Google tworzy własną sieć internetową
Gdy aktywiści wciąż debatują o neutralności sieci, firma internetowa tworzy fakty. Google rozpoczyna tworzenie własnej sieci internetowej w oparciu o długoterminowy plan.
Około 300 mln dolarów kosztuje położenie nowego kabla podmorskiego między dwoma kontynentami – to spora suma jak na jednego dostawcę komunikacji, zazwyczaj kilka firm dzieliło się kosztami budowy międzykontynentalnych danych. Ale jeżeli przed dziesięcioma latami przede wszystkim krajowe firmy komunikacyjne wspólnie finansowały tego typu przedsięwzięcie, dziś głównie ich byli klienci budują własne sieci transmisji danych między Azją, Ameryką Północną i Europą.
Według raportu Wall Street Journal – Google chce zainwestować miliony w budowę nowego kabla przez Pacyfik. Firma chce szybko połączyć centra serwerowe w Azji i USA poprzez własną infrastrukturę sieciową i uniezależnić się od współpracy z operatorami telekomunikacyjnymi. Planowana inwestycja jest tylko małą częścią starań Google do tworzenia własnej sieci prywatnej poza utartymi ścieżkami infrastruktury łączności publicznej. Google buduje własny internet, który będzie bardziej niezależny i łatwiej sterowalny. Od początku 2008 roku Google jest zaangażowany jako jedna z sześciu firm w Cable-Projekt Unity – prawie 10 tys. km kabli szerokopasmowych między USA i Japonią było w 2010 roku Online, dzięki nim Google i jego partnerzy mogą zwiększyć przepustowość danych między Azją i Ameryką Północną o 20 procent.
Dwa lata później Google inwestuje prawie 400 mln dolarów w projekt South-East Asia Japan Cable, tym samym wzmacniając infrastrukturę sieci internetowej w Azji. Ponadto kupuje tzw. Dark Fibre – włókna światłowodowe zawarte w kablach wcześniej używanych. Według Wall Street Journal Google posiada obecnie ponad 160 tys. km tras światłowodowych na całym świecie. Firma w 2010 roku była trzecim największym operatorem sieci na całym świecie. Nie tylko Google zwiększa swoją sieć danych, także Facebook zainwestował w zwiększenie pojemności kabli. Tymczasem, według badań analityków Tele Geography, ponad ćwierć połączeń komunikacyjnych między kontynentami jest obsługiwana przez prywatne sieci dużych firm internetowych. Podczas gdy aktywiści internetowi wciąż debatują o koncepcji neutralności sieci, firmy internetowe tworzą sukcesywnie nowe własne połączenia internetowe, chociaż zaobserwować można spadek nakładów na nie.
W 2001 zainwestowano w rozbudowę sieci 130 miliardów dolarów, od 2003 r. do 2006 r. nawet nie miliard. Google zaczął inwestycje w 2007 roku, nieco później konkurować zaczęły z nim z Facebook i Microsoft. Dla sieciowego giganta to nie tylko szybsze połączenia między centrami serwerowymi, ale Google – jako operator własnej sieci – może też kontrolować, kto ma dostęp do danych. Na przykład, jeżeli amerykańskie NSA będzie chciało szpiegować dane Google w Japonii, to ich urządzenia wywiadowcze u największych operatorów telekomunikacyjnych będą już bezwartościowe.
Jednak dla Google nie tylko kwestia poprawy wewnętrznych połączeń jest ważna. Google stara się również znaleźć własny dostęp dla użytkowników. Firma ma już własną ofertę o nazwie Google Fibre, która czyni ją w pięciu amerykańskich miastach bezpośrednim konkurentem połączeń szerokopasmowych dla takich firm jak Comcast czy Verizon. Jednocześnie Google stara się poprzez Content Delivery Network przybliżyć użytkownikom dane światowe. Do tego, jak każdy większy dostawca internetu – każdy lokalny darmowy serwer wiąże z własną siecią. Na przykład materiał wideo z You Tube, córki Google, znajdujący się blisko klienta końcowego, nie musi być ponownie pobierany z poszczególnych serwerów dostępowych. Oszczędza to Google kosztów i daje przewagę nad konkurencją, która nie ma tego bezpośredniego dostępu.
Google rozszerza swoją działalność na coraz więcej obszarów. Pod adresem: http://domains.google.com/about/ firma zapowiedziała, że w przyszłości będzie miała własne domeny i miejsca na serwerze. Ci, którzy nie mają własnych stron internetowych mogą czynić rezerwacje w Google. Oprócz domen firma oferuje do 100 własnych adresów e-mail, a także 100 subdomen. Nie podaje jeszcze dokładnej ceny i daty ofert. Ale według wstępnych informacji hosting będzie kosztować prawdopodobnie dolara miesięcznie. W ten sposób Google podcina skrzydła niemieckim dostawcom, którzy złożyli podobny projekt w cenie 4-7 euro miesięcznie. Kolejną zaletą internetu Google jest małe prawdopodobieństwo przeciążenia sieci wskutek ataku hakerów, to daje firmie wyraźną przewagę nad mniejszymi dostawcami hostingów.
Źródło: Die Welt