Chciałabym oddać miasto mieszkańcom | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 9.02.2024

Chciałabym oddać miasto mieszkańcom

– Strefy płatnego parkowania w Gdyni wzbudzają wiele kontrowersji. Chodzi zarówno o granice stref, stawki za parkowanie jak i godziny w jakich parkowanie jest płatne. Trudno mi zrozumieć jaki jest cel tego by parkowanie na pl. Górnośląskim czy Działkach Leśnych było płatne do godziny 20 – mówi Aleksandra Kosiorek, kandydatka na prezydenta Gdyni w kwietniowych wyborach samorządowych.

Jest pani, kandydatką Gdyńskiego Dialogu na Prezydenta Gdyni, dlaczego chce pani być Prezydentem Gdyni?
Gdyni potrzebna jest nowa energia, odświeżenie struktur miejskich, prezydent, któremu zależy na dobru miasta. Tylko sprawny zespół złożony z takiego prezydenta i zaangażowanych radnych może popchnąć rozwój miasta i wyrwać je z marazmu, w którym się obecnie znajduje. Uważam, że jestem w stanie jako liderka temu sprostać. Mieszkam w Gdyni od urodzenia i przykro mi obserwować jak miasto podupadło w ostatnim okresie.

Udało się pani, czy uda się Pani przekonać gdynian do siebie?
Część mieszkańców już przekonałam, część jeszcze przekonam. Na pewno nie wszystkich, ponieważ nie ma takiej osoby, która będzie odpowiadać absolutnie każdemu wyborcy. Jednak spotykam się regularnie z mieszkańcami i ich reakcje są pozytywne.

Jak ocenia pani rządy Prezydenta Wojciecha Szczurka?
Prezydent Szczurek to bez wątpienia ikona gdyńskiej samorządności. Przez lata dynamicznie i z pomysłem rozwijał miasto – zazwyczaj sprawnie, a tam, gdzie mu to nie wychodziło błędy i wypaczenia maskował mistrzowską propagandą. Z biegiem lat to właśnie propaganda stała się jego celem samym w sobie. Przestało być istotne co rzeczywiście dzieje się w mieście. Niekiedy ważniejsze były przecież kupowane nagrody. Moja ocena rządów pana Wojciecha Szczurka jest dobra dla okresu jego pierwszych kadencji i zdecydowanie negatywna dla ostatnich dwóch – kiedy widzimy człowieka otoczonego swoim dworem, który ucieka przed mieszkańcami i nie jest obecny w mieście poza sytuacjami, gdy musi wygłosić jakieś zgrabne przemówienie koniecznie bez możliwości zadawania pytań, których boi się jak ognia. Prezydent jest doskonałym przykładem wypalenia zawodowego, które widzimy na każdym kroku… Widzimy człowieka bez pomysłu i bez werwy, który zupełnie nie widzi problemów zwykłych mieszkańców. Gdy odbywam sobotnie spotkania z mieszkańcami poszczególnych dzielnic Gdyni spotykam się ze zdziwieniem, że ktoś się interesuje ich sprawami. Opowiadają mi z rozżaleniem, że pan prezydent co najwyżej przemyka przez ich dzielnice służbową limuzyną.

Zatem moja ocena dwóch ostatnich kadencji jest skrajnie negatywna i uważam, że prezydent zmarnował ten czas, a najlepiej pokazują to sąsiednie miasta, które goniły zawsze Gdynię, a dziś są daleko przed nami zarówno w funkcjonowaniu samego miasta, jak i w kwestiach infrastruktury, pozyskiwania środków unijnych, poziomu edukacji, nowoczesności, o poziomie zadłużenia już nie wspominając.

Największą porażką pana prezydenta jest to, że nie pozwolił sobie na refleksję i nie ustąpił dwie kadencje temu, że nie dał szansy, aby jego następca kontynuował dynamiczny rozwój miasta. Brak tego samokrytycyzmu przyczynił się do zapaści Gdyni. Największy sukces ciągle jest przed panem Wojciechem – jest nim godne oddanie urzędu młodemu dynamicznemu pokoleniu, które przywróci blask naszej ukochanej Gdyni.

Jakie jest pani zdanie w przedmiocie rozwoju Gdyni?
Na pytanie na tym poziomie ogólności mogę odpowiedzieć, że Gdynia jest miastem z dużym potencjałem rozwoju, który obecnie nie jest dobrze wykorzystywany. Mamy unikalne położenie, nie tylko krajobrazowo i turystycznie, ale również logistycznie i strategicznie. Jesteśmy tuż obok stolicy regionu i częścią metropolii, co daje szanse na współpracę i realizacje projektów, których pojedynczy samorząd nie byłby w stanie zrealizować. Mamy port, stocznie i szereg firm kooperujących – to również wielka szansa rozwojowa. No i wreszcie – powinniśmy jako szanse rozwojowe postrzegać także specyfikę sąsiednich gmin, takich jak Szemud czy Kosakowo. Mądra współpraca z tymi samorządami może być szansą, zamiast barierą.

Czy popiera pani inwestycje międzytorza?
Międzytorze to unikalny teren, w zasadzie w centrum miasta, który wymaga racjonalnego zagospodarowania i mądrego połączenia funkcji. Na razie jedyną opowieścią o tym terenie są plany konsorcjum, współtworzonego przez kilka podmiotów. To obszar, który zasługuje na całościowe podejście i wypracowanie z wszystkimi interesariuszami kompleksowej wizji. I jasne, że nie o wszystkim może decydować wyłącznie miasto, ale mądry dialog jest tu bardzo potrzebny. Pomysł postawienia tuż obok dworca wielkopowierzchniowego obiektu handlowego zupełnie mnie nie przekonuje – wyssie wszelkie soki z otoczenia.

Czy popiera pani inwestycję zabudowy terenów postindustrialnych w Gdyni? Jak Pani, ocenia rozwój nowych dzielnic Gdyni?
Bardzo zależy mi, by w nadchodzącej kadencji samorząd zdefiniował wiodące funkcje dla kolejnych terenów w mieście – to także jasna wskazówka dla przedsiębiorców, które funkcje w jakich lokalizacjach są pożądane i wspierane. Dziś dysponujemy bardzo rozproszoną wiedzą o potrzebach rozwojowych firm, z drugiej strony musimy je zderzyć z oczekiwaniami miasta, zapewnieniem rezerw terenowych pod budownictwo i usługi strategiczne. Mam wrażenie, że ciągle załatwiane jest to wyrywkowo, w sposób niepołączony. Co do nowych dzielnic, do dynamiczny rozwój Gdyni Zachód odbywa się w sposób dość chaotyczny i na pewno to nie władze go definiują, co doprowadza do ogromnych kłopotów. Podobnie jest z Kaczymi Bukami – tu jest przestrzeń do namysłu i zastanowienia, czy wprowadzanie tam, w leśną otulinę, ogromnego osiedla wieżowców w obecnej sytuacji jest racjonalne i czy teren jest na to gotowy. Moim zdaniem – zupełnie nie. Natomiast tereny postindustrialne z całą pewnością powinny być rewitalizowane i oddawane mieszkańcom.

Jak według pani będzie wyglądać Gdynia za 20 lat?
Liczę, że będzie aktywnym członkiem aglomeracji trójmiejskiej, miastem pokrytym spójną siecią planów miejscowych, z nowoczesną komunikacją, miastem o czystym powietrzu i z zadbaną zielenią. Mam nadzieje, że będzie miastem zadbanych dzielnic – tu mamy ogrom pracy do wykonania. Liczę, że młodzi ludzie będą mieli powody, by wybierać Gdynię jako miejsce do zamieszkania i pracy, a seniorzy, których przybywa, będą czuli się zaopiekowani i bezpieczni. Jestem przekonana, że za 20 lat Gdynia ponownie zwróci się twarzą do morza i będzie korzystać z premii za położenie – to oczywiście wymaga również mądrej polityki miasta. Chciałabym, by było to miasto, gdzie znów przybywa mieszkańców – to duże wyzwanie, gdy kurczy się w ogóle liczba mieszkańców kraju, ale ważne, by tworzyć atrakcyjną alternatywę dla ludzi szukających swojego miejsca oraz system zachęt do pozostania tutaj przez tych, którzy mogą wybrać swoje miejsce gdziekolwiek.

Co będzie dla pani priorytetem jako Prezydenta Gdyni?
Audyt miasta i jego kluczowych funkcji, zmierzenie się z ogromnym zadłużeniem i racjonalizacja wydatków miasta, poprawa efektywności miejskich jednostek i ocena, które z nich w obecnym kształcie mają sens. Chciałabym oddać miasto mieszkańcom, by czuli się tu gospodarzami, a nie – jak często podkreślają – sublokatorami, których się nie słucha, a jedynie traktuje jak bankomat. W moim rozumieniu, prezydent jest zarządcą i realizatorem jasno określonych zadań, ma dobrze dbać o zasoby miasta i realizacje usług publicznych. Ma słuchać mieszkańców i realizować oczekiwania wspólnoty, która go zatrudnia, a nie – dopasowywać zachowanie mieszkańców do swoich wizji. Żeby to było możliwe trzeba pokory, chęci słuchania ludzi, otwartości na ich uwagi. Miasto nie ma być „od wszystkiego” – megalomania obecnych władz wpędziła nas w duże kłopoty, także finansowe. Wreszcie, moim priorytetem jest jawność działania i transparentność decyzji. Mieszkańcy powinni z wyprzedzeniem wiedzieć jakie decyzje przed nami, a nie – być nimi zaskakiwani na konferencjach prasowych, gdzie prezydent cieszy się, że przygotował kolejną niespodziankę. Gdyby tak robił administrator wspólnoty mieszkaniowej, rozwiązano by z nim umowę natychmiast.

Jaką rolę według pani ma komunikacja miejska?
Na takie pytanie zawsze można odpowiedzieć jednym słowem – kluczową. To właśnie komunikacja miejska zaspokaja, a przynajmniej powinna zaspokajać potrzeby mieszkańców w zakresie przemieszczania się po mieście i strefie podmiejskiej. Jej funkcjonowanie ma ogromny wpływ na jakość życia w mieście, natężenie ruchu, a co za tym idzie ma wpływ na to, czy określone obszary miejskie są wykluczone, odizolowane od reszty miasta czy nie.

Jaką ma pani wizję transportu publicznego w Gdyni?
Już niedługo jako Gdyński Dialog przedstawiamy nasz program, w którym omówimy nasz pomysł na funkcjonowanie transportu publicznego Gdyni. Teraz mogę powiedzieć, że transport publiczny powinien być dostępny i atrakcyjny dla każdego mieszkańca zarówno pod względem siatki i częstotliwości połączeń, jakości przejazdu oraz ceny.

Czy wprowadzi pani darmową komunikację w mieście?
Komunikacja miejska powinna być dostępna i przystępna cenowo dla każdego. Jestem autorem pierwszego gdyńskiego programu “Dzieciaki bez biletów”. Jednakże przed oficjalną prezentacją naszego programu, nie chciałabym zdradzać wszystkich propozycji, które mamy w tym temacie.

Jak Pani ocenia budżet obywatelski w Gdyni?
Budżet obywatelski miał dać poczucie mieszkańcom współdecydowania o wydatkowaniu publicznych pieniędzy. W Gdyni (podobnie jak w całej Polsce), frekwencja w głosowaniu nad projektami BO jest na poziomie ok. 10%. Z każdym rokiem dociera do mnie coraz więcej rozczarowanych głosów tą formą aktywności społecznej, co mnie wcale nie dziwi. Po pierwsze, gmina nie powinna się wyręczać środkami z budżetu obywatelskiego na remonty dróg czy szkół. Po drugie, mniejsze projekty nie powinny czekać w kolejce po kilka lat na realizację, to skutecznie zniechęca zarówno zgłaszających projekty jak i głosujących. Po trzecie, słaba jakość realizacji projektów z BO. Jako przykład mogę podać ostatnio oddaną realizację zwycięskiego projektu sprzed 3 lat na Wiczlinie – wybieg dla psów. Miasto odtrąbiło sukces, kolejny wybieg, kolejna inwestycja z BO, a mieszkańcy są załamani, ponieważ mieli zupełnie inne wyobrażenia na temat tej (wydawałoby się prostej) inwestycji. Uważam również, że autorzy projektów zgłaszanych do budżetu obywatelskiego powinni być podani do publicznej wiadomości.

Jakie są największe mankamenty budżetu obywatelskiego?
Wydaje mi się, że po części odpowiedziałam już na to pytanie: długa realizacja projektów w ramach Budżetu Obywatelskiego oraz ich realizacja odbiegająca od koncepcji mieszkańców.

Jak ułoży pani współpracę z Radą Miejską?
Rada Miasta to miejsce kluczowych decyzji. To tu powinna odbywać się debata o mieście, powinny zderzać się opinie, argumenty i perspektywy. A potem, w oparciu o mądrą debatę i rzetelne analizy, powinny zapadać decyzje. A prezydent jest organem wykonawczym i ma zadbać o to, by te kierunkowe decyzje rady były wdrażane i realizowane. Chciałabym by rada miasta Gdyni była miejscem autonomicznych debat i decyzji, a nie, jak dziś w wydaniu rządzącej większości – techniczną obsługą do naciskania guzików do głosowania. Radni nie są od wykonywania poleceń i zachcianek prezydenta – u nas wszystko stoi na głowie i zrobię wszystko, by role prezydenta w tej relacji zmienić i uzdrowić. Dziś prezydent posuwa się nawet do bycia strażnikiem sumień radnych Samorządności, zabierając im wpływ na cokolwiek. To absurdalne i sprzeczne z ideą samorządności.

Jaką rolę powinny pełnić rady dzielnic?
Taką, jak przewidziała im ustawa. To jednostki pomocnicze miasta. To kilkuset zaangażowanych gdynian, ze swoimi obserwacjami, swoją wrażliwością, doskonale widzących problemy najbliższego otoczenia. Trzeba traktować tych ludzi poważnie – a zrewanżują się tym samym i będą realnym wsparciem dla rady miasta. Trzeba z nimi rozmawiać, słuchać ich, ale i powierzać odpowiedzialność za pewne obszary. Trzeba z szacunkiem traktować ludzi, którym się chce – takich osób nigdy nie jest zbyt wiele. Liczę, że pomysły zmian w statutach rad dzielnic, które zaproponował Gdyński Dialog, uda się wprowadzić w życie. Przypomnę, że nasze środowisko współtworzy wielu radnych dzielnicowych, w tym przewodniczących Zarządów Dzielnic, którzy właśnie w naszej opowieści o mieście widzą szanse na zmiany.

Jaką rolę obecnie ma port w Gdyni?
Dla państwa – kluczową. Dla Gdyni to jeden z najważniejszych pracodawców, dynamicznie rozwijająca się, nowoczesna firma, której wiele działań odbywa się na styku z miastem i przy współpracy z nim, co zresztą reguluje ustawa. Trzeba trzymać kciuki za rozwój całej branży, w tym i naszego gdyńskiego portu i wspierać działania związane z poprawą dostępności portu do krajowego systemu dróg.

Czy popiera pani rozbudowę portu?
Gospodarka morska to jedna ze strategicznych gałęzi gospodarki, a port jest nierozerwalnie związany z Gdynią. Bez niego nie byłoby miasta. Rozwój i rozbudowa portu to zadanie i odpowiedzialność państwa polskiego, a Gdynia powinna być partnerem w rozmowach o przyszłości, potrzebach portu ale i realiach nowoczesnego miasta. To obszar, który wymaga wrażliwości i szukania kompromisów. I trzeba zdecydowanie wspierać starania portu o bezkolizyjne wyprowadzanie z niego ciężkiego ruchu – tu kluczowa jest oczywiście Droga Czerwona, ale również włączenie Trasy Kwiatkowskiego do systemu dróg krajowych i przejecie przez państwo kosztów utrzymania, remontów i modernizacji.

Jak pani ocenia strefy płatnych parkingów?
Strefy płatnego parkowania w miejscach, gdzie konieczna jest rotacja parkujących a liczba samochodów – ogromna, są koniecznością. Natomiast rozlewanie się strefy na poszczególne dzielnice, godziny jej funkcjonowania, przypadkowość wyznaczania obszaru i konkretnych miejsc postojowych – jak to się stało w Orłowie, to zjawiska, które w Gdyni mają karykaturalną formę, antagonizują mieszkańców i budzą w nich poczucie, że bardziej chodzi o przychody niż o wymuszanie rotacji. Bo jaki sens ma pobudzanie rotacji na osiedlowej uliczce, na której w 90% parkują jej mieszkańcy? To temat źle zrobiony, źle skonsultowany i złoszczący ludzi. Gorzej zrobić tego nie było można.

Jak według pani powinien wyglądać układ drogowy w Gdyni?
Na tym poziomie ogólności pozostaje mi odpowiedzieć, że powinien być drożny, dostosowany do rozwoju miasta, także tego planowanego i pozwalający sprawnie obsługiwać kluczowe potoki ruchu, służąc zarówno komunikacji zbiorowej jak i indywidualnej. No i dobrze byłoby, gdyby poruszanie się nim, nie narażało jak obecnie, na wpadanie w dziury, zapadliny lub na utkniecie w zagadkowych przesmykach, wybudowanych w zagadkowych miejscach, jak słynny uskok im. Marka Łucyka na Karwinach, doprowadzający kierowców do mieszaniny furii i śmiechu.

Czy utrzyma pani Festiwal Filmowy w Gdyni ? Jak go pani ocenia?
Festiwal Polskich Filmów Fabularnych to jednej z najsilniejszych znaków rozpoznawalnych Gdyni, ta silna marka przez wiele lat ściągała do miasta całe rzesze zarówno twórców filmowych jak i pasjonatów kina z całej Polski, niestety podobnie jak inne dziedziny życia została zostawiona przez władze miasta samej sobie. Takie podejście spowodowało, że to święto polskiego kina zupełnie wyblakło na tle innych znacznie młodszych i mniejszych festiwali w Polsce. FPFF należy koniecznie utrzymać i zacząć go zmieniać spowodować, że odzyska dawną świetność i blask, spowodować, że zacznie się rozwijać dzięki czemu Gdynia znowu stanie się tygodniową stolicą polskiego filmu. Świat filmu zmienia się równie dynamicznie jak inne dziedziny życia i trzeba to w końcu zauważać w kontekście festiwalu. Koniecznie trzeba wypracować nową formułę, znaleźć nowy pomysł tak, by nie tylko mieszkańcy, ale wszyscy interesujący się kinem chcieli spędzić w naszym mieście czas. Chciałabym i wraz z moimi przyszłymi współpracownikami mam na to pomysły, aby wszyscy mieszkańcy poczuli, że festiwal to jest tak samo wspaniałe wydarzenie wywołujące fantastyczne emocje jak jeszcze dekadę temu.

Jak będzie pani budowała relacje między władzą a deweloperami? Czy odzieli pani deweloperów od władzy?
Deweloperzy to przedsiębiorcy, oczywiście bardzo specyficzni, bo oddziaływanie tego, co robią, jest bardzo szerokie, ale co do zasady, oferują dobro dziś bardzo potrzebne. Samorząd nie jest od traktowania wyjątkowo jakichkolwiek przedsiębiorców. Będę proponowała jasne i transparentne zasady współpracy dla wszystkich deweloperów, bez dzielenia ich na zaprzyjaźnionych i innych. Będę dążyć do pokrycia miasta siecią planów, aby deweloperzy i mieszkańcy mieli jasność co do możliwych funkcji na danych obszarach. Uważam, że miasto ma narzędzia do zapewnienia kontrolowanego rozwoju na swoim terenie i ma też przewidziane prawem narzędzia do budowania relacji z deweloperami choćby przez umowy drogowe. Mogę też zapewnić, że niesamowicie kontrowersyjne uprzejmości miasta wobec deweloperów, jak miało to miejsce w przypadku ulicy Przemyskiej, nigdy się już nie powtórzą. To niebywały skandal, który obciąża prezydenta Szczurka i kładzie się cieniem na i tak krytycznej ocenie jego rządów.

Jak za pani kadencji miasto będzie kreowało podatki lokalne?
Miasto nie kreuje podatków lokalnych, natomiast jestem za tym by w zakresie przewidzianym prawem nie windować tych podatków do maksymalnych wysokości, choć boje się, że póki choć odrobine nie zmienimy poziomu zadłużenia miasta, może to być trudne. Wiem oczywiście, że z perspektywy kosztów prowadzenia działalności, to nie stawka podatku od nieruchomości jest największym wyzwaniem, ale podatki powinny być możliwie niskie – to nie ma być uciążliwość.

Jak będzie pani zwalczać przestępczość na terenie Gdyni?
Miasto ma ograniczone możliwości w tym zakresie, od tego są wyznaczone służby. Zadaniem miasta jest zwiększanie poczucia bezpieczeństwa obywateli poprzez np. racjonalne korzystanie z możliwości monitoringu miejskiego i innych technologii czy np. podnoszenie bezpieczeństwa na kluczowych skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych, drodze do szkoły. Wreszcie, ważne są działania, zniechęcające potencjalnych sprawców przestępstw do podejmowania działań: efektywne oświetlenie uliczne, dbałość o uliczną zieleń i krzewy, by nie tworzyć naturalnych zasłon dla osób chcących atakować z ukrycia, monitoring przejść podziemnych – wreszcie pełna współpraca z formacjami odpowiadającymi za bezpieczeństwo. I jeszcze jedna ważna deklaracja: każde podejrzenie popełnienia przestępstwa przez kogokolwiek z gdyńskiego samorządu będzie natychmiast zgłaszane właściwym służbom. Zrobiłam tak w sprawie działki na Przemyskiej i nie zawaham się w żadnej innej.

Czy przestępczość w Gdyni jest problemem gdynian?
Nie dysponuję wiedzą, by był to kluczowy i priorytetowy problem w naszym mieście. Oczywiście zawsze przestępczość jest problemem i pewnie nigdy nie zniknie i zawsze jest to obszar troski i działań,

Czy zleci pani audyt rządów dotychczasowego prezydenta miasta?
To będzie szereg audytów. Po ponad ćwierćwieczu niepodzielnych rządów jednej ekipy, przy takiej skali zadłużenia miasta i szeregu wątpliwości odnośnie funkcjonowania wielu miejskich instytucji i spółek, audyt będzie kluczowym zadaniem początku kadencji. A potem – wyciągniecie wniosków z audytów i podejmowanie zdecydowanych decyzji.

Jak pani ocenia inwestycje centralnego parku?
Park istniał dużo wcześniej, dobrze, że teren uporządkowano i dodano szereg nowych funkcji. Źle, że inwestycja została zapowiedziana z zaskoczenia, bez konsultacji, a absurdem dla mnie jest fakt, że gros kosztów tego projektu to budowa parkingu. Ten montaż jest absurdalny i wygląda jak świadome spakietowanie bardzo drogiej inwestycji z inwestycją w zieleń. W skali obecnego zadłużenia miasta i jego stanu nie mam poczucia, że to był priorytet – a już zupełnie nie za takie pieniądze!

Jak jest pani wizja Polanki Redłowskiej?
To nie ma być moja wizja, tylko mieszkańców. Oni jasno mówią, że ma to być teren ogólnodostępny, niewykorzystywany komercyjnie, służący integracji, rekreacji i spotkaniom. Jest na to pomysł, choć opracowany w budzącej wątpliwości procedurze. Ważne, by jednoznacznie przeciąć spekulacje na temat jego sprzedaży czy dzierżawy – Gdyński Dialog, a wcześniej Wspólna Gdynia, mówi jasno: Polanka ma być dla wszystkich. I to poza sporem. Tu unikalny teren, jedyny w swoim rodzaju.

Jak ukształtuje pani relacje z osobami niepełnosprawnymi w Gdyni?
Osoby z niepełnosprawnościami mają pełne prawo do korzystania z przestrzeni miejskiej i usług publicznych. Trzeba najszerzej i najszybciej jak to możliwe, realizować politykę dostępności. Chciałabym zapewnić przestrzeń do zgłaszania wszelkich uwag w tym zakresie i nadrabiać stracony czas tak szybko, jak to możliwe. Nowoczesne miasto musi być dla wszystkich. Wykluczanie osób z niepełnosprawnościami to koszmar, a likwidacja barier to jedno z najważniejszych wyzwań samorządu.

Jaka jest Pani wizji polityki senioralnej?
Polskie społeczeństwo się starzeje, nie inaczej jest w Gdyni. Coraz większą grupę społeczną stanowią seniorzy i musimy traktować to jako fakt i zadanie. Z jednej strony chce rozwijać obecnie świadczoną ofertę dla seniorów, z drugiej – musimy podejmować nowe zadania, zapewniające seniorom dobry dostęp do edukacji, kultury, ochrony zdrowia, rehabilitacji i po prostu – relacji społecznych. Trzeba mądrze wspierać organizacje społeczne służące seniorom, zgłaszać się do projektów, także ogólnopolskich, wspierających seniorów. Dużo dobrego robi w tej sprawie Sopot – mamy się od kogo uczyć i powinniśmy to robić. To miasto z wysokim odsetkiem seniorów, które nie wystraszyło się tego zadania i imponuje skalą działań.

Czy mieszkańcy powinni mieć wpływ na sprawy miasta?
Oczywiście. Powinni mieć jak najszerszy. To oni są decydentami, a prezydent jest przez nich zatrudniany do bieżącego administrowania wspólnym majątkiem i realizacji usług społecznych w jak najlepszy sposób. Mieszkańcy powinni wiedzieć z wyprzedzeniem o planach i pomysłach, móc je zrecenzować, wyrazić swoje opinie – powinni być pytani o zdanie tak często jak to możliwe i w możliwie najróżnorodniejszych formach. Liczba narzędzi partycypacji jest ogromna – trzeba ich tylko używać w dobrej wierze, a nie tylko po to, by mieć alibi dla podjętej wcześniej decyzji. Dziś większość mieszkańców uważa, że nie ma żadnego wpływu na sprawy miasta – i to jest najlepsza recenzja obecnego stanu rzeczy.

Prezydent Szczurek najwyraźniej uznaje „demokrację jednego dnia” – czyli podczas wyborów, jeden raz, mieszkańcy dokonują wskazania, a potem nie są już zapraszani do realnej dyskusji o sprawach miasta. A później, nie czując, że mogą mieć wpływ – nie angażują się. To jest ogromne zadanie, by to zmienić. Trzeba oddać Gdynię mieszkańcom i zabrać ją odrealnionej grupie trzymającej kurczowo władzę w mieście. To ostatni moment!

Jak będzie pani kreować kontakty z mieszkańcami Gdyni?
Tak jak do tej pory: traktując ich poważnie, uczciwie i po partnersku. Odwiedzając dzielnice, oglądając tematy z bliska, słuchając i prosząc o podpowiedzi i wskazówki. Chce, by urząd miasta był otwarty, a spotkanie z prezydentem nie było jakimś spektakularnym wydarzeniem. Będę przychodzić na spotkania otwarte, będę zapraszać na konsultacje. Chce być w regularnym kontakcie z radami dzielnic. Nie chce zamykać się w wieży z kości słoniowej, jak prezydent Szczurek. Lubię ludzi, obchodzą mnie i potrzebuję z nimi kontaktu. Funkcja tu niczego nie zmieni.

Już o tym wspominaliśmy, ale muszę wrócić do tematu. Mieszkańcy Gdyni, mają kłopot z strefami płatnego parkowania, strefy te budzą postrach nie tylko w Gdyni. Jak rozwiązać ten problem?
Rzeczywiście strefy płatnego parkowania w Gdyni wzbudzają wiele kontrowersji. Chodzi zarówno o granice stref, stawki za parkowanie jak i godziny w jakich parkowanie jest płatne. Trudno mi zrozumieć jaki jest cel tego by parkowanie na pl. Górnośląskim czy Działkach Leśnych było płatne do godziny 20. W okolicy wszystkie sklepy zamykane są wcześniej. W swojej idei strefy płatnego parkowania powinny sprzyjać rotacji miejsc parkingowych. Problemem jest także pominięcie w myśleniu o strefach płatnego parkowania potrzeb małego gdyńskiego biznesu. W innych miastach można wykupić abonament dla przedsiębiorców, w Gdyni tego nie przewidziano. Podsumowując wydaje się że SPP stały się sposobem obecnie rządzącej ekipy na łatanie miejskiego budżetu. Należy to zmienić.
Następnym problemem mieszkańców Gdyni, są jedne z najwyższych stawek podatków lokalnych. Jakość życia przeciętnego mieszkańca Gdyni spadła. Obniżyła się jakość, transportu publicznego a szczególnie obcięcie częstotliwości połączeń a, nawet likwidacja linii W, 21, jednocześnie miasto zwiększyło opłaty za bilety komunikacji miejskiej.

Czy według pani, to realny problem?
Komunikacja miejska jest bliska memu sercu. Byłam m.in. autorką projektu uchwały „dzieciaki bez biletów”. Uważam że sprawnie działającą komunikacja zbiorowa jest istotnym elementem jakości życia. Ofertę należy rozwijać, a nie likwidować. Mieszkańcy powinni mieć możliwość wygodnie podróżować po mieście dzięki gęstej sieci często kursujących linii. Gdynia ma duży niewykorzystany potencjał drzemiący w połączeniach kolejowych. Mamy linie SKM czy PKM których potencjał jest niewykorzystany. Wspólny bilet na ZKM i kolej to w Europie standard. Zresztą tak samo działa to choćby w Warszawie. Gdynia od 20 lat o tym mówi ale nic się w temacie nie dzieje. Nie mówię jednak o systemie Fala, a prawdziwym jednym bilecie.

W Gdyni od wielu lat brakuje mieszkań socjalnych, mimo że rząd ma projekty na wspieranie takich mieszkań, ale np. w Sopocie buduje się najwięcej mieszkań socjalnych na pomorzu. Dlaczego Prezydent Gdyni, nie buduje mieszkań socjalnych?
Ten fakt musi dziwić tym, że w Gdyni jest znacznie więcej miejsc na budowanie mieszkań socjalnych i wspomaganych.

Dlaczego tak jest?
Odpowiedzi na pytanie, czemu tak jest, powinien udzielić prezydent Wojciech Szczurek, odpowiedzialny za taki stan rzeczy. Być może nie jest to priorytet w jego działalności, nie chce spekulować. To jeden z tematów wymagających poważnego potraktowania i zmiany priorytetów, bo to jedno z zadań samorządu.

Budowa mieszkań – socjalnych, komunalnych – oraz powiększanie zasobu gminnych nieruchomości jest kluczowym zadaniem miasta. Dodatkowo udostępnienie mieszkań miejskich na wynajem na konkurencyjnych warunkach pozwoli młodym rodzinom osiedlać się z mieście i tutaj planować swoje życie. Przy obecnym odpływie mieszkańców to bardzo istotna kwestia. Ten trend trzeba jak najszybciej odwrócić, ale nie zrobimy tego oferując młodym ludziom mieszkania po jednych z najwyższych cen w Polsce.

Władze Gdyni, tłumaczą sytuację tym, że rząd ograniczył finansowanie samorządu terytorialnego, jest po części prawda, ale nie da się ukryć tego, że w Gdańsku mimo tych ograniczeń buduje się nowe linie tramwajowe i otwiera się nowe połączenia. Czy to jest prawda?

Gdańsk w latach poprzednich znacznie lepiej radził sobie z finansami miasta. Nasi sąsiedzi mieli lata w których mieli nadwyżki budżetowe. Gdynia pod wodzą obecnej ekipy, niestety regularnie zadłużała się coraz bardziej. Co dodatkowo smutne, ten dług nie szedł na inwestycje w infrastrukturę potrzebną mieszkańcom. Dziś ciężko w Gdyni wskazać inwestycje które powstały za nasz miliard złotych długu. W Gdańsku sytuacja jest inna. Tam dług poszedł na ważne inwestycje – nowe drogi czy nowe trasy tramwajowe. Gdańsk przejął pozycję lidera rozwoju, Sopot też już nam uciekł w tym wyścigu.

W Gdyni ma powstać tak zwany port zewnętrzny. Dzięki tej inwestycji stanie się on jedynym z najnowocześniejszych portów nie tylko w Polsce, ale i w Europie? Czy Gdynia zyska nowych partnerów, a przez to do miasta napłyną nowi inwestorzy, którzy będą mieć wpływ na rozwój Gdyni?

Miasto powinno się rozwijać, a do tego potrzebni są inwestorzy którzy stworzą nowe, dobrze płatne miejsca pracy. Port i firmy w nim działające to także istotni płatnicy podatków do kasy miasta. Niestety port w Gdyni traci stopniowo na znaczeniu na rzecz gdańskiego. Port zewnętrzny na pewno ma szansę odwrócić ten trend. Na pewno będzie to miało korzystny wpływ na rozwój miasta, da impuls do napływu mieszkańców (a to istotne, ponieważ spadek liczby gdynian w ostatnich latach to poważny problem).

Rozmawiał: Bronisław Waśniewski-Ciechorski

Autor

- Zastępca Redaktora Naczelnego Gazety Bałtyckiej, dziennikarz śledczy. Specjalizuje się w tematyce społeczno-prawnej. Archiwista II stopnia (kursy archiwalne w Archiwum Państwowym w Gdańsku), Członek stały Stowarzyszenia Archiwistów Polskich (prawo do prowadzenia badań historycznych), miłośnik Gdyni, członek Towarzystwa Miłośników Gdyni. Hobby – prawo. Jest członkiem Związku Harcerstwa Polskiego.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. zaszh pisze:

    Typowe bla bla bla byle do koryta

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika