„Akcja Kutschera”. Nowe, nieznane fakty dotyczące zamachu na Franza Kutscherę
1 lutego będziemy obchodzić 70. rocznicę zamachu na szefa SS i policji na dystrykt warszawski, Franza Kutscherę. Główne obchody tego wydarzenia będą miały miejsce w Warszawie, uroczystość odbędzie się również na katolickim cmentarzu w Sopocie, gdzie pojawią się kombatanci, zostaną zapalone znicze i złożone kwiaty.
Jest zimny, wtorkowy poranek, 1 lutego 1944. Pod rezydencję znienawidzonego przez Polaków ”Kata Warszawy” podjeżdża samochód. Nic nie zapowiada tego, co ma się zaraz wydarzyć. Wjazd do pałacu zostaje nagle zablokowany przez samochód, za kierownicą którego zasiada Michał Issajewicz ps. „Miś”. Gdy pojazd generała się zatrzymuje, rozlegają się strzały…
Tak zaczęła się jedna z najsłynniejszych i najbardziej kontrowersyjnych akcji polskiego podziemia w trakcie II wojny światowej. Było to w gruncie rzeczy pyrrusowe zwycięstwo. Pomimo realizacji celów misji i zabicia Kutschery, oddział specjalny Kedywu Komendy Głównej AK „Pegaz”, poniósł duże straty. Jeszcze w trakcie trwania akcji, zginęli Kazimierz Sott ps. „Sokół” i Zbigniew Gęsicki ps. „Juno”, którzy postanowili, niezgodnie z rozkazem, odprowadzić samochód do garażu. Zostali zatrzymani na blokadzie przy moście Kierbedzia i w wyniku beznadziejnego położenia, zdecydowali się na samobójczy skok do Wisły, byle tylko uchronić się przed aresztowaniem i pobytem w podziemiach Pawiaka.
Wkrótce pojawiły się następne ofiary. Ciężko ranny Bronisław Pietraszewicz ps. „Lot” dowódca akcji oraz Marian Senger ps. „Cichy” zmarli w wyniku ran postrzałowych oraz nieudzielonej na czas pomocy medycznej. Winą za to obarczano przede wszystkim zastępcę dowódcy, Stanisława Huskowskiego „Alego”. To właśnie jego Passendorfer w „Zamachu” ukazuje jako bezskutecznie szamocącego się z zamkiem od torby, w której znajdują się granaty. „Ali” widząc swoje beznadziejne położenie, ucieka w kierunku samochodów przeznaczonych do ucieczki. Historia zapamięta go jako tchórza. Co ciekawe, pierwotnie zastępcą dowódcy miał być Jan Kordulski ps. „Żbik”, jednak w wyniku postrzału w rękę, został od akcji odsunięty.
Po wielu latach, pewien gdański polonista wraz z grupką podopiecznych gimnazjalistów przypadkowo odkrywa zaskakujące fakty dotyczące „Akcji Kutschera”. Zwyczajne zadanie na wyższą ocenę z języka polskiego prowadzi do odkrycia tzw. „Raportu Alego”, czyli nieznanego wcześniej szczegółowo sporządzonego raportu z zamachu na Kutscherę. Okazuje się, że Ali został na miejscu akcji, osłaniając odwrót rannych, mając do dyspozycji jedynie pistolet parabellum (nie otrzymał wcześniej na rozdaniu broni, przypisanego mu pistoletu maszynowego). Waldemar Stopczyński, wspomniany polonista, jest zaskoczony. Sprawdza informacje i wszystko okazuje się być prawdą.
Teraz, po kilku latach od tamtego odkrycia, wciąż walczy o przywrócenie dobrego imienia oczernionego bohatera. Kontynuuje również swoją działalność obracając się wokół tematu okupowanej Warszawy, w czym niestrudzenie pomagają mu kolejne roczniki podopiecznych.
Do najnowszych sukcesów Waldemara Stopczyńskiego należy zwycięstwo w zorganizowanym przez Muzeum Historii Polski konkursie historycznym. Film pt. „Pomnik trwalszy niż spiż”, autorstwa uczniów Gdańskiego Gimnazjum Autonomicznego, który przybliża życie i działalność Bolesława Srockiego, legendarnego wychowawcy i ideowego opiekuna tajnej organizacji młodzieżowej PET, z której wywodzili się uczestnicy „Akcji Kutschera” – okazuje się być doceniony przez konkursowe jury. Wychowankowie Stopczyńskiego mogą się też pochwalić odkryciem grobu wspominanego Jana Kordulskiego „Żbika” na katolickim cmentarzu w Sopocie. Do tej pory sądzono, że został on pochowany w Warszawie.
1 lutego o godzinie 9.00 na cmentarzu katolickim w Sopocie będzie miała miejsce niepowtarzalna okazja, aby uczcić bohaterów, także tych zniesławionych, którzy zmuszeni byli żyć w warunkach, w jakich nikt żyć by nie chciał i umierać w wieku, w którym najbardziej żyć się chce.
[…] można uzupełnić jeszcze w artykule, który mówi o nowych ustaleniach dotyczących samego […]