Hewlett-Packard przyznał się do korumpowania polskich urzędników. No i co z tego?
Jakiś czas temu media podały, że znana zachodnia firma komputerowa została ukarana karą w wysokości przekraczającej 100 mln. dolarów amerykańskich za działania korupcyjne. Jednym z przykładów tych działań, podanych do publicznej wiadomości, były działania prowadzone na rynku polskim. Media amerykańskie podały, że sprawa została wykryta i udowodniona przy współpracy służb antykorupcyjnych Stanów Zjednoczonych i, między innymi, Polski.
To, co zastanawia mnie, to:
- Fakt, że nikomu w USA nie przyszło do głowy chronić wizerunku firmy posuwającej się do działań przestępczych. Bez ogródek podano, że chodzi o Hewlett-Packard.
- Wysokość kwoty, jaką HP ma zapłacić. (Kwota została określona w wyniku ugody, gdyż firma nie chciała wpędzać się w proces, który mógł znacznie gorzej odbić się na jej wizerunku niż poniesiona strata finansowa). Myślę, że nawet dla tak dużej firmy kwota ponad 100 mln. dolarów jest kwotą znaczącą.
I na tym kończą się moje w miarę pozytywne spostrzeżenia w tej sprawie. O której głośno wreszcie powiedziano, a o której istnieniu ludzie przez skórę czuli. To wyczucie nie dotyczy zresztą tylko HP. Ale o tym szkoda mówić.
Polska znajduje się nadal w czołówce państw „przeżartych korupcją” (i wcale nie mam tu na myśli butelek średniej jakości alkoholu lub tak samo średniej jakości piór wręczanych lekarzom).
Mniej pozytywne spostrzeżenia to:
- Dlaczego, skoro przestępstwo dokonywane było na terenie Polski, kara nie wpłynie do naszego, polskiego budżetu? (Ja wiem, to jednak nie CBA, to FBI). Ale jakiś żal pozostał.
- Dlaczego, skoro już wiemy, że HP korumpował w Polsce, do tej pory nie ujawniono nikogo, kto został skorumpowany i nikogo nie posadzono na długie lata? Czyżby ochrona wizerunku i danych osobowych nie pozwalała na takie postępowanie?
Sytuacja trochę przypomina mi osławioną sprawę soli przemysłowej stosowanej w przemyśle spożywczym i Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Mimo, że wspomniany minister zdążył już pożegnać się ze stanowiskiem i ponownie na nie wrócić, nadal tzw. interes społeczny ma w bardzo ciężkim poważaniu i nie ujawnia, kto dokonywał procederu trucia Polaków. Interes niewielkiej grupy ludzi jest widać ważniejszy. Albo po prostu pieniądze są większe.
Jak postępować w podobnych sprawach, właśnie, na przykładzie HP, pokazali nam Amerykanie. Szkoda, że tak prostych rzeczy musimy uczyć się od nich. A jeszcze większa szkoda, że jako uczniowie jesteśmy wyjątkowo mało pojętni.
No cóż. Wybory zbliżają się.