Falenta stawia ultimatum. Czy usłyszy zarzuty? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 11.06.2019

Falenta stawia ultimatum. Czy usłyszy zarzuty?

Marek Falenta podobno złożył wniosek o ułaskawienie. Jak doniosły media, we wniosku tym jednoznacznie zasygnalizował, że jeśli nie zostanie on przez Prezydenta Rzeczpospolitej załatwiony pozytywnie (w ciągu miesiąca), to ujawni wszystkie fakty związane z tak zwaną „aferą taśmową” i wskaże swoich mocodawców.

fot. Wikipedia

W tym miejscu tylko krótko przypomnę, że pan Marek Falenta i dwie inne osoby, kelnerzy z restauracji i Przyjaciele, zostali jedynymi osobami, które w wyniku wspomnianej afery dosięgła „karząca  ręka sprawiedliwości”.

Ze spiskowania nie musieli tłumaczyć się najwyżsi urzędnicy państwa. Prokuratura nie dopatrzyła się żadnych wykroczeń ani znamion przestępstw w treściach przedstawionych nagrań. Było to co najmniej zastanawiające, ale już przywykliśmy do tego, że działania polskiego systemu sprawiedliwości w ostatnim trzydziestoleciu są nieprzewidywalne.

Jeśli medialne doniesienia są prawdziwe, to widzę duże pole do popisu dla pana Zbigniewa Ziobry, Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego. W moim przekonaniu panu Markowi Falencie można postawić zarzut podjęcia działań zdefiniowanych w kodeksie karnym jako przestępstwa o charakterze terrorystycznym (art. 115 § 20).

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby to tak określonego przestępstwa „dopisać” znieważenie głowy państwa i jeszcze parę innych czynności. W końcu możliwości w tym zakresie prawnicy (a takim jest pan Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny) znają znacznie lepiej niż ja.

Ja, póki co, sugeruję wykorzystanie § 3 w art. 128. Jakby nie patrzeć, daje on możliwość postawienia Marka Falenty w stan oskarżenia i żądania kary od trzech do 10 lat pozbawienia wolności. Chciałbym widzieć sąd, który (podkreślam, jeśli doniesienia medialne są prawdziwe) uniewinni oskarżonego w tym trybie.

Takie postępowanie Ministra Sprawiedliwości, Prokuratora Generalnego pokaże, że żadna próba szantażu wobec głowy państwa nie będzie bezkarna. Że w sprawie tak zwanej „afery taśmowej” rządząca obecnie nie ma nic do ukrycia. Jeśli jednak przedstawiciele szeroko rozumianej koalicji dopuszczą się w tej sprawie chociaż cienia skrupułów, zgodzą na jakiekolwiek „negocjacje” z szantażystą, opozycja „będzie miała używanie.

Pan Birgfelner ze swoimi tysiącami „wręczonymi” Jarosławowi Kaczyńskiemu będzie tylko kołysanką śpiewaną na dobranoc wobec „zarzutów”, jakie wobec wspomnianego Jarosława Kaczyńskiego będzie mógł „postawić” Marek Falenta, nie do końca udany biznesmen, agent służb, ofiara polityków i niesprawiedliwości. Spektakl „Falenta i media” będzie trwał co najmniej do najbliższych wyborów. I nie ma dziś nikogo, kto ze stuprocentową pewnością mógłby powiedzieć, że nie będzie na te wyniki miał wpływu.

Autor

- publicysta, komentator i felietonista.



Moto Replika