Fotoradary, prowizje bankomatowe i opresyjność państwa. Jakie będą tego skutki?
Jakie będą skutki mandatowo-represyjnej polityki państwa? Nietrudno przewidzieć. Kierowcy ukarani na podstawie fotoradarów będą masowo kierowali wnioski do sądów, czym skutecznie je sparaliżują. Planowane prowizje bankowe znacznie zmniejszą ilość użytkowników bankomatów. Powróci także zwyczaj wypłacania wynagrodzenia gotówką w kasach przedsiębiorstw. Polska cofnie się do lat osiemdziesiątych.
Kamery są już wszędzie
Władza coraz bardziej kocha swój lud. Wyrazem tej miłości jest coraz większa troska o tegoż ludu bezpieczeństwo.
Kamery na każdym skrzyżowaniu, kamery wzdłuż każdej drogi, kamery przy każdym obiekcie publicznym (przychodnia, kino, stadion, sklep, wiata przystankowa).
A do tego służby, które mogą zapewnić (korzystając z obrazów „zbieranych” przez te kamery) coraz większe poczucie bezpieczeństwa obywateli.
Pilnują, przywołują, karają
Już nie tylko policja, nie tylko straż miejska, nie tylko żandarmeria wojskowa, ale (tu wymienię tylko te, które w danej chwili będę w stanie sobie przypomnieć, bo ich lista jest już bardzo długa): inspekcja handlowa, inspekcja weterynaryjna, inspekcja sanitarna, inspekcja pracy, inspekcja drogowa, inspekcja skarbowa, straż graniczna, straż pożarna, straż leśna, straż ochrony przyrody, straż rybacka, agencja bezpieczeństwa wewnętrznego, centralne biuro śledcze, centralne biuro antykorupcyjne, straż więzienna, straż marszałkowska. (Wszystkie piszę z małej litery nie z powodu braku szacunku dla instytucji czy z powodu nieuctwa, ale dlatego, że nie traktuję przedstawionych określeń jako nazwy, a raczej jako synonimy, bo nie mam pewności, czy w tzw. międzyczasie te nazwy się troszkę nie pozmieniały).
Każda z tych służb może przeciętnego obywatela pilnować, w razie potrzeby przywoływać do porządku, ba, nawet karcić. I to nawet finansowo. Rozumiem, że potrzeby coraz bardziej zadłużonego kraju rosną, ale w końcu po to wybraliśmy rząd Rzeczpospolitej, by prowadził kraj do rozwoju. A tymczasem co się dzieje?
Opresyjność i propaganda
Nieudolne państwo robi się coraz bardziej opresyjne dla przeciętnego Polaka. W dodatku „karmi” tegoż Polaka coraz bardziej nachalną propagandą, przy której działania takich tuzów propagandy jak Goebbels lub ci z „epoki Gierka” to „mały pikuś”, żeby nie powiedzieć „cienki Bolek”.
Nie mogąc zapewnić społeczeństwu na choćby minimalnym poziomie: opieki zdrowotnej, szkolnictwa, mieszkań, armii z prawdziwego zdarzenia, dostępu do dóbr kultury narodowej, opresyjne państwo stara się zapewnić mu możliwość szybkiego i skutecznego opróżniania kieszeni z resztek pieniędzy.
Polak tak łatwo się nie da
Mam wrażenie jednak, że prowadzona polityka „mandatowo – represyjna” szybko obróci się przeciwko państwu.
Wspomniałem już kiedyś, że „wymuszanie” płacenia mandatów za wykroczenia stwierdzone przy użyciu coraz gęstszej sieci fotoradarów bez udostępnienia winowajcy dowodu jego „zbrodni” może doprowadzić do „zatkania” sądów, bo „głupi lud” zacznie do nich właśnie kierować sprawy (a może ich być bardzo dużo). I nic nie zmieni tu proponowany przez niektórych „myślicieli ze sfer rządzących” nakazowy tryb administracyjny nakładania kar.
Kasa do ręki
Kolejna proponowana przez wspomnianych „myślicieli” szansa na dodatkowe pieniądze dla min. finansów, z opłat za korzystanie z bankomatów, spowoduje w krótkim czasie, że przeciętny Polak powie: spokojnie, spokojnie, moi panowie, poproszę o wypłatę „do ręki”.
Już w tej chwili narzekacie na tzw. szarą strefę. Będzie okazja ją rozszerzyć. Ciekaw jestem, co zrobią pracodawcy, którzy nagle będą musieli zatrudnić gwardię kasjerów, płatników, konwojentów.
Co zrobią coraz bardziej zarozumiali bankierzy, którzy będą musieli najpierw przygotować pieniądze na wypłaty (fizycznie, w gotówce) i później, gdy przed okienkami pojawią się tabuny klientów chcących dokonać ewentualnych wpłat z tytułu korzystania z mieszkania, telefonu, gazu itp.
Na wstecznym biegu
Polska cofnie się do lat osiemdziesiątych. Ale jak znam Polaków, taki scenariusz wcale nie jest niemożliwy. Tylko że w takiej sytuacji, szanowni „myśliciele ze sfer rządzących”, nie obarczajcie społeczeństwa winą za rozpad państwa. Ten rozpad właśnie w tej chwili wy, dokładnie wy, a nie kto inny, fundujecie Rzeczpospolitej. I oby wam się nie udało.