Lucia Puenzo – „Anioł śmierci”
Jeżeli zastanawiają się Państwo nad wyborem filmu, który warto obejrzeć w kinie – polecam film argentyńskiej reżyserki Lucii Puenzo – „Anioł śmierci”. W polskich kinach od 14 lutego br. Film powstał w koprodukcji argentyńsko-francusko-hiszpańsko-norweskiej. Tytuł oryginału – Wakolda. Polski tytuł – „Anioł śmierci” – to określenie Josefa Mengelego, którego tak nazywali więźniowie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Bo też film pokazuje jeden z wątków jego życia.
Lucia Puenzo zabiera nas do Argentyny z roku 1960. Tam pewna rodzina poznaje czarującego lekarza z Niemiec, z którym potem się zaprzyjaźnia. Nie wie, że ten tajemniczy nieco, szarmancki i dobrze ułożony w średnim wieku mężczyzna, który ,wydawałoby się, bezinteresownie im pomaga, to hitlerowski zbrodniarz. W jego rolę wcielił się hiszpański aktor Àlex Brendemühl, świetnie posługujący się językiem niemieckim, co, jak podkreślał w wywiadzie, dopomogło mu w otrzymaniu tej roli.
Kiedy poznajemy tytułowego bohatera wypada zupełnie niepozornie. Wydaje się kolejnym obcokrajowcem w Argentynie, co po II wojnie światowej nie było tam niczym szczególnym. Z czasem poznajemy go coraz lepiej i wciąż sprawia pozytywne wrażenie: troszczy się o dziewczynkę, która ma problemy ze wzrostem, jest zaniepokojony stanem ciężarnej matki niskiej dziewczyny, niby z czystej serdeczności daje jej witaminy i żelazo na wzmocnienie. Kiedy w końcu odkryjemy całą prawdę, zrozumiemy, czym jest potwór w ludzkiej skórze.
Lucia Penzo pokazuje chorą grę psychologiczną, w jaką „bawi się” Mengele. Widzimy jego bezwzględną manipulację. Jednocześnie jak przesłanie można potraktować obraz argentyńskiej reżyserki, która nie daje nam żadnych złudzeń: każdy ma słaby punkt, który prędzej czy później zostanie przez kogoś wykorzystany.