Kampania wyborcza brutalizuje się. „Brudne medialne chwyty”
Kampania wyborcza wkroczyła w decydującą fazę. I po raz kolejny ujawniła się w pełni rola „niezależnych, obiektywnych” mediów w kształtowaniu politycznego obrazu naszego kraju. Dosłownie, od chwili zakończenia pierwszej debaty telewizyjnej pomiędzy kandydatami do najwyższego urzędu w Polsce nie mogę spotkać w tak zwanych „mainstreamowych” mediach ani jednego pozytywnego zdania na temat Andrzeja Dudy. Dokładnie odwrotna sytuacja dotyczy urzędującego Prezydenta Rzeczpospolitej.
Dyskutujący przed kamerami polskich (?) telewizji eksperci nagle, jak jeden mąż, rzekłbym nawet jak dobrze wytrenowana orkiestra pod batutą takich tuzów dziennikarstwa jak: Tomasz Lis, Monika Olejnik czy Justyna Pochanke wychwalają zasługi Prezydenta Bronisława Komorowskiego, jego niezwykle pozytywną rolę we współczesnych dziejach naszego kraju.
Głosy oponentów niekiedy zapraszanych do studia są po prostu zakrzykiwane przez wyżej wspomnianych „dyrygentów”. Oczywiście zupełnie przypadkowo akurat w najgorętszym okresie kampanii jeden z kandydatów zapraszany jest niemal „z urzędu” do wszystkich co popularniejszych programów najbardziej obiektywnej stacji telewizyjnej Rzeczpospolitej, oczywiście stacji prywatnej. (O założycielach której mówiło się, że są podejrzewani o kontakty ze służbami specjalnymi nieboszczki PRL).
Już następnego dnia po debacie pojawił się kolejny sondaż. Oczywistym jego wynikiem jest znacząca przewaga kandydata Komorowskiego. Od poniedziałkowego ranka w mediach rozpoczął się wściekły atak na opozycyjnego kandydata. Skrajnym przejawem manipulacji opinią publiczną w tym zakresie było cytowanie rzekomej wypowiedzi córki pana Andrzeja Dudy w sprawie filmowego Oscara.
Nie jest już istotne, za którym kandydatem się opowiem w niedzielę. O wiele ważniejsze jest, że nie ma mojego przyzwolenia (a myślę, że w swej opinii nie jestem odosobniony) na brutalny, medialny atak na członka rodziny jednego z kandydatów. Atak bazujący na sfałszowanej (świadomie?) wypowiedzi. Atak wymierzony w osobę bardzo młodą, prawdopodobnie o psychice bardzo jeszcze wrażliwej, nieodpornej na niegodziwości „gigantów” polskiego „dziennikarstwa” (cudzysłowy nie są przypadkowe!!!)
Zaistniała sytuacja pokazuje wyraźnie, że bez względu na to, kto wygra najbliższe wybory, Polska potrzebuje zmiany. Strach różnych ekip związanych z grupą sprawującą w gruncie rzeczy niepodzielną władzę w Rzeczpospolitej tę potrzebę jeszcze podkreśla. Chciałbym usłyszeć, w jaki sposób ewentualny zwycięzca Bronisław Komorowski tę zmianę zechce przeprowadzić.