Minister środowiska nie segreguje odpadów. A jak my mamy postępować ze śmieciami? | Gazeta Bałtycka
Opublikowano: 5.07.2013

Minister środowiska nie segreguje odpadów. A jak my mamy postępować ze śmieciami?

No i stało się. Kilka lipcowych dni i już news: Marcin Korolec, minister środowiska, nie segreguje śmieci. On nie segreguje, to jak my, zwykli obywatele, mamy postępować? Czy i my nie możemy tłumaczyć się obowiązkami rodzinnymi i zawodowymi? Czy i dla nas nie liczy się czas? Czy nie żyjemy w pośpiechu, bo ciągle coś miało być zrobione na wczoraj?

Minister środowiska nie segreguje odpadów. A jak my mamy postępować ze śmieciami?

Tzw. ustawa śmieciowa, która wprowadza nas w krąg przepisów unijnych, chyba nie do końca została przemyślana. Edukacja ekologiczna, owszem, z pełnym rozmachem. Urzędnicy wyjaśniali jak wypełniać deklaracje i jak segregować śmieci. Ale rzeczywistość nie jest już taka różowa. Nagle okazuje się, że śmieci nie mogą być wyrzucane do pojemnika w plastykowych workach, specjalnie dotychczas do tego celu produkowanych, no bo te worki mają być w pojemnikach na plastyk. Śmieci organiczne muszą być wrzucane luzem, pewnie mamy przy sprzyjających temperaturach hodować robaki na i raczyć się śmietnikowym fetorem.

Dlaczego? Ponieważ teraz w ramach oszczędności i dzięki segregacji R1; śmieci wywozi się rzadziej. To jedna sprawa. Zaczęliśmy segregować i bardzo ekologicznie dzielić śmieci do plastykowych worków. Już nie jednego, ale kilku. Osobno plastykowe pojemniki po produktach spożywczych, butelki, i to najlepiej czyste, osobno szkło, ale ono też musi być pozbawione dodatków papierowych, no i kolejny plastykowy worek na papier. Te organiczne też najpierw wrzucimy jednak do worka na śmieci. Zatem zamiast jednego plastykowego worka mamy cztery, hm, czysta ekologia i ekonomia. Do tego zużyta woda i czas na odklejanie papierowych etykietek ze szklanych butelek i słoików, nie mówiąc o tym, że urzędnicy w swej nadgorliwości zalecają także mycie pojemników po jogurcie czy odpowiednio rozciętych pudełek po mleku. Te worki trzeba następnie donieść do ustawionych, niekoniecznie blisko domu, pojemników. I to wszystko odbywa się jeszcze kosztem podwyższenia opłat za wywóz śmieci, w dodatku wywóz tych segregowanych jest droższy niż wcześniej niesegregowanych.

Pytam więc o logikę tych działań? Drożej, nie znaczy w tym wypadku lepiej, drożej znaczy… trudniej i mniej oszczędnie…

Autor

- Gazeta Bałtycka

Wyświetlono 1 Komentarz
Napisano
  1. Mirek ekolog pisze:

    I jak to zwykle w Polsce – diabeł tkwi w szczegółach. Ustawa tzw. śmieciowa” była i jest bardzo potrzebna. I to nie dlatego, żeby przypodobać się Unii – dlatego, żeby nam samym żyło się w ładniejszym, czystszym, zdrowszym środowisku. Szkopuł jednak we wdrażaniu jej w życie – jak zwykle w Polsce bywa, szczytny cel ustawy zabija nadgorliwość niektórych urzędników (wiem z autopsji, sam pracowałem jako urzędnik). Nawet jeśli jakaś unijna dyrektywa mówi np. że wskazanym jest takie a takie działanie – oczywiście niektórzy polscy urzędnicy natychmiast wydają NAKAZ takowego postępowania. Tu właśnie tkwi idiotyzm nowej regulacji – w głupocie niektórych, twardogłowych urzędników. No i na koniec: ryba psuje się od głowy – to odnośnie rewelacji o „segregowaniu” śmieci przez pana ministra – krótko powiem: ZGROZA!!!! Nic nie tłumaczy takiego postępowania osoby, która powinna świecić przykładem. Wstyd panie ministrze, oj wstyd!!!!

Dodaj komentarz

XHTML: Można użyć znaczników html: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>



Moto Replika