Agresywna policjantka na pasach. A co z badaniami psychologicznymi kandydatów do policji?
W internecie oraz w mediach furorę robi filmik przedstawiający skandaliczne zachowanie policjantki, która kierując radiowozem pozwoliła sobie „postraszyć” zbyt długo przechodzącą po przejściu dla pieszych starszą panią. Przedstawiciele policji już wypowiedzieli się w tej sprawie. Ustalili przede wszystkim, kto siedział za kierownicą i kierowcę ukarali.
Przyznaję, reakcja policji bardzo mi się podoba. Tak właśnie traktować trzeba podobne wybryki, gdy ich sprawcy działają w formacji mundurowej. Jednak problem z policjantką – kierowcą jest także trochę głębszy.
Pierwsze zagadnienie, na które chcę zwrócić uwagę, to komentarze pojawiające się w mediach i mówiące, że starsza pani, druga bohaterka filmiku, przechodziła po przejściu „na czerwonym świetle”. W mojej ocenie pani ta weszła na skrzyżowanie, gdy paliło się dla pieszych światło zielone. Ale, co dla mnie nie ulega wątpliwości, nie zdążyła przejścia opuścić, gdy nastąpiła zmiana świateł. W mojej ocenie pani ta nie powinna wejść na drugą część przejścia, bo było wielce prawdopodobne, że nie zdąży go przebyć. Tak więc jej zachowanie zdecydowanie nie było najlepsze. Można powiedzieć nawet, że było naganne. Co w żaden sposób nie usprawiedliwia zachowania policjantki kierującej radiowozem.
Jest jednak drugie zagadnienie, na które chcę zwrócić uwagę szanownych Czytelników. Wg szumnych zapowiedzi w okresie rekrutacji do policji kandydaci przechodzą między innymi badania psychologiczne. W związku z tym pojawia się pytanie, jak te badania wyglądają, skoro ktoś o tak wielkim poziomie agresji dopuszczony zostaje do pracy w policji, dostaje do ręki broń, której może w każdej chwili użyć?
Problem wcale nie jest błahy! Któryś z byłych już ministrów był uprzejmy stwierdzić, że państwo istnieje tylko w teorii. Pokazany na filmie przypadek potwierdza tę opinię!
Rozwinę jeszcze moje spostrzeżenie. Chcąc „zdobyć” prawo jazdy także powinno się przejść odpowiednie badania psychotechniczne. One również powinny wykluczyć z grona przyszłych kierowców osoby o zbyt dużej agresji, o zbyt małej zdolności koncentracji itd. itp.
Okazuje się, że podobnie jak w przypadku badań kandydatów do policji, także to sito nie odsiewa wszystkich przypadków, które powinny zostać wyłapane. Tak więc mamy niepotrzebnie agresywnych policjantów, niepotrzebnie agresywnych kierowców. Problem polega na tym, że stworzony system, opłacany pieniędzmi podatników (oraz dodatkowo pieniędzmi kandydatów na kierowców, którzy odpowiednie badania opłacają swoimi, ciężko zapracowanymi pieniędzmi) jest kompletnie nieskuteczny, jest pozorny. Jest to o tyle niebezpieczne, że jako państwo, jako społeczeństwo – jesteśmy przekonani i przekonywani, że „system” działa świetnie, wręcz perfekcyjnie.
Rzeczywistość pokazuje, że nie jest to prawdą. Oby nie okazało się, że zanim zaczniemy zdawać sobie sprawę z rzeczywistego stanu państwa (na różnych szczeblach jego aktywności), nie będzie już potrzeby poprawiania czegokolwiek.
Nie zgadzam się z tą wypowiedzią Autora.”Przedstawiciele policji już wypowiedzieli się w tej sprawie. Ustalili przede wszystkim, kto siedział za kierownicą i kierowcę ukarali.”
Funkcjonariusz,który postępuje w ten sposób powinien być NATYCHMIAST WYDALONY ZE SŁUŻBY.Manewr wykonany przez policjantkę to zagrożenie wypadkiem dla przechodnia i zajechanie drogi innemu kierowcy.Niech policjanci na służbie wiedzą że nie mogą sobie robić „jaj”.