo. Dobrze, że macie ambicje polityczne. Ale to jeszcze zdecydowanie za mało, aby odnieść sukces. Jeśli tego nie zrozumiecie, a nic na to dziś nie wskazuje, skończycie z poparciem na poziomie błędu statystycznego. Ale to akurat za bardzo mnie nie zmartwi. Może szkoda tylko ludzi, którzy wam uwierzyli, którzy zaangażowali się w waszą polityczną zabawę licząc, że to inicjatywa poważna i rokująca. Dziś także nic na to nie wskazuje.

Przypomnę tylko, że teraz każda kolejna konferencja prasowa z udziałem Aleksandra Kwaśniewskiego to klasyczna rosyjska ruletka. Nigdy nie wiesz, kiedy trafisz na chorobę filipińską…