Czarne chmury nad prezesem IPN | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 21.02.2016

Czarne chmury nad prezesem IPN

Coraz więcej wątpliwości wokół prezesa IPN Łukasza Kamińskiego. Czy zostanie odwołany z funkcji?

kaminski

Lista zarzutów wobec prezesa IPN jest coraz dłuższa. Wszystko za sprawą ujawnionych akt dotyczących Lecha Wałęsy.

Liczne błędy formalne zarówno podczas przejmowania przez IPN akt od Marii Kiszczak, jak i podczas kolejnych czynności, w tym podczas przeszukania domku letniskowego Kiszczaków, a także pozostawienie bez rozpoznania sprawy ewentualnego przestępstwa polegającego na nielegalnym przetrzymywani dokumentów historycznych – wytykają historycy.

Najpoważniejszym zarzutem w stosunku do Kamińskiego w kontekście TW „Bolka” jest jednak pośpiech i brak rzetelnej analizy uzyskanych dokumentów – zarówno pod względem merytorycznym i jak i np. grafologicznym. Dokumenty nie zastały przebadane, tymczasem komunikat IPN już następnego dnia ich uzyskaniu sugerował, że wszystko jest całkowicie autentyczne.

Krzysztof Wyszkowski w wywiadzie dla Super Expressu stwierdził, że prezes IPN powinien podać się do dymisji, bo przez lata gwarantował ochronę starego układu.

– IPN jest tworem układu postkomunistycznego, o którym mówiłem na początku. Jego celem było zakłamanie rzeczywistości. Instytut stoi na straży kłamstwa i ochrony agentury postkomunistycznej. Działanie prezesa, do którego przychodzi Kiszczakowa i mówi, że chce oddać dokumenty, a Kamiński przyjmuje ją dopiero wtedy, gdy wymusza na nim spotkanie, jest niedopuszczalne. Prezes IPN powinien złożyć dymisję. Moim zdaniem, Kamińskiego wybrała na prezesa tylko dlatego, że zagwarantował dalszą ochronę układu powiedział na łamach Super Expressu

Komentatorzy zarzucają działalności IPN nierzetelność, coraz częściej mówi się również na temat upolitycznienia tej instytucji. Nieoficjalnie postawę Kamińskiego krytykują nawet przedstawiciele PiS, którzy dostrzegają w jego decyzjach chęć przypodobania się obecnej władzy, a w rzeczywistość sprawa TW „Bolka” partii Kaczyńskiego może bardziej zaszkodzić niż pomóc.

– My się na nikim nie chcemy mścić, a już na pewno nie na Lechu Wałęsie – słyszymy nieoficjalnie od jednego z ważnych polityków PiS. – To, co zrobił Kamiński może wytworzyć wrażenie politycznej zemsty i to inspirowanej przez naszą partię, a tak wcale nie jest. Ta niedźwiedzia przysługa, jaką zafundował nam prezes Kamiński może przynieść PiS-owi spore straty.

Cel ofensywy Łukasza Kamińskiego w związku ze sprawą Lecha Wałęsy wydaje się jasny. Chodzi o uzyskanie kolejnej kadencji na stanowisku prezesa IPN. Obecna kończy się w tym roku. Jednak przed jej upływem raczej nie zostanie odwołany, bo to procedura skomplikowana.

Wiele wskazuje na to, że zakończeniu kadencji Kamiński z funkcją będzie musiał się pożegnać, bo wolta, jaką przeprowadził w ostatnim czasie, to zdecydowanie za dużo jak na prezesa instytucji, która powinna rzetelnie badać historię, a nie w sposób czynny uczestniczyć w rozgrywkach politycznych.

Prezesa IPN powołuje i odwołuje Sejm większością 3/5 głosów, czyniąc to za zgodą Senatu, a na wniosek Kolegium IPN.

Autor

- dziennikarz, fotoreporter, podróżnik.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika