Kryptowaluty są lepsze od złota | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 4.12.2024

Kryptowaluty są lepsze od złota

Dziś w Gazecie Bałtyckiej wywiad ze Sławomirem Zawadzkim kryptoentuzjastą, inwestorem i założycielem Kanga Exchange a prywatnie chrześcijaninem, protestantem, baptystą.

Kim tak naprawdę jesteś – (człowiekiem, który jest wizjonerem i twórcą ) – czy bardziej chrześcijaninem?

Jestem przedsiębiorcą, wolnościowcem i chrześcijaninem – staram się połączyć te trzy aspekty w jednej osobie. Przez lata świadczyłem usługi dla innych przedsiębiorców, prowadząc firmę informatyczną, która tworzyła oprogramowanie na zamówienie. Z czasem zrozumiałem, że takie podejście jest nieskalowalne i że nie pozwoli mi zbudować dużego, samodzielnego biznesu. Praca w tej formie stała się dla mnie obciążeniem – wykonywałem ją, ale brakowało mi do niej pasji, bo marzyłem o stworzeniu biznesu, który będzie skalowalny i będzie miał wartość sam w sobie.

Jeśli chodzi o wolnościowca, to niemal od zawsze uznawałem za jedną z najważniejszych wartości, które otrzymaliśmy od Boga. Z kolei moje chrześcijaństwo daje mi fundamenty, na których opieram swoje działania. Wierzę, że chrześcijanin to ktoś, kto szanuje wolność i aktywnie o nią walczy. Staram się więc realizować te trzy perspektywy jednocześnie, łącząc je w spójną całość.

Dlaczego kryptowaluty zamiast inwestycji w złoto, waluty, giełdę papierów wartościowych?

Nie uważam, że inwestycje w złoto czy akcje amerykańskich spółek są złe. Wśród tych trzech – kryptowalut, akcji i złota (czy innych kruszców) – to jednak kryptowaluty wydają się teraz najbliższe optymalnej inwestycji.

Dlaczego? Kryptowaluty mają cechy podobne do złota, ale pozbawione jego wad. Przykładowo, złoto jest trudne do transportu i podziału, podczas gdy kryptowaluty można z łatwością przesyłać – właściwie są dostępne wszędzie i nie wymagają transportu. Inwestowanie w kryptowaluty nie wymaga też specjalistycznych kompetencji i można zaczynać od najmniejszych kwot, co w przypadku złota jest znacznie trudniejsze. Dlatego przewiduję, że w nadchodzących latach, a może i dziesięcioleciach, wartość będzie stopniowo przenoszona ze złota do bitcoina.

Gdy mówię o kryptowalutach, mam głównie na myśli bitcoina, który jest jak cyfrowe złoto. Oczywiście, akcje amerykańskich spółek odzwierciedlają rozwój gospodarki i technologii, co czyni je dobrą inwestycją, ale wierzę, że w dłuższej perspektywie przegrają z bitcoinem.

Przeprowadziłem symulację, w której codziennie przez ostatnie dziesięć lat inwestowałem stałą kwotę w bitcoina, akcje technologiczne oraz złoto. Wynik? Bitcoin przyniósłby największy zwrot z inwestycji, znacząco przewyższając złoto i akcje amerykańskie. Różnica w zwrocie z inwestycji była wręcz ogromna.

Czy  kryptowaluty mają ukryte wartości, przewyższające wartość np. złotówki?

Jedną z największych zalet kryptowalut, szczególnie Bitcoina, jest fakt, że w ich strukturze nie ma niczego ukrytego – wszystko jest transparentne i dostępne do weryfikacji. Wiemy na przykład, że liczba Bitcoinów jest ograniczona do 21 milionów i że nigdy nie będzie ich więcej. Każdego dnia każdy może sprawdzić, jak przebiegają transfery Bitcoina pomiędzy portfelami, co pozwala na pełną analizę.

W przypadku złotówki, która jest walutą fiducjarną, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. O jej podaży decyduje grupa urzędników, którzy, choć wysoko wykwalifikowani, mogą popełniać błędy. Ich decyzje, takie jak dodruk pieniądza, mogą prowadzić do inflacji, która w istocie jest obciążeniem dla wszystkich oszczędzających. Dodruk pieniądza, który zwiększa jego podaż, zubaża wartość istniejących oszczędności – to rodzaj inflacji, który można postrzegać jako „ukryty” sposób odbierania wartości zgromadzonych zasobów.

Bitcoin natomiast chroni swoich posiadaczy przed taką formą inflacji. Oczywiście, jest związany z ryzykiem zmienności, i jego wartość może fluktuować, ale mimo to oszczędzanie w Bitcoinie, szczególnie przy długoterminowym podejściu, np. powyżej roku, daje solidne zabezpieczenie. Moim zdaniem, trzymanie oszczędności w złotówce wiąże się z dużym ryzykiem, a oszczędzanie w Bitcoinie, pomimo zmiennej wartości, może przynieść znacznie lepsze efekty w dłuższej perspektywie.

Jak działają krypto waluty?

Trudno w kilku akapitach odpowiedzieć na pytanie, jak działają kryptowaluty, tak samo jak trudno opisać cały proces płatności kartą debetową czy kredytową – od działania czytnika kart po rozliczenia między bankami. Nie musimy jednak znać szczegółów technicznych, aby rozumieć, jak z nich korzystać i jakie mają zalety. Podobnie jest z kryptowalutami.

Bitcoin, jako przykład kryptowaluty, posiada kilka kluczowych cech, które określają jego funkcjonowanie:

  1. Ogólnoświatowa dostępność: Bitcoin jest dostępny dla każdego, bez względu na pochodzenie, kolor skóry, orientację seksualną czy wyznawaną religię. Nikt nie może być wykluczony z możliwości posiadania, kupna, sprzedaży ani kopania Bitcoina. Dostęp do Bitcoina nie wymaga zgody urzędników ani żadnej instytucji, co czyni go uniwersalnym.
  2. Dostępność dla każdego inwestora: Bitcoin jest podzielny na 100 milionów jednostek (satoshi), dzięki czemu nawet przy minimalnym kapitale każdy może inwestować w Bitcoina i realizować swoją strategię wolności finansowej.
  3. Niezależność od instytucji: Sieć Bitcoina działa niezależnie od instytucji finansowych czy rządowych. W praktyce oznacza to, że Bitcoin jest odporny na ingerencje rządów, polityków czy przywódców – nie istnieje technologiczna możliwość, aby ktoś „wyłączył” Bitcoina. Dzięki temu, z dowolnego miejsca na świecie, mamy dostęp do naszych zasobów, co podkreśla jego niezależność.

To wszystko pokazuje, że Bitcoin reprezentuje wielką rewolucję w obszarze finansów i technologii – coś, co jest zarówno intelektualnie fascynujące, jak i realne.

Czym jest Kanga?

Najprościej mówiąc, Kanga to giełda kryptowalut, która umożliwia zakup kryptowalut za waluty fiducjarne, takie jak złotówki, euro, dolary czy funty, oraz sprzedaż kryptowalut za waluty fiducjarne. Ponadto, Kanga pozwala na wymianę jednej kryptowaluty na inną bez potrzeby użycia walut fiducjarnych.

Jednak to zaledwie część jej możliwości. Kanga to w rzeczywistości konglomerat kryptowalutowy, który poza funkcjami giełdy obejmuje również sieć kantorów kryptowalutowych oraz dostarcza szeroki wachlarz narzędzi kryptowalutowych. Oferuje m.in. system płatności w kryptowalutach, pożyczki pod zastaw kryptowalut, a także lokaty kryptowalutowe, znane jako staking.

Misją Kangi jest zapewnienie każdemu, bez względu na poziom technicznych umiejętności czy ograniczenia legislacyjne, dostępu do możliwości i zasobów, które oferują kryptowaluty.

Czy Kanga ma twoim zdaniem, szanse na prowadzenie takich zmian jak prowadził Facebook i X?

Kanga jest jedynie częścią wielkiego systemu, jakim są kryptowaluty. Tak jak Facebook, X, inne platformy mediów społecznościowych czy sam Internet były i nadal są rewolucją zmieniającą nasze życie, tak ja osobiście postrzegam kryptowaluty jako kontynuację tej wielkiej transformacji. Kanga realizuje misję, którą wyznaczył kiedyś Satoshi Nakamoto, twórca Bitcoina, i jestem dumny, że mogę prowadzić biznes, który nie tylko przynosi mi korzyści i wspiera moją rodzinę, ale również jest zgodny z wartościami, które wyznaję, i przyczynia się do większego dobra.

Jak wygląda światowy rynek kryptowalut?

W chwili obecnej znajdujemy się na absolutnym szczycie rynku kryptowalut. Zgodnie z teorią cykliczności przewiduje się, że do końca października przyszłego roku rynek kryptowalut będzie systematycznie rósł – zarówno pod względem popularności, jak i kapitalizacji. Cykliczność na rynku kryptowalut jest zjawiskiem bardzo regularnym i przewidywalnym, co pozwala na budowanie stabilnych strategii inwestycyjnych. To zaskakujące, że z niemal matematyczną precyzją można przewidzieć momenty głębokiej bessy oraz szczyty hossy.

Wracając do pytania o obecny stan rynku kryptowalut na świecie – jest on bardzo zróżnicowany. Widzimy różne postawy wobec kryptowalut:

  1. Postawy negatywne, gdzie państwa drastycznie ograniczają lub wręcz uniemożliwiają obrót kryptowalutami. Tego typu podejście obserwujemy w krajach, które nie respektują wolności jednostki, jak na przykład Chiny.
  2. Państwa odradzające się, które muszą mierzyć się z wyzwaniami gospodarczymi, biedą czy upadkiem ekonomicznym. Przykładem jest Argentyna, gdzie galopująca inflacja, a nawet hiperinflacja, zmusiła obywateli do oddolnego przejścia na Bitcoina jako formę wymiany, ponieważ nie mogli już ufać swojej walucie. Dziś, gdy władzę objął Javier Millej, widać już pewne wsparcie dla obrotu kryptowalutowego, choć wcześniej go brakowało.
  3. Innym przykładem podejścia państwa do kryptowalut jest Salvador – kraj, który od września 2021 roku w pełni zalegalizował kryptowalutę, czyniąc Bitcoina oficjalnym środkiem płatniczym. W Salvadorze każdy obywatel otrzymał od państwa pewną ilość Bitcoina na start, a rząd wspiera inwestycje kryptowalutowe i pozwala na opłacanie podatków w kryptowalutach. Co więcej, Salvador codziennie dokonuje zakupu jednego Bitcoina, budując rezerwy na przyszłość. Wszyscy obserwujemy Salvador z ogromnym zainteresowaniem, zastanawiając się, czy stanie się on pionierem w adopcji kryptowalut. Osobiście wierzę, że tak się stanie. Widzimy już, że niektóre kraje w Afryce podążają drogą wytyczoną przez Salvador.

Na tej mapie wyraźnie wyróżniają się dwa wielkie imperia: Stany Zjednoczone i Europa.

  1. Stany Zjednoczone – Po wygranej Donalda Trumpa kraj ten ponownie otwiera się na kryptowaluty. Trzeba jednak zaznaczyć, że ostatnie lata były dla kryptowalut w USA trudne: niesprawiedliwość, agresja oraz restrykcje nakładane przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) niemal zdławiły rynek kryptowalut. Jednak mimo tych trudności, Stany Zjednoczone powróciły na pozycję lidera w adopcji kryptowalut, wprowadzając innowacyjne rozwiązania, takie jak ETF-y Bitcoina i Ethereum.
  2. Europa – Ten kontynent, niestety, ma tendencję do regulowania rynku do tego stopnia, że w praktyce wypycha biznes poza swoje granice. Obecnie jesteśmy świadkami historycznego momentu, kiedy wszystkie państwa członkowskie UE wdrażają regulacje rynku kryptowalut, znane jako MICA. Mają one doprowadzić do pełnej regulacji rynku kryptowalut na wzór sektora bankowego. Z pozoru może się to wydawać pożądane, jednak jestem przekonany, że te regulacje zdławią rynek kryptowalut w Europie, podobnie jak inne regulacje ograniczają innowacyjność wśród europejskich przedsiębiorców.

Czy USA się przeżuci z USD na krypto waluty?

Raczej nie, a wręcz na pewno nie. W interesie Stanów Zjednoczonych leży wzmacnianie swojej waluty i utrzymanie jej międzynarodowego charakteru. Wynika to m.in. z faktu, że dzięki możliwości emisji dolara Stany Zjednoczone mogą finansować swoje zakupy poza granicami kraju, jednocześnie eksportując inflację do innych państw. To wyjątkowe zjawisko możliwe jest wyłącznie wtedy, gdy waluta danego kraju – w tym przypadku dolar – jest akceptowana globalnie jako środek rozliczeniowy.

Gdybyśmy, jako Polacy, chcieli przeprowadzić podobny manewr z polską złotówką, byłoby to nierealne, ponieważ nikt poza Polską nie przyjąłby jej jako formy płatności. Tymczasem dolar pozostaje globalnym punktem odniesienia i ostateczną instancją w międzynarodowych transakcjach. Z tego powodu Amerykanie prawdopodobnie nigdy nie zdecydują się na pełne przejście na kryptowaluty – przynajmniej nie za naszego życia.

Warto jednak zauważyć, że państwo rezygnujące z własnej waluty i polityki monetarnej, jednego z najważniejszych narzędzi władzy, de facto wybiera drogę wolności i decentralizacji. Przykładem takiego kroku jest Salwador, który uznał Bitcoina za legalny środek płatniczy.

W przypadku Stanów Zjednoczonych sytuacja wygląda inaczej. Kilka lat temu, gdy Donald Trump sprawował pierwszą kadencję prezydencką, wyrażał się krytycznie o Bitcoinie, uznając go za zagrożenie dla dolara. Jednak z czasem zmienił swoje podejście, uznając, że Bitcoin może wspierać politykę i potęgę Stanów Zjednoczonych. Jak potoczą się dalsze losy tej idei, czas pokaże.

Czy za kilka lat krypto waluty będą mieć wpływ na politykę w USA?

Kryptowaluty już teraz wywierają istotny wpływ na politykę w Stanach Zjednoczonych. Dowodem na to jest choćby fakt, że Gary Gensler, przewodniczący SEC, złożył rezygnację kilkanaście lub kilkadziesiąt dni po wygranej Donalda Trumpa. Przypomnę, że Gensler był jednym z największych przeciwników kryptowalut – osobą, która zaszkodziła temu rynkowi w znacznym stopniu, bezkompromisowo atakując wiele projektów kryptowalutowych. Jego odejście ze stanowiska przewodniczącego SEC to wyraźny sygnał, że kryptowaluty i kwestie z nimi związane zaczynają wpływać na politykę i administrację Stanów Zjednoczonych.

Idąc dalej, znamy deklaracje Donalda Trumpa oraz polityków z jego otoczenia dotyczące utworzenia funduszu rezerw opartego na kryptowalutach, w szczególności na Bitcoinie. Według tych zapowiedzi Stany Zjednoczone w ciągu pięciu lat zamierzają zgromadzić aż milion Bitcoinów. To bezprecedensowe oświadczenie – żadne państwo ani imperium w historii nie zdecydowało się na taką deklarację.

Widać więc, że kryptowaluty nie tylko wpłyną na globalną politykę, ale już teraz mają na nią znaczący wpływ – zarówno na szczeblu administracyjnym, jak i w życiu zwykłych ludzi. To bardzo pozytywny trend, który pokazuje rosnącą rolę tej technologii w nowoczesnym świecie.

Jak oceniasz perspektywę kolejnych 4-lat Prezydenta Donalda Trampa?

Jeśli chodzi o Donalda Trumpa, trudno jest cokolwiek przesądzać. Niemniej, patrząc na obecną sytuację w Europie i na świecie, wydaje się, że potrzebna jest osoba, która wykracza poza schematy typowego politycznego dyskursu. Ktoś, kto być może nie jest mistrzem protokołu dyplomatycznego ani nie trzyma się sztywnych konwenansów, ale jest przedsiębiorcą z imponującymi osiągnięciami.

Obserwując stagnację na świecie, Europę pogrążającą się w gąszczu coraz bardziej restrykcyjnych regulacji czy jej bezradność wobec konfliktów zbrojnych na własnym terenie, myślę, że potrzebujemy lidera, który przewróci stół do góry nogami. Donald Trump, przede wszystkim jako przedsiębiorca, a dopiero w drugiej kolejności jako polityk, wydaje się spełniać tę rolę.

Co więcej, przyszłe cztery lata jego rządów postrzegam jako czas przedsiębiorców, szczególnie że w jego otoczeniu znajdą się osoby takie jak Elon Musk i Vivek Ramaswamy – wybitne postacie świata biznesu, które reprezentują wolnościowe podejście do życia i gospodarki.

Jednocześnie dostrzegam ryzyko związane z jego działaniami, które mogą być niekonwencjonalne i potencjalnie szkodliwe. Czy tak się stanie? Czas pokaże. Mimo to jestem umiarkowanie optymistyczny, nie dlatego, że popieram wszystkie jego decyzje, ale dlatego, że jako cywilizacja od czasu do czasu potrzebujemy gwałtownego wstrząsu, a Donald Trump z pewnością jest w stanie go dostarczyć.

Czemu twoim zdaniem, współczesny świat akceptuje zbrodniczy system Koreańskiej  Republice Ludowo-Demokratycznej?

Nie jestem ekspertem w sprawach geopolitycznych i szczerze mówiąc, nie zamierzam nim być. Mimo to zadaję sobie pytania, które, moim zdaniem, każdy człowiek powinien sobie zadawać. Temat Korei Północnej interesuje mnie od lat młodzieńczych. Czy społeczność międzynarodowa powinna interweniować, widząc, że niezależne państwo prowadzi politykę niszczącą życie swoich obywateli?

Z jednej strony wydaje się to konieczne. Myśląc o Korei Północnej, przypominam sobie wydarzenia w Afryce, gdy w Ugandzie dochodziło do masowych mordów, a świat udawał, że tego nie widzi. W tamtym przypadku mieliśmy do czynienia z konfliktem międzyplemiennym. Natomiast w Korei Północnej mamy państwo, które ustanowiło swoje granice i rządzi się niezależnie.

Z drugiej strony, jeśli uznamy, że społeczność międzynarodowa ma prawo ingerować w życie państwa, które nie prowadzi trwałego konfliktu z innymi krajami, skąd możemy mieć pewność, że w przyszłości nie zostanie to zastosowane wobec Polski? Ktoś mógłby uznać, że życie Polaków jest zagrożone przez działania władz i również zdecydować o ingerencji. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że takie rozważania mogą spłaszczać i trywializować temat, ale dostrzegam, że te obawy nie są całkowicie bezzasadne.

Osobiście chciałbym, aby wszyscy mieszkańcy Korei Północnej byli szczęśliwi i wolni. Jednak pozostaje pytanie: które z państw ma prawo być sędzią tego świata, decydować i rozsądzać w takich sprawach? Na koniec dodam, że sytuacja Korei Północnej mogłaby wyglądać inaczej, gdyby na jej terytorium odkryto znaczące złoża surowców naturalnych. To mogłoby zupełnie zmienić zainteresowanie społeczności międzynarodowej.

Dziękuję za rozmowę.

Autor

- Zastępca Redaktora Naczelnego Gazety Bałtyckiej, dziennikarz śledczy. Specjalizuje się w tematyce społeczno-prawnej. Archiwista II stopnia (kursy archiwalne w Archiwum Państwowym w Gdańsku), Członek stały Stowarzyszenia Archiwistów Polskich (prawo do prowadzenia badań historycznych), miłośnik Gdyni, członek Towarzystwa Miłośników Gdyni. Hobby – prawo. Jest członkiem Związku Harcerstwa Polskiego.

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>