Gdy Francja kicha, cała Europa dostaje kataru | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 23.02.2015

Gdy Francja kicha, cała Europa dostaje kataru

Rok 2015 w Europie i na świecie rozpoczął się krwawo. Nihil novi. Wstrząsów w ostatnich latach jest dużo i będzie co raz więcej, początek Nowego Roku jest tylko kontynuacją prologu sankcjonowania się relacji zachód-islam, Europa-świat.

Gdy Francja kicha, cała Europa dostaje kataru

Globalizacja i nierówności społeczne rozpoczynają dopiero swoje żniwa. Świat wkracza tradycyjnie w nową epokę, lecz zanim osiągnie kolejny etap – musi dojść do „rewolucji”. W historii tego typu „upuszczanie krwi” przez ludzkość jest normą i niestety wpisuje się w schemat ewolucji ustrojów i fundamentów etycznych nowych pokoleń. Dzieje ludzkości przebiegają „sinusoidalnie” – czas burzy-spokój-czas burzy-spokój…, jednak częstotliwość ze względu na obieg informacji się zwiększa.

Wiek XXI przyniósł nam burzę. W mediach i na łamach prasy częstym dywagacjom poddane są przyczyny konfliktu kultury zachodniej z islamem, zamachy terrorystyczne na świecie i narastająca dosłownie w każdym jego zakątku. W jednym z polskich mediów usłyszałem, że przyczyną jest 11 września w USA, dalej interwencja w Afganistanie. Niektórzy sięgają po konflikty z lat 80-tych, wojnę w Iraku itd.

Europa ma bardzo krótką pamięć i patrzy bardzo wybiórczo. Od kilkuset lat wydarzenia na świecie orbitowały wokół Starego Kontynentu, to on nadawał ton i rytm światu, zwłaszcza od XVI wieku. Państwa europejskie rozpoczęły wtedy wyścig po zasoby z całego znanego im świata. Do końca XIX w. większość zamieszkałych lądów kuli ziemskiej znajdzie się pod mandatem państw europejskich. Bijącym sercem i ośrodkiem umysłowym ludzkości staną się Paryż, Londyn, Berlin, Frankfurt, Wenecja, Antwerpia itd. Biały człowiek od tego momentu zaczyna globalną zabawę w Boga. Niszczymy kultury amerykańskie, blokujemy jakikolwiek rozwój państw i narodów afrykańskich (wbrew ogólnemu przeświadczeniu państwa afrykańskie miały możliwość ewolucji politycznej i społecznej), zaczynamy wprowadzać naszą etykę i wartości w każde możliwe miejsce – od Kongo po Japonię nie myśląc o konsekwencjach.

Powstaną dziwne twory na mapie świata odrysowane ołówkiem przez gentlemanów w cylindrach i melonikach przy whisky lub cognacu, które dziś bądź uzyskały nową świadomość narodową bądź w większości przypadków boleśnie trawią to po dziś dzień. Zabawa w światowych żandarmów, reformatorów, wynalazców nie wychodzi jednak nam na dobre – „w baloniku zebrało się za dużo powietrza” – pękł.

Po dwóch wojnach światowych rozsypuje się euro-supremacja, dawne centra znikają i pojawiają się nowe, jednak już nie tylko na Starym Kontynencie. Jeszcze niegdyś wygłodniały konkwistador, wojownik w amoku podboju i dominacji, raniony zapada w apatyczną śpiączkę przesiąkniętą pacyfistyczno-konsumpcyjnym snem. Poza Europą realia jednak są inne. Przez naszą różową lupę widzimy tylko Rosję i konflikt ukraiński, Państwo Islamskie i terroryzm. W naszym „european dream” nie może być miejsca na całą prawdę, bo nie daj Boże obudzi się dawny wygłodniały żandarm, przepełniony nienawiścią i żądzą zemsty.

Konfliktów, punktów zapalnych i ofiar na całym świecie jest jednak o wiele więcej. Chociażby Darfur, Afryka Środkowa, Sierra Leone, Somalia, Mauretania, Tajlandia, Indonezja, Iran, Pakistan nie wspominając już o „świecie arabskim” na północy Afryki czy o Korei Północnej. Jeśli mielibyśmy zestawić najważniejsze ze świata bez owej lupy większość z nas musiałaby zaopatrzyć się w dużą ilość antydepresantów, a następnym krokiem u wielu byłoby robienie zapasów. Europa w dobie światowego ostrzenia zębów, dążenia do usankcjonowania relacji między religiami i kulturami, momencie samorzutnego tworzenia czegoś w rodzaju globalnej etyki i relacji próbuje „śnić” jak najdłużej. Liczymy na to, że nikt nas nie wyrwie z objęć wyimaginowanego Morfeusza, chociaż i tak już widzimy „na jedno oko” próbujemy pospać dalej.

Zamachy terrorystyczne we Francji i kolejne następne będą działały jak defibrylator, każdy atak będzie impulsem mogącym obudzić duchy dawnych konkwistadorów, kolonizatorów, kapo obozowych, inżynierów społecznych, skrajnych reformatorów lub radykalnych obrońców status-quo.

Konflikty, protesty, wojny na świecie. Widać niestety tendencje rosnącą:

Islam nie powinien w ten sposób rozpoczynać „dyskusji” o wartościach i relacjach międzykulturowych. Europa jak nigdy jest skłonna do negocjacji, jak nigdy jest nastawiona handlowo i pokojowo, ale trzeba pamiętać, że pod gruzami wojen światowych drzemią obozy koncentracyjne, czystki etniczne, masowe ludobójstwa, stosy, amoralna pomysłowość do zabijania innego człowieka. Do tego dochodzi zagrożenie ze strony Rosji, no i oczywiście pogłębiające się różnice społeczne.

Już widać działanie tych impulsów – działalność PEGIDy w Niemczech, co raz mocniejsze ruchy i organizacje prawicowe we Francji czy Anglii i oczywiście wzrastająca niechęć do innych kultur w całej Europie.

Islam sięgnął po pochodnię, którą my dawno już wynaleźliśmy, ulepszyliśmy, użyliśmy i zgasiliśmy. Znamy ten „ogień” aż za dobrze – obyśmy dla naszego i islamu dobra nie musieli jej ponownie rozpalać. Stary Kontynent nie wysyła misjonarzy tam gdzie ich nie chcą, nie wysadza w powietrze meczetów i nie myśli nawet o budowie świątyń w Mekce czy Medynie. Pozwala na swój „sen” wymagając tylko nie zabijania i uszanowania zasad ziemi jako gospodarz.

Każdy kolejny zamach w domu europejskim może doprowadzić do pożaru – sen nie będzie trwał wiecznie jeśli wokół będzie coraz więcej wybuchów i wrzasków. Oby nie powstało powiedzenie: Kiedy Europa kicha cały świat dostaje kataru.

Autor

- (urodzony 15 czerwca 1983 r. w Kozienicach) - historyk, pedagog, wolontariusz, na co dzień pracujący z młodzieżą w warszawskim zespole szkół ponadgimnazjalnych. Absolwent Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie na którym stał się pasjonatem „dydaktyki nauczania” głównie w aspekcie zastosowania nowoczesnych technologii w nauczaniu. W kręgu jego szczególnych zainteresowań historycznych leżą przemiany kulturowo-społeczne zarówno w Europie jak i na świecie w XX w. W wolnych chwilach oddaje się pracy wolontariackiej lub kolejnej pasji - psychologii, w szczególności tematyce wpływu mass mediów i technik informacyjnych na proces uczenia się i kształtowania jednostki. Prowadzi swojego autorskiego bloga www.marcinsiekanski.wordpress.com

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika