Aleksander Makowski „Bez sumienia” [recenzja]
Drugi tom cyklu książek Aleksandra Makowskiego „Szpiedzy” (tom pierwszy – „Bez przebaczenia”) nosi tytuł: „Bez sumienia” i przybliża przygody organizacji Dominika do naszych czasów. Doskonały język, wartka, interesująca akcja R11; to cechy stanowiące znak rozpoznawczy autora (i kilku jego kolegów, byłych pracowników wywiadu).
Aleksander Makowski „rzuca” swoją powieść na historyczne tło okresu po drugiej wojnie światowej. Dla ludzi mojego pokolenia wydarzenia historyczne, do których autor nawiązuje, są powszechnie znane i pamiętane. Powoduje to, że literacka fikcja tworzona przez autora w świadomości czytelników staje się „historią”.
To wrażenie jest zapewne tym silniejsze, im bardziej czytelnik skłonny jest wierzyć w spiskową teorię dziejów. Myślę, że uzyskanie takiego efektu jest zamierzone przez autora, który z wielką lekkością przedstawia coraz bardziej skomplikowane powiązania, zależności, znajomości. Sięgając najwyższych sfer rządzących światowymi mocarstwami oraz kierującymi tymi, którzy rządzą.
Trzeba przyznać, że wyobraźnia autora „Bez sumienia” jest wyjątkowo bogata. W efekcie wydarzenia, o których pisze, stanowią spójny, logiczny, acz nieprawdopodobny ciąg. Ale czy na pewno nieprawdopodobny? Vincent V. Severski, jeden z „kolegów po fachu” (i po piórze) Aleksandra Makowskiego napisał kiedyś, że „jeśli coś można sobie wyobrazić, to może się to zdarzyć”. A w takiej sytuacji: czy wydarzenia opisane w „Bez sumienia” rzeczywiście nie mogły się zdarzyć?
To pytanie będzie nurtowało tych, którzy zdecydują się tę książkę przeczytać. I właśnie dlatego warto to zrobić. I właśnie dlatego warto czekać na kolejną książkę Aleksandra Makowskiego.