Śmierć Generała
Wszyscy poruszeni zostaliśmy w ostatnich dniach śmiercią Generała Sławomira Petelickiego, legendarnego twórcy i pierwszego dowódcy GROMU.
Nasi kochani politycy próbują, jak zwykle zresztą, rozgrywać ten fakt dla swoich celów.
Żadnego szacunku dla tragedii, zero powagi w obliczu śmierci.
Zasługi Generała trudno zliczyć. Przeciętny człowiek nie wie i zapewne nigdy się nie dowie, co naprawdę Generał zrobił, w jakich akcjach brał udział, jakie operacje przygotowywał. Chyba, że po raz kolejny przeprowadzimy akcję odtajniania polskich „tajnych służb”.
Ostatnio w jednej z gazet opublikowana została rozmowa z generałem Gromosławem Czempińskim, w swoim czasie bliskim współpracownikiem Sławomira Petelickiego. Zarysowany w tej rozmowie obraz ś.p. Generała rysuje się zgoła sensacyjnie.
Okazuje się, że, ten twardy, z krwi i kości żołnierz, był człowiekiem wrażliwym i czułym.
Najprawdopodobniej nie mógł znieść faktu, że sponiewierano jego żołnierski, generalski honor.
Potraktowano Go jak najgorszego „esbeka”.
Zmniejszono przyznaną wcześniej, zgodnie z obowiązującym prawem, emeryturę.
Powiem wprost i bardzo dosadnie, używając języka współczesnych polskich kombatantów okresu walki z komuną, których tym więcej, im dalej po wojnie.
Potraktowano Go jako „polskojęzycznego”.
Wszak służył komunie, a to samo w sobie jest już przestępstwem.
Nie ma znaczenia, że służył w polskich siłach zbrojnych, że pracował w polskim wywiadzie. Że był zawodowcem, który wiernie służył Ojczyźnie. Takiej, jaka w okresie Jego służby była.
Miałkość naszych elit politycznych ujawniła się w tym przypadku ze szczególnym okrucieństwem.
(Zakładam, że ocena generała Czempińskiego jest trafna, w końcu wg moich przypuszczeń był on szkolony także w zakresie psychologii, i to w trochę innym zakresie niż przeciętny student tejże).
Powstaje pytanie, jak wiele jeszcze ofiar (nie myślę tu tylko o ofiarach śmiertelnych) muszą ponieść polskie elity (pod pojęciem „elita” rozumiem tu ludzi, którzy rzeczywiście coś potrafią, którzy swoją osobowością, wiedzą, działalnością wnieśli autentyczny wkład do naszych, wspólnych dziejów. Dla jasności sprawy – nie widzę tu żadnego z naszych polityków), żebyśmy
się obudzili.
Ile jeszcze ofiar musi ponieść Polska, zanim Naród powie: dość tego.
Mam wrażenie, że powoli, ale nieuchronnie dochodzimy do ściany.
Powoli ludzie zaczynają reagować tak, jak przewidywali to wielcy humaniści. Powoli zbliżamy się do momentu, w którym od ściany zaczniemy się odbijać. Czym skończy się ten zwrot, nie wiem. Oby nie była to wielka, narodowa tragedia. Tej na pewno nie chciałby Generał.
Cześć Jego pamięci.