Czystek, zielona kawa i inne specyfiki, czyli w poszukiwaniu cudownej mikstury
Przemysł zielarski ma się w Polsce całkiem dobrze. Tym bardziej, że w naszym kraju rozpaczliwie poszukuje się specyfików, które mogą poprawić stan zdrowia. Jesteśmy krajem, w którym spożywa się najwięcej leków w Europie. Należy jednak pamiętać, że sporo z promowanych w mediach „cudownych” substancji leczniczych to towary bezwartościowe, które w założeniu mają przynieść korzyści tylko sprzedającemu.
– Według raportu IMS Health, firmy monitorującej rynek farmaceutyczny, Polska zajmuje pierwsze miejsce w Europie pod względem ilości spożywanych leków.
Jest to głównie spowodowane trudnością w dostępie do służby zdrowia. Nie mając do dyspozycji fachowej, lekarskiej pomocy, na własną rękę szukamy sposobów leczenia się – ilość leków dostępnych bez recepty, różnego typu paramedykamentów, suplementów diet – już jest ogromna i wciąż wzrasta. Dlaczego? Bo istnieje na nie popyt.
Rynek suplementów diety w Polsce rozwija się dynamicznie i w latach 2015-2016 może rosnąć w tempie 9-10 procent rocznie. W 2014 roku osiągnął około 3,5 mld zł, w roku 2016 może przekroczyć 4 mld zł.
Popyt istnieje także na różnego rodzaju zioła przedstawiane w reklamach jako cudowne środki, dzięki którym będziemy żyć długo, zdrowo i radośnie. Część konsumentów (w przypadku rynku paramedykamentów jest to częste zjawisko) ulega nawet autosugestii i twierdzi, że dane zioło znacznie polepszyło ich samopoczucie, stan zdrowia itp. Jest nawet gotowa to udowadniać. Marketingowcy znają to zjawisko doskonale, wzmacniając tego typu przekazy osób „cudownie uzdrowionych”.
Specjaliści od strategii marketingowych cyklicznie (sezonowo) prezentują kolejne „magiczne” preparaty. Jeszcze niedawno byliśmy świadkami kampanii promującej zieloną kawę – środka na odchudzanie, polepszenie nastroju i lepszą przemianę materii. Czy ktoś dzięki tak przygotowanej kawie schudł? Nic mi o tym nie wiadomo. Zresztą jej czas powoli mija, być może w przyszłym sezonie jeszcze powróci, ale znacznie większa szansa, że zieloną kawę zastąpi jakaś „nowość”.
Najnowszym pomysłem producentów ziół jest czystek. Kolejna magiczna roślina, tym razem mająca wzmacniać nasz system odpornościowy, chronić nas przed wirusami i oczywiście polepszać ogólny stan zdrowia. Co to takiego ten czystek? Ciężko stwierdzić. A o zbawiennych skutkach jego picia – w zasadzie nic nie wiadomo. A jeśli nawet „amerykańscy naukowcy” przedłożą wyniki badań – nie mamy żadnej pewności, że nie jest to jedynie element kampanii reklamowej. Brzmi jak teoria spiskowa? Być może, ale badania naukowe, czy okołonaukowe, to także narzędzie marketingowe. W dodatku bardzo skuteczne.
Ale czy ma to znaczenie? Wierzymy w cudowny lek, zioło czy specyfik, natomiast zapominany, że cudownych leków po prostu nie ma, bo gdyby były, dawno temu zostałyby odkryte. I zostały! Mamy przecież żeń-szeń, mamy aloes, mamy masę innych skutecznych substancji pochodzenia naturalnego, które są znane od wieków. Sporo w tym zakresie wnieśli Chińczycy, których medycyna ma znacznie dłuższą tradycję niż europejska.
Ciekawostką jest to, że do dziś toczy się zajadły spór o leki homeopatyczne. Czy są skuteczne? A może to wielka mistyfikacja? A czy vilcacora jest cudowną rośliną, czy to kolejne oszustwo? W tych i wielu innych przypadkach debaty i dyskusje toczą się od wielu lat. Dyskusje, za kulisami których stoją ogromne koncerny z bardzo rozbudowanymi i skutecznie działającymi komórkami zajmującymi się strategiami PR…
Dowiadując się o kolejnym „uzdrawiającym” specyfiku pamiętajmy, że może to być tylko wytwór specjalistów od marketingu, ekspertów strategii PR, psychologów i socjologów, którzy wiedzą, jak przekonać konsumenta, że musi dbać o swoje zdrowie, regularnie spożywając to, co aktualnie jest przez nich promowane.
Tekst pierwotnie został opublikowany na stronie: Doradztwo Medialne