Czy z zaangażowania Polski w sprawę Ukrainy wynikną dla nas realne korzyści, czy tylko na tym stracimy? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 7.03.2014

Czy z zaangażowania Polski w sprawę Ukrainy wynikną dla nas realne korzyści, czy tylko na tym stracimy?

Od początku konfliktu na Ukrainie polski rząd wspiera ten kraj w jego dążeniu do reform. Symbolicznie – taka postawa jest godna pochwały. Ale czy z punktu widzenia polskich, realnych interesów (korzyści) można  wystawić mu równie wysoką ocenę?

Czy z zaangażowania Polski w sprawę Ukrainy wynikną dla nas realne korzyści, czy tylko na tym stracimy?

wraz z Radosławem Sikorskim próbują być europejskimi liderami w procesie „przyciągania” Ukrainy do Unii Europejskiej. Nasz kraj z tak piękną historyczną kartą walk o niepodległość wydaje się być najodpowiedniejszym rzecznikiem wolnej Ukrainy, ale…

Najważniejsze pytanie dziś brzmi – co to znaczy wolna Ukraina? Obalony niedawno prezydent Wiktor wybrany został w demokratycznych wyborach, co do ważności i uczciwości których Europa nie miała żadnych wątpliwości. Po pomarańczowej rewolucji w 2005 roku Ukraińcy demokratycznie powiedzieli głośne „NIE” europejskiemu kierunkowi dla własnego kraju.

Dziś przede wszystkim brak nam i całej Europie rzetelnej wiedzy na temat nastrojów panujących na Ukrainie. Nie wiemy, czy jej obywatele naprawdę chcą zmian, bo to, że na Majdanie odbywały się protesty – jeszcze nic nie oznacza.

Może się okazać, że w demokratycznych wyborach aktualny rząd tymczasowy nie otrzyma mandatu do sprawowania władzy. A nawet jeśli taki mandat otrzyma – nie wiemy, jak długo Ukraińcy będą podążać drogą trudnych, wymagających ogromu wyrzeczeń, reform (o wiele większych niż Polska w czasie reformy Balcerowicza), które są niezbędne, aby ich kraj wstąpił do UE. Raz już nie podołali, co pokazała sytuacja po pomarańczowej rewolucji.

Przy tych wszystkich wątpliwościach i pytaniach, nie możemy zapominać, że Rosja zrobi bardzo dużo, aby europejskie plany Ukrainy pokrzyżować, co z ich punktu widzenia jest w pełni zrozumiałe. Można krytykować postawę prezydenta Putina, ale nie można zarzucić mu, że działa wbrew interesom własnego kraju.

A jaka jest postawa polskiego rządu w całym tym zamieszaniu? Aktualnie wspiera on Ukrainę, ale pamiętając o tym, że polityka to gra interesów, w tym wypadku interesów narodowych, warto postawić pytanie – co Polska zyska wskutek angażowania się w sprawę Ukrainy? Jakie realne korzyści odniesie? Czy przypadkiem bilans zysków i strat nie będzie dla nas ujemny?

Znajdujemy się w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji. Musimy zatem wiedzieć, że ewentualne negatywne reperkusje z jej strony mogą dotknąć w dużej mierze nasz kraj, a konkretnie, przede wszystkim polskich przedsiębiorców eksportujących towary na Wschód.

Nie powinniśmy się bać Rosji, ale powinniśmy uprawiać politykę, biorąc pod uwagę nasze, polskie interesy. Realne interesy.

Jeśli minister Sikorski jedzie z wizytą na Ukrainę, poza omawianiem możliwości pomocy temu krajowi, powinien także pamiętać o polskich interesach, np. o przyszłych kontraktach dla polskich firm. Jeśli Ukraina realnie myśli o wstąpieniu do Unii Europejskiej, ktoś przecież będzie musiał budować tam drogi, autostrady, ktoś będzie musiał pomagać jej w restrukturyzacji przemysłu i przebudowie całej gospodarki. Powinny robić to polskie firmy. Czy na ten temat prowadzone są rozmowy?

Jak na razie, nic o tym nie wiadomo. Oby nie skończyło się tak, że wskutek zaangażowania naszego kraju w problem Ukrainy – być może zyskamy sympatię Ukraińców, ale faktycznie jedynie na tym stracimy. Niestety sporo wskazuje na to, że taki scenariusz jest całkiem realny.

Autor

- dr n. hum., publicysta i komentator. Twórca niezależnych mediów. Autor analiz dotyczących PR, języka polityki i marketingu politycznego.Twitter: @MichalLange

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika