Gdańskie jezdnie w coraz gorszym stanie, urzędnicy nie reagują! | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 14.07.2015

Gdańskie jezdnie w coraz gorszym stanie, urzędnicy nie reagują!

Stan techniczny gdańskich ulic miejscami jest zatrważający. Mieszkańcy się skarżą, piszą pisma, proszą o interwencję. Co robią urzędnicy? Milczą, albo w najlepszym razie stosują słynną „spychologię”, próbując udowodnić, że za gdańskie jezdnie odpowiada ktoś inny. Za taką pracę otrzymują ogromne wynagrodzenie.

dziura_w_drodze

Regularnie docierają do nas sygnały od mieszkańców Gdańska, którzy wskazują miejsca szczególnie niebezpieczne z uwagi na fatalny stan jezdni. – Można przewrócić się wpadając w dziurę, złamać nogę, albo poważnie uszkodzić samochód – alarmują mieszkańcy. Ilość takich miejsc jest coraz większa, bo miasto od dłuższego czasu w zasadzie w ogóle nie remontuje jezdni. Każda zima powoduje ogromne zniszczenia, tymczasem od kilku lat pozimowe są coraz rzadsze.

dyrekcja_rozbudowy_miasta_gdanskaW imieniu naszych czytelników postanowiliśmy poinformować Zarząd Dróg i Zieleni w Gdańsku – czyli instytucję odpowiedzialną za stan miejskich jezdni – o problemach mieszkańców, prosząc jednocześnie o naprawę tych najbardziej zniszczonych ulic.

– Przewidujemy jedynie naprawy bieżące nawierzchni. Jeśli chodzi o bardziej kompleksowe remonty – odpowiada za to obecnie Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska – twierdzi Katarzyna Kaczmarek z ZDiZ.

bartosiewicz

Włodzimierz Bartosiewicz – dyrektor DRMG zarabia ponad 15 tys. zł (fot. Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska)

Zarząd Dróg i Zieleni jednak bardzo niechętnie dokonuje nawet bieżących napraw, sugerując najwyraźniej, że stan większości dróg kwalifikuje się do kompleksowych remontów. A za takie inwestycje odpowiada z kolei Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska. Czy nie jest to typowa dla poprzedniej epoki tzw. „urzędnicza spychologia”?

Poprosiliśmy zatem drugą instytucję o podjęcie odpowiednich działań we wskazanych przez mieszkańców lokalizacjach. Okazało się jednak, że Dyrekcja Rozbudowy Miasta Gdańska całkowicie zignorowała sygnały mieszkańców. Można zatem wnioskować, że najprawdopodobniej w ogóle nie jest zainteresowana jakąkolwiek działalnością w obszarze remontów gdańskich dróg.

kotlowski

Mieczysław Kotłowski – dyrektor ZDiZ zarabia prawie 15 tys. zł (fot. gdansk.pl)

Dyrektorem Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska jest Włodzimierz Bartosiewicz, który jest utrzymywany z pieniędzy mieszkańców Gdańska i zarabia miesięcznie ponad 15 tys. zł, dodatkowo w 2014 roku zarobił 16 tys. zł w ramach umowy zlecenia z Urzędem Miejskim w Gdańsku. Brak reakcji ze strony urzędnika, który powinien pracować na rzecz mieszkańców Gdańska, uważamy za wielki skandal!

Z kolei dyrektorem ZDiZ, instytucji, która ma dokonywać jedynie „bieżących napraw” jezdni, jest Mieczysław Kotłowski, który miesięcznie zarabia blisko 15 tys. zł. Problem jednak w tym, że mieszkańcy bardzo często nie mogą doczekać się nawet tych „bieżących napraw”.

Tak pracują gdańscy urzędnicy, którzy za ogromne pieniądze całkowicie ignorują bardzo niepokojące sygnały ze strony mieszkańców.

Autor

- dziennikarz, fotoreporter, podróżnik.

Wyświetlono 2 komentarze
Napisano
  1. Imię... pisze:

    No dobra, czyli zmienimy dyrektorow.

  2. Hmm pisze:

    Zapraszam na ul. Sempołowskiej na Dolnym Mieście, tam jest znacznie „lepiej”.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika