Standard & Poor’s jednak miała rację
Długo można się zastanawiać na tym, jakie to ekonomiczne kryteria wzięła pod uwagę agencja S&P, obniżając Polsce rating. Ale okazuje się, że takie argumenty faktycznie istnieją. Chodzi o zwolnionych dziennikarzy, urzędników i niektóre koncerny medialne, których perspektywa ekonomiczna na przyszłość nie wygląda dobrze.
W najbliższym czasie w sposób istotny może pogorszyć się sytuacja ekonomiczna kilku osób, które do tej pory doskonale sobie radziły. Jest wśród nich np. szereg zwolnionych niedawno dziennikarzy TVP – ich perspektywa ekonomiczna faktycznie nie wygląda pozytywnie.
Podobnie jest z sytuacją zwolnionych z pracy urzędników kancelarii byłego prezydenta Komorowskiego wraz z nim samym. Po odejściu ze stanowiska i utracie politycznych wpływów, jego perspektywa ekonomiczna oceniana okiem ekspertów z S&P może być znacznie gorsza.
Nie najlepiej wygląda też sytuacja Andrzeja Rzeplińskiego – prezesa Trybunału Konstytucyjnego, który wraz z utratą wpływów politycznych, pod względem możliwości ekonomicznych może być oceniany niżej niż do tej pory.
W grupie podmiotów „poszkodowanych” ekonomicznie, z negatywną perspektywą na przyszłość są także zwolnieni niedawno wysocy urzędnicy wszystkich ministerstw, członkowie zarządów spółek z udziałem skarbu państwa oraz kilka koncernów medialnych.
Podsumowując – wbrew pozorom, agencja Standard & Poor’s potrafi dokonywać trafnych ocen ekonomicznych.
Żałosne.