Brzydkie oblicze Sądu Najwyższego
Najwyższa i jednocześnie najbardziej elitarna instancja sądowa jaką jest Sąd Najwyższy od momentu objęcia władzy przez PiS systematycznie ujawnia swoje najgorsze oblicze. Poza wątpliwościami natury merytorycznej, widzimy tam brak rozsądku, a często wręcz głupotę.
O ile o wątpliwościach prawnych związanych z wprowadzaną reformą sądownictwa można dyskutować, tym bardziej w sytuacji, gdy konstytucja uchwalona w 1997 roku jest dziś już mocno niedoskonała, wręcz nieprzystająca do zupełnie innej niż 20 lat temu rzeczywistości.
O tyle o kontrowersyjnych wyrokach Sądu Najwyższego, który stara się za wszelką cenę bronić przedstawicieli stanu sędziowskiego – traktując choćby kradzież pieniędzy ze sklepowej lady jako „roztargnienie wynikające z nadmiernego obciążenia pracą” – dyskutować jest już bardzo trudno.
Trudno także dyskutować o przeszłości sędziego Józefa Iwulskiego zastępującego pierwszą prezes SN, który – jak niedawno ujawnił Sławomir Cenckiewicz – w przeszłości był oficerem Wojskowej Służby Wewnętrznej LWP. Swoją drogą Iwulski niewiele pamięta z tamtych czasów, co także jest dość symptomatyczne…
Abstrahując od ówczesnych okoliczności politycznych, które być może doprowadziły do powołania Iwulskiego do wojska, nie zastanawiając się nad tym, jaka była wówczas jego postawa – stwierdzić należy, że wyznaczanie przez organy Sądu Najwyższego na zastępcę pierwszej prezes tej instancji osoby z tak kontrowersyjną przeszłością – jest albo skrajnie posuniętą arogancją w stosunku do władzy i opinii publicznej, albo skrajnie posuniętą głupotą i kompletnym niezrozumieniem aktualnych nastrojów społecznych. Polacy nie chcę już mieć nic do czynienia z funkcjonariuszami aparatu komunistycznego! Niezależnie od tego, czym owi funkcjonariusze się zajmowali i czy byli uczciwi, czy też nie.
Ważne pytanie brzmi, czy wśród tzw. „sędziowskiej elity” Sądu Najwyższego nie znalazł się nikt niekontrowersyjny, nikt bez wątpliwej przeszłości, kto mógłby zastępować pierwszą prezes? Dlaczego sięgnięto po osobę z epizodem w LWP w życiorysie?
Słabość Sądu Najwyższego widać niemalże w każdej wypowiedzi publicznej jego pierwszej prezes Małgorzaty Gersdorf, która nie potrafi mówić przekonująco, ma ogromne kłopoty w kontakcie z mediami, a przez to sprawia wrażenie osoby przypadkowej na tym stanowisku. Negatywne wrażenie potęguje choćby brak sędziowskiego doświadczenia pani prezes, ale to już mniej istotne.
Swoją postawą w obliczu reform Sąd Najwyższy wykazuje się niemądrymi pomysłami, nieumiejętnością przewidywania, słabością w kontakcie ze społeczeństwem – ujawnia zatem brak wszystkich tych cech, które powinny być znakiem rozpoznawczym najważniejszej instancji sądowej.
Tę instytucję trzeba całkowicie zreformować – tak myśli znakomita część Polaków i trudno się dziwić takiemu przekonaniu.
„jest albo skrajnie posuniętą arogancją w stosunku do władzy i opinii publicznej, albo skrajnie posuniętą głupotą i kompletnym niezrozumieniem aktualnych nastrojów społecznych.”
Raczej i jedno, i drugie… na pohybel politykierom,
sezon ogorkowy a niestety tematy powazne.
Zgin przepadnij pis’ie, ale po nie wracaj pod zadnym przykryciem haha.
Daje 8 gwiazdek.