Zakaz filmowania obrad Sejmu łamie Konstytucję RP!
Jeśli marszałek Kuchciński zabroni dziennikarzom filmowania obrad Sejmu – złamie Konstytucję, która uprawnia każdego obywatela do rejestrowania obrad organów władzy publicznej.
1. Obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy
publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również
uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa.
2. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp
na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
To dwa punkty (ustępy) Art. 61 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Dla porządku przypomnijmy, że jest w Konstytucji Rzeczpospolitej także zapis mówiący o tym, że „Przepisy Konstytucji stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja stanowi inaczej”. (To z kolei Art.8 pkt 2).
Dla dziennikarskiej rzetelności dodam i to, że pkt. 4 art. 61 mówi:
4. Tryb udzielania informacji, o których mowa w ust. 1 i 2, określają ustawy, a w odniesieniu do Sejmu i Senatu ich regulaminy.
Nie wiem, czy rządzący zamierzają zmienić ustawę „Prawo prasowe” czy tylko regulamin Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej. Wiem jednak, że jeśli w owym zmienianym dokumencie miałyby znaleźć się zapisy zakazujące komukolwiek (nie tylko dziennikarzom) rejestrowanie dźwięku i obrazu z galerii sali plenarnej, to byłoby to złamanie Konstytucji. Rozumiem, że Marszałek Sejmu, z zawodu ogrodnik, może nie zdawać sobie z tego sprawy. Jednak ma do dyspozycji opłacanych także z moich pieniędzy specjalistów prawa. Niech skorzysta z ich wiedzy. Niech zapyta, co Mu wolno a czego nie. I wszystko będzie jasne.
Przyznam, że trochę dziwię się prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, który otwiera kolejny front sporów społecznych w Polsce. Tworzenie Państwa w kształcie, jaki mu się marzył i o jakim wielokrotnie mówił wymaga wzajemnej tolerancji, zrozumienia i szacunku. Bo są to elementy pozwalające tworzyć nową, lepszą jakość, eliminować patologie, o których w ostatnich latach głośno było w naszym kraju.
Można było z dużą dozą prawdopodobieństwa przewidzieć, że „opozycja totalna” zrobi wszystko, by korzystając z okazji zdestabilizować sytuację i w Sejmie, i być może, w całym kraju. Co najprawdopodobniej dzieje się w tej chwili i jest transmitowane na żywo. Ale jest także inna możliwość. Skoro reakcję opozycji można było przewidzieć, to być może tak naprawdę nie istnieje już żadna przepaść pomiędzy rządzącymi i opozycją. Może obie strony prą do ostrego zwarcia w nadziei, że po nim będą mogli zdecydowanie poprawić swoją pozycję polityczną (niektórzy – także procesową). Że cenę najwyższą zapłacą Polacy – niemal nikogo z obecnie siedzących w sejmowych ławach specjalnie nie obchodzi.
W najgorszym razie skorzysta się z zapisów ustawy „o udziale zagranicznych funkcjonariuszy lub pracowników we wspólnych operacjach lub wspólnych działaniach ratowniczych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”.
Czyżby do tego dążyli „wielcy” naszej polityki? Sądząc z zachowania niektórych, nie można tego wykluczyć. W końcu, jak by nie patrzeć, większość z nich to tuzy intelektu (czego dowody nie raz i nie dwa mogliśmy ujrzeć). W ich głowach zalęgnąć może się wszystko.