Świadomy słuchacz
Interesuję się muzyką – te słowa najczęściej padają z ust osób, które zapytane o swoje zainteresowania nie są ich do końca pewni. Przecież „każdy może słuchać muzyki, prawda?” – tak się tłumaczą. To nie do końca trafne wytłumaczenie, gdyż słuchanie muzyki, a interesowanie się nią to dwie, zupełnie inne sprawy.
Czym świadomy słuchacz różni się od zwykłego Kowalskiego? To proste. „Świadomy” jest tu słowem kluczowym. Osoba taka charakteryzuje się przede wszystkim tym, że wie, czego od muzyki oczekuje. Słucha jej dla siebie, tylko i wyłącznie, analizując i ciesząc się jej poszczególnymi aspektami.
Nie oszukujmy się, swój wizerunek w dzisiejszych czasach kreujemy nawet tak błahymi rzeczami jak wybieranie mleka do kawy, nie mówiąc już o sprawach tak fundamentalnych dla postrzegania nas przez innych jak upodobania, dotyczące zwłaszcza środków wyrażania ekspresji. Dlatego większość stara się zrobić z siebie specjalistę w jakiej dziedzinie się da i traktuje sztukę jako swoisty transparent przyciągający do siebie innych ludzi. Teraz muzyką, filmem czy sportem „interesuje” się każdy. Wystarczy dodać do tego banalne pragnienie pokoju na świecie i mamy w ten sposób opisaną sylwetkę ponad połowy populacji cywilizowanego świata. Gdzie tu indywidualność i wyjątkowość poszczególnych jednostek?
Coraz rzadziej spotykam się z interesującym rozmówcą, z którym mógłbym omówić poszczególne aspekty muzycznej eksploracji lub też poznać inny punkt widzenia. Gdy coś takiego ma miejsce, najczęściej moim rozmówcą jest ktoś, kto sam tworzy albo publikuje treści związane z muzyką. Czy w takim razie pojęcie świadomego słuchacza musi mieć profesjonalny wydźwięk? Ja tak nie uważam. Odbieranie muzyki jest rzeczą zbyt indywidualną, aby oceniać słuchacza na podstawie profesjonalnej wiedzy. A a czego „świadomie” słuchają Polacy?
Komercyjne media z definicji nastawione są na zwiększanie zysków, przez co powinny emitować muzykę, która trafia do najszerszego grona odbiorców i generuje najwyższe wzrosty oglądalności. Powinny, ale nie zawsze to robią, biorąc pod uwagę polskie podwórko. Muzyka, która wybrzmiewa w najpopularniejszych stacjach radiowych czy też telewizyjnych, najczęściej jest pokazem ignorancji wobec polskiego słuchacza. Możemy analizować to na przykładzie piosenki „Ona Tańczy Dla Mnie”. Mimo, że samo wspominanie tego tytułu jest dla mnie, jako słuchacza niezwykle bolesne, to jest on idealnym przykładem tego zjawiska. Wyżej wymieniona piosenka zespołu Weekend na stronie internetowej YouTube osiągnęła ponad 75 milionów wyświetleń. Biorąc pod uwagę artystyczne walory tej produkcji nie jestem w stanie pojąć, czym kierowały się media upubliczniające to „dzieło”.
Liczby mówią same za siebie. Polski rap to muzyka, która ma za sobą rzesze świadomych ludzi sięgających po muzykę z własnego wyboru. Cieszyć może to, że współczesny słuchacz rapu nie ogranicza się tylko na słowa kładzione na podkład, ale zdaje sobie sprawę z tego, że gdzieś indziej istnieją także inne interesujące inspiracje. Media ostatnio zauważyły to zjawisko i zwracają coraz większą uwagę na potrzeby polskiego słuchacza. Każdego już chyba znudziły niedzielne gwiazdki śpiewające teksty Jacka Cygana.
Arkadiusz Mazur