Afera taśmowa. Scenariusz omawiany przy ośmiorniczkach właśnie wchodzi w życie?
Władza, przestraszona wynikami wyborów prezydenckich, zagrożona zmianą układu politycznego, obwieściła właśnie „przypadkowemu” społeczeństwu, że dzięki odstąpieniu przez Unię Europejską od „procedury nadmiernego deficytu” możliwe będzie odmrożenie w najbliższym czasie płac dla pracowników sfery budżetowej.
Na ten cel przewiduje się uruchomienie dwóch, dwóch i pół miliarda złotych. Szczegóły podziału tych pieniędzy zostaną przedstawione już w najbliższym czasie.
Warto w tym miejscu przypomnieć sobie niektóre, teraz już zupełnie zapomniane fragmenty rozmowy przeprowadzonej przez ówczesnego Ministra Spraw Wewnętrznych z prezesem Narodowego Banku Polskiego. Rozmowy nagranej przez grupę kelnerów, opublikowanej przez tygodnik „Wprost”. Rozmowy, w trakcie której żaden z państwowych urzędników „nie popełnił żadnego przestępstwa”, „nie przekroczył swoich uprawnień i kompetencji”, „nie popełnił żadnego czynu nagannego ani moralnie, ani etycznie”. Rozmowy, w trakcie której urzędnicy państwowi wykazali się „wielką troską o bezpieczeństwo i rozwój Rzeczpospolitej”. I „zostali brutalnie, skandalicznie i w sposób pożałowania godny podsłuchani”, stając się pokrzywdzonymi w tak zwanej „aferze taśmowej”.
Mówiono wówczas między innymi o tym, że w przypadku, gdyby sytuacja finansowa państwa w okresie poprzedzającym wybory parlamentarne była nie najlepsza, prezes NBP gotów byłby, pod pewnymi warunkami, pomóc w rozwiązywaniu pojawiających się problemów. Aby rząd nie musiał martwić się problemami finansowymi w sytuacji, gdy sondaże przedwyborcze dawałyby przewagę partiom opozycyjnym. Warunki stawiane wówczas przez prezesa NBP zostały dawno spełnione. (Zmiana ustawy o NBP, zmiana na stanowisku Ministra Finansów).
Nie twierdzę, że ogłoszona właśnie decyzja o odmrożeniu płac w sferze budżetowej wymagała jakichkolwiek działań ze strony NBP i jego prezesa. Nie mam dokładnych informacji, jaka jest sytuacja budżetu (w oficjalne dane, jak zwykle w okresie przedwyborczym – wyjątkowo optymistyczne, po prostu nie wierzę). Ale twierdzę, że decyzja ta jest spowodowana właśnie tragicznymi dla koalicji rządzącej wynikami sondaży.
Jedynym celem podjętej decyzji jest chęć „kupienia” kolejnych głosów w nadchodzących wyborach. Jest to realizowany z żelazną konsekwencją plan zachowania władzy w gruncie rzeczy bez względu na koszty. Szkoda tylko, że władza ciągle nie zamierza przyjąć do wiadomości, że są to koszty ponoszone nie przez rządzących, ale przez społeczeństwo. Które, jak wynika właśnie ze wspomnianych sondaży, nie ma już ochoty ich ponosić.
W tym kraju trzeba mieć dobrą pamięć. to konieczne przy takiej sytuacji politycznej