Co się działo w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 28.03.2017

Co się działo w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat?

Niemal czterdzieści lat temu zaczęły się w Polsce poważne przemiany. Dziś już chyba nie jest tak ważne, kto je inspirował (a mieli w tym udział i Amerykanie, i wywiady zachodnie, i przedstawiciele kościoła katolickiego), kto finansował (tu niewątpliwie główną rolę grali Amerykanie) i kto jakie w tamtych czasach miał cele. Ważne jest, że pod wpływem tych działań społeczeństwo polskie zbuntowało się przeciwko władzy i skutecznie, po niemal dziesięciu latach (mam na myśli okres od Sierpnia 1980 do czerwca 1989) tę władzę zmieniło.

Czy ta nowa władza spełniła sierpniowe oczekiwania społeczne? Myślę, że najlepiej będzie krótko odpowiadać na każdy z owych postulatów (pominę tylko te, które z oczywistych powodów utraciły swoją aktualność, jak na przykład ten o wypłacie z funduszu CRZZ (Centralna Rada Związków Zawodowych) wynagrodzenia za strajk sierpniowy).

  1. „Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych …”.

Myślę, że zwłaszcza pracownicy firm prywatnych, tych niewielkich, (a one podobno tworzą znacznie więcej niż 50 % PKB) mają na ten temat bardzo określone zdanie. W tych firmach reprezentacji pracowników praktycznie nie ma. Cóż mają powiedzieć ci, którzy zostali zmuszeni do założenia jednoosobowych firm tylko po to, by mieć jakiekolwiek źródło utrzymania? Działający często na zgliszczach tego, co pozostało po ich dawnych zakładach pracy. Bez ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, bez prawa do urlopów, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia socjalnego. Cóż wreszcie mają powiedzieć pracownicy tych kilku dużych spółek pozostających we władaniu państwa? W każdej z nich działa co najmniej jeden związek powołany tylko po to, by gwarantować władzy możliwość podejmowania decyzji zgodnie z prawem, ale wbrew oczekiwaniom bardzo znacznych części załóg reprezentowanych przez kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt różnych związków.

  1. „Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym”.

„Realizacja” tego postulatu w obecnej sytuacjsytuacji bezrobocia sięgającego szesnastu procent sama w sobie jest już żartem. W praktyce jedynymi, którzy z tego prawa skorzystali są owe dwa miliony emigrantów, którzy wyjechali z Polski „za chlebem”. Historia Polski chyba nie zna emigracji w takiej skali wywołanej w czasie pokoju.

  1. „Przestrzegać zagwarantowaną w Konstytucji PRL wolność słowa, druku, publikacji, a tym samym nie represjonować niezależnych wydawnictw …”.

„Realizacja” tego postulatu jest bardzo interesująca. Dziś ciągle jeszcze podstawowym i najważniejszym środkiem masowego przekazu jest telewizja i – obok niej – prasa. Okazało się, że jeszcze dwa lata temu praktycznie wszystkie środki masowego przekazu były najzwyczajniej w świecie opłacane przez jedną, rządzącą wówczas w Polsce, stronę polityczną. Dziś strona rządząca przejęła część środków medialnych (telewizję publiczną). Część, wcale nie mała, pozostała wierna poprzedniej politycznej ekipie. Swoje mają jeszcze do powiedzenia właściciele zachodni, którzy część tytułów wykupili i wykorzystuję je do swoich celów na ziemiach polskich. Miejsca i pieniędzy na prawdziwie niezależne media praktycznie nie ma. A tam, gdzie lokalne grupy społeczne próbują je tworzyć, niemal natychmiast są ostro, rzekłbym: nawet brutalnie zwalczane, jeśli tylko zaczną ukazywać nieprawidłowości w działaniach lokalnych władz.

  1. „Przywrócić do poprzednich praw: – ludzi zwolnionych z pracy po strajkach w 1970 i 1976, – studentów wydalonych z uczelni za przekonania, … znieść represje za przekonania”.

Myślę, że najlepszym komentarzem do realizacji tego postulatu będzie zmniejszenie po raz kolejny „przywilejów” emerytalnych funkcjonariuszom organów bezpieczeństwa państwa pracujących w PRL-u czy wykluczenie z życia zawodowego niektórych oficerów Wojska Polskiego tylko dlatego, że zbyt wcześnie rozpoczynali służbę i odbywali szkolenia na przykład w „woroszyłowce” lub w instytucie im. Margiełowa w Riazaniu (a to przecież ciągle bardzo dobre szkoły wojskowe. Amerykanie dużo by dali za możliwość kształcenia tam swoich ludzi). Cóż, może za kilka, kilkanaście lat będziemy mieli kolejnych kombatantów.

  1. „Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza”.

Odsyłam do komentarza z punktu „1”. Zwłaszcza pracownicy małych firm prywatnych, tych, które wytwarzają znacznie więcej niż połowę PKB mają ten wzrost zapewniony.

  1. „Realizować pełne zaopatrzenie rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, a eksportować tylko i wyłącznie nadwyżki”.

Gdy przeciętnemu Polakowi brakuje pieniędzy, nie ma problemu z realizacją postulatu. Dziś każdy może sobie kupić niemal dowolne artykuły żywnościowe. Pod warunkiem, że nie będzie musiał akurat kupować butów na zimę.

  1. „Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej …”.

Szczególnie dobrze widoczna jest realizacja tego postulatu w spółkach będących we władaniu państwa i samorządów. Brak komentarza jest najlepszym komentarzem.

  1. „Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55 lub [zaliczyć] przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek”.

Wszyscy wiedzą, że przez owe niemal czterdzieści lat oczekiwania społeczne uległy znacznym zmianom i cały naród gorąco oczekiwał przesunięcia wieku emerytalnego do 67 lat dla kobiet i mężczyzn. Koalicja PO – PSL już zrealizowała te oczekiwania. Cóż. Paskudni następcy robią wszystko, by owe, idące naprzeciw społecznym oczekiwaniom reformy cofnąć. Bez względu na społeczne koszty.

  1. „Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym”.

Udało się. U dentysty „na NFZ” leczymy już jedynki i dwójki, do okulisty można dostać się po dwóch latach oczekiwania, tyle samo czasu potrzebujemy na rehabilitację, gdy już poskładali nas po wypadku.

  1. „Zapewnić odpowiednią liczbę miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących”.

Wszystko wskazuje na to, że władza chyba czegoś nie doszacowała. Skoro około dwa miliony Polaków wyjechało za chlebem to wszystkie analizy wskazywały, że żłobki i przedszkola nie będą potrzebne. Tak i zrobiliśmy, przynajmniej jeśli chodzi o placówki „państwowe” (samorządowe). Ale przecież każdy już może legalnie zatrudnić „nianię”, więc problem chyba nie istnieje.

  1. „Wprowadzić urlop macierzyński płatny przez okres trzech lat na wychowanie dziecka”.

Gdyby nie „Rodzina 500+” to za dwie kadencje pod wodzą koalicji PO – PSL (lub podobnej) żadne urlopy macierzyńskie nie byłyby potrzebne. Domyślności Czytelników pozostawiam – dlaczego?

  1. „Skrócić czas oczekiwania na mieszkanie”.

Pełny sukces, pełna realizacja. Teraz to już sprzedający mieszkania czekają na klientów. Jak ktoś nie wierzy, niech sprawdzi ogłoszenia. A dobrobyt mamy już taki, że co niektórzy mają mieszkań tyle, że sami nie są w stanie ich policzyć.

  1. „Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy”.

Jak ktoś prowadzący jednoosobową firmę nie chce mieć wolnej soboty, to jest to jego wolny wybór. W końcu mamy „wolność” i gospodarczą i osobistą. W niewielkich firmach, powtarzam po raz kolejny, wytwarzających większość PKB, nikt w soboty nie pracuje (żadna PIP-a nie stwierdza żadnych nieprawidłowości w tym zakresie). Więc i ten postulat można „odfajkować.

„Paskudne” zmiany

Jak widać, „nowe” władze społeczne oczekiwania zrealizowały „tak sobie”, żeby nie powiedzieć, że nie zrealizowały w ogóle. Ale w okresie tych niemal już trzydziestu lat pod rządami „nowego” zaszły i inne, raczej paskudne zmiany.

Wymienię tu na przykład skandaliczną prywatyzację majątku narodowego i jego wyprzedaż. Swoje zasługi ma na tym polu pan Janusz Lewandowski. Pisałem już na ten temat, nie będę się więc powtarzał.

Amber Gold i wszystkie inne głośne afery to przy tym nic

Równie skutecznie działał inny tuz III Rzeczpospolitej, obecnie bardzo ważna persona europejska, autorytet. Będący twarzą czterech wielkich reform, (wszystkich nieudanych), pan Jerzy Buzek. Jedną z tych reform, reformę szkolnictwa, której autorem był pan Mirosław Handke, obecne władze starają się cofnąć. Opłakane skutki tej reformy widać na każdym kroku. Mówią o nich szczególnie nauczyciele akademiccy, na co dzień stykający się z wiedzą, a raczej jej brakiem, absolwentów szkół średnich rozpoczynających studia. Co gorsza, skutki tej reformy odczuwać będziemy jeszcze przez całe dziesięciolecia.

Nowa władza, pod hasłem liberalizacji, cudownego działania rynku, wspaniałego, najlepszego z możliwych ustrojów, kapitalizmu – zaczęła odbierać ludziom ich odwieczne, od pokoleń kultywowane wartości, zastępując je nową religią, „religią pieniądza”. Skutkiem tego jest kompletne zatracenie jakichkolwiek hamulców moralnych. Pod hasłami wolności obywatelskich i równości za normalne chce się określać „małżeństwa jednopłciowe”, z podkreśleniem słowa „małżeństwo”. Prowadzi się „uczone” debaty na temat ułatwiania ciężko chorym popełnienia samobójstwa, w dodatku z „pomocą” lekarza. Wręcz lansuje się modę na homoseksualizm.

Nic dziwnego, że coraz szersze kręgi coraz gorzej wykształconych młodych ludzi czują się zagubione. Ci ludzie coraz częściej nie potrafią znaleźć żadnych autorytetów, moralnych przewodników. Rodzice, coraz bardziej zaganiani, często bez pieniędzy, już takim autorytetem nie są. W tym kolorowym świecie blichtru ich skromna codzienność nie stanowi żadnej atrakcji dla młodych, przed którymi świat powinien stać otworem (przynajmniej im się to do głów wtłacza). Stąd już tylko krok do alkoholu, narkotyków, wszelkich niebezpieczeństw współczesnego świata. A w tej sytuacji coraz częściej rezygnuje ze swoich funkcji, w tym i takich, które były mu niejako w sposób naturalny przypisane.

Ot, choćby system emerytalny. Gdy brakuje pieniędzy w kasie, państwo (a właściwie – rząd polski) bez cienia wahania zmienia system, przy okazji dając zarobić swoim (skandaliczne siedmioprocentowe koszty obsługi sytemu otwartych funduszy emerytalnych) i tworząc na przyszłość całe armie ludzi, którzy będą musieli sięgnąć po pomoc społeczną, jeśli taka jeszcze w ogóle będzie istniała. Bo tylko tak można określić wprowadzane wraz ze zmianą systemu politycznego mechanizmy umożliwiające korzystanie z różnego rodzaju wcześniejszych emerytur, emerytur pomostowych itp. w sytuacji, gdy wysokość emerytury ma być zależna od tego, ile odłożonych pieniędzy Polak będzie miał na swoim emerytalnym koncie. Równocześnie pojawiające się w kraju bogactwo niektórych „zaradnych”, (po prostu złodziei) stanowiło pokusę dla wielu ludzi powołanych na stanowiska wymagające szczególnie prawego postępowania.

Okazało się, że wielu z nich „kręgosłupy moralne” miało, powiem delikatnie, nie najlepszej konstrukcji. Tak się jednak dziwnie stało, że to właśnie tacy ludzie byli wyznaczani na różne ważne stanowiska i do pełnienia różnych ważnych funkcji. W sytuacji, gdy coraz częściej działało tylko teoretycznie, coraz częściej w organach władzy dawało zaobserwować się korupcję, wręcz zdziczenie obyczajów. Bo jak inaczej nazwać zjawisko sprzedawania domów wraz z lokatorami (w majestacie „prawa”), dziką prywatyzację (zapewniam, że sprawa nie dotyczy tylko Warszawy), niezliczone afery, w tym bodaj najważniejszą, tak zwaną „aferę podsłuchową”, w której minister i szef banku centralnego spiskują w celu zachowania politycznego status quo z wykorzystaniem pieniędzy tegoż banku i w majestacie „prawa” są pokrzywdzeni, a nie oskarżeni.

W tej „zabawie w państwo” coraz częściej biorą udział przedstawiciele różnych władz. I ustawodawczej (tajemnicą publiczną jest, że niektóre ustawy powstają na zlecenie bardzo konkretnych osób, koncernów czy kręgów towarzysko – biznesowych), i wykonawczej (wspomniana afera podsłuchowa, afery, których nie było, jak hazardowa) czy sądowniczej (nie wydaje się możliwe, by sądy były w tak głębokiej nieświadomości, by w dobrej wierze i sprawiedliwie orzekać w taki sposób na przykład w niektórych sprawach prywatyzacyjnych – stąd coraz częstsze w społeczeństwie określenie mafia w togach”).

Nadszedł okres, że społeczeństwu przestało się to podobać. Po raz pierwszy w tak zwanej wolnej Polsce władzę przejęła jedna partia. Czy zmieni kierunek działania państwa? Czy przywróci normalne rozumienie prostych, codziennych określeń? Czy jej przedstawiciele i namaszczeni prze nią ludzie okażą się odporni na pokusy kapitalistycznego bożka – mamony? Czas pokaże. Póki co na politycznym rynku pojawiła się nowa siła. Organizacja, która sama o sobie mówi, że nie jest partią. To, co zrobił Kukiz ’15, za swoje pieniądze, ryzykując własnym majątkiem, jest ciekawą alternatywą. Jeśli za dwa i pół roku miałoby okazać się, że nowa władza wcale nie jest taka nowa i w gruncie rzeczy nie różni się od swoich poprzedników, będzie alternatywa dla wyborców. Myślę, że dla Polski korzystniej byłoby, gdyby alternatywą był wybór pomiędzy partią prawą i sprawiedliwą i nie mniej prawą i sprawiedliwą grupą ludzi. Czego wszystkim Czytelnikom życzę.

 

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Starsza pisze:

    Bardzo dziękuję na racjonalne spojrzenie na nasze zmiany systemowe! W systemie edukacji po zmianach w gimnazjach nauczali nauczyciele nauczania początkowego. A okres gimnazjalny to okres kryzysu rozwojowego człowieka. Jeżeli nie uwzględnimy tego w zmianie dydaktyki i metodyki nauczania to będzie jeszcze gorzej. Zlikwidowano wszystkie placówki doskonalące nli bo były komunistyczne. Zwalniano w trybie natychmiastowym nauczycieli starszych, których wiedza praktyczna i ROZUM był wspaniały bo urodzili się w innych czasach! Prof Sośnicki mówił:” Sapiencji nie da się przelać z mózgu nauczyciela do mózgu ucznia robiąc mu dziurę w mózgu” Jak teraz przywracać uczniom aktywność poznawczą i poznawcze zainteresowania? Czy nauczyciele akademiccy nauczą teraz pedagogów dydaktyki i metodyki?

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika