Debata o służbie zdrowia. Na czym polega patologia systemu?
”Większość szpitali powiatowych funkcjonuje już jako spółki prawa handlowego. Podstawową patologią tego przeobrażenia jest uznawanie efektywności finansowej za wyłączny cel działalności i jedyny pozytywny miernik funkcjonowania” – pisze do nas pan Krzysztof, lekarz ze szpitala specjalistycznego.
„Nie mają znaczenia efekty leczenia pacjentów, nie mają znaczenia kompetencje lekarzy, im słabszy lekarz tym lepiej, bo tańszy. Badania diagnostyczne i działania terapeutyczne ogranicza się do skandalicznego minimum.
Pacjenci wymagający diagnostyki i leczenia szpitalnego nie są przyjmowani do placówek, ponieważ diagnostyka i leczenie są drogie. Przedkłada się ekonomię nad dobro pacjenta i autonomię działalności lekarza.
Lekarz pracujący w przedsiębiorstwie nie ma myśleć o pacjencie ale o wyniku finansowym szpitala.
Przykładów patologicznych zjawisk w szpitalach są tysiące.
Jestem lekarzem pracującym w dużym szpitalu specjalistycznym w dużej aglomeracji, szpital ma jeszcze status placówki publicznej. Ostatnio przyjmowałem w SOR pacjentkę, która w desperacji przyjechała z oddalonego o ok. 50 km miasta powiatowego, ponieważ nie znalazła tam należytej pomocy, zarówno w NZOZ jak i ze strony szpitala, od kilku tygodni leczona objawowo pigułkami przeciwbólowymi. Problem medyczny był ( i jest poważny ), pacjentka z postępującą utratą masy ciała, uogólnionym zapaleniem wielostawowym, anemią i wtórną depresją, została uznana za intruza systemu, w którym liczy się wynik finansowy placówki!
Uczynienie z medycyny przedmiotu rynkowego jest działaniem prowadzącym do wyeliminowania z systemu ludzi przewlekle i poważnie chorujących.
Dla osób z Urzędu Marszałkowskiego i innych Instytucji Państwowych z pewnością nie zabraknie właściwych świadczeń, które otrzymają tak zwanym „innym wejściem”.
Komercjalizacja opieki zdrowotnej jest ewenementem polskim, który prowadzi do dramatycznego obniżenia jakości świadczeń w zamian za dobre wyniki finansowe. Obecne przeobrażenia , które postępują pod wpływem skandalicznych presji ze strony władz, mają tylko jeden cel: utrzymać wynik finansowy in plus.
Proszę pamiętać, że tych przeobrażeń dokonują ludzie, którzy są urzędnikami, nie mający wrażliwości humanistycznej i uważający pieniądz za jedyną wartość systemu. Będą natomiast w oficjalnej propagandzie wmawiać społeczeństwu, że to dla ich dobra” – kończy komentarz pan Krzysztof, lekarz i jednocześnie nasz Czytelnik.
Szpital spółka z o.o. – komentarz publicysty Gazety Bałtyckiej
My też uważamy, że placówki służby zdrowia nie mogą być spółkami prawa handlowego.
Te ostatnie mają za zadanie przynosić zysk właścicielom (udziałowcom, akcjonariuszom itp.) W dodatku zarządy, które nie będą działały dla pomnożenia zysku (nie będą działały dla dobra spółki) mogą, na podstawie tego samego prawa handlowego, odpowiadać w trybie karnym.
Wydaje się, że przy naszym, skomplikowanym systemie podatkowym, da się im dopisać także przestępstwa karno – skarbowe (bo zawsze można starać się udowodnić, że nie dość, że nie działali dla dobra kierowanej spółki, to jeszcze robili to w celu „obejścia” systemu podatkowego.
W takiej sytuacji prezes szpitala onkologicznego (albo np. kardiologicznego) sp. z o. o., działając w interesie spółki, powinien jak najszybciej przekształcić go w instytut medycyny estetycznej. Koszty zmaleją, wpływy wzrosną, biznes się rozkręci, a naprawdę chorzy …. (tak, tu pozostawię trzy kropki).
Pytanie brzmi: komu z rządzących i jak wykrzyczeć tę prawdę, żeby zechciał ją usłyszeć.
Dalecy jesteśmy od demagogii, ale coraz bliżej jesteśmy zrozumienia tych, którzy mówią o eksterminacji społeczeństwa polskiego.
Zdajemy sobie sprawę, że w chwili obecnej trudno znaleźć dobrą formułę działania placówki służby zdrowia. Nie ma formy prawnej innej, niż spółki prawa handlowego. Ale może wobec tego nie należy zaczynać od końca, i przekształcać szpitali w spółki. Może należy najpierw, zgodnie z logiką, stworzyć twór prawny niekoniecznie nastawiony na zysk, a działający w sposób rozumny gospodarczo (np. „spółka medyczna”), a dopiero potem kwalifikować do tej kategorii istniejące podmioty.
Ale to wymaga:
- Twórczego, kreatywnego podejścia do zagadnienia. (Nie można wzorować się na „sprawdzonych”, niemieckich lub amerykańskich wzorach).
- Pewnego, np. rocznego, okresu wytężonej pracy, w tym także intelektualnej. Nie byłoby wówczas okazji do występów np. w TV, a „parcie na szkło” jest jak dotąd chorobą nieuleczalną niektórych środowisk.
I co najważniejsze, nie wiadomo, w jaki sposób w tym trudnym okresie „robić swoje interesy”. Wszak „nieznane” w biznesie może wprawdzie przynieść sławę i chwałę, ale może także nie przynieść oczekiwanych dochodów.
Witam
Patologia systemu polega na prostej zasadzie , jak sądzisz nie możesz bronić . Lekarz na etacie za publiczne pieniądze przyjmuje prywatnie ? Zgroza aż ciarki przechodzą po plecach.
Prokurator nie ma kancelarii prawniczej , a policjant firmy ochroniarskiej . Jak to się nie zmieni to nie będzie dobrze .